sobota, 4 stycznia 2014

Rozdział 30

                Wreszcie poproszono nas do samolotu. Jeżeli myślała, że martwiłam się w drodze na lotnisko to teraz byłam przerażona. Wiedziałam, że w pewien sposób zawiodła ojca. Ale czasu nie da się cofnąć. Musiałam wrócić do domu i zmierzyć się z konsekwencjami. Spojrzałam na twarze moich przyjaciół. Też się denerwowali. Dla nich powrót nie mógł być jednak tak straszny. Dla nich był to powrót do ich rodzin. Kiedy wyjechaliśmy, byliśmy dziećmi. Teraz wracaliśmy jako dorośli.
                Uścisnęłam rękę Kierana. Potrzebowałam go. Bałam się, co rozkaże mój ojciec. Chciałam Kierana i to miałam zamiar mu oświadczyć. Chociaż cały czas nie powiedziałam, co czuję. Czułam, że nie powinnam tego jeszcze robić. Coś wydarzy się przed powiedzeniem prawdy. Najgorsze było to, że nie wiedziałam, jak to na mnie wpłynie, jak wpłynie to na nas wszystkich.
                - Nie martw się. Twoi poddani ucieszą się, że odzyskali swoją księżniczkę – Kieran uśmiechnął się do mnie.
                - Nie tylko o to się martwię. Po prostu czuję, że coś się wydarzy. Nie umiem tego wytłumaczyć – powiedziałam powoli.
                - Ale nie wiesz, czy to będzie złe. Uspokój się.
                Kieran kreślił kręgi na mojej ręce. Bardzo mnie to uspokajało. Położyłam głowę na jego ramieniu i zamknęłam oczy. Nie zdawałam sobie nawet sprawy, kiedy wylądowaliśmy. Na wpółprzytomna wyszłam z samolotu. Oślepiło mnie światło. Nic nie widząc zeszłam po schodach, trzymając za rękę Kierana. Szybko poszliśmy do budynku. Michael i Daniel odebrali nasze bagaże. Gdy wyszłam na parking, stanęłam jak wmurowana. Czekały na nas cztery samochody i chyba sześciu ochroniarzy. Cóż, mój ojciec zadbał o bezpieczny powrót do domu.
                Wsiadłam do jednego z nich. Chciałam, żeby jechał ze mną Kieran, ale ochroniarze go odciągnęli. Odwróciłam się w stronę kierowcy, żeby spytać o co chodzi. Na kanapie naprzeciwko siedział mój ojciec. Zamarłam na moment. Już znałam odpowiedź. Chciał wrócić tylko ze mną. Nie wiedziałam, o co chodzi. Miał nieciekawą minę, która wyrażała sprzeczne uczucia, których nie potrafiłam określić. Jednak jednego byłam pewna. Nie był zadowolony.
                - Witaj Alexandro. Cieszę się, że cię widzę po tylu latach. Uwierz mi, odesłanie ciebie nie było łatwe. Chciałem, żebyś została ze mną. Jednak po śmierci twojej mamy wszystko się skomplikowało. Mieliśmy pewne problemy, przez co bałem się o twoje bezpieczeństwo. Wiedziałem, że będziesz bezpieczna w Stanach.
                - Tato, nie musisz się tłumaczyć. Rozumiem, dlaczego to zrobiłeś. Nie mam ci też tego za złe. Myślę, że pobyt w Stanach dobrze mi zrobił. W domu nie nauczyłabym się tego wszystkiego – odpowiedziałam mu spokojnie.
                - Chcę po prostu, żebyś o tym wiedziała. Bardzo zaniepokoiłem się, kiedy dowiedziałem się o twoim zniknięciu. Jednak widzę, że nic ci nie jest, a twoja moc rośnie. Cieszę się, że Daniel był przy tobie. Bez pomocy mogłabyś już się nie obudzić. Po prawie pięciuset latach rządzenia jestem zmęczony i chcę przekazać koronę. Tobie i przeznaczonemu ci chłopcu – mówił, sprawdzając moją reakcję na jego słowa.
                - Jeżeli o tym mowa, to jest ktoś, kogo chciałabym poślubić – powiedziałam speszona.
                - Porozmawiamy o tym w domu. Teraz nie czas. Wróćmy spokojni e do zamku. Nasi poddani czekają z niecierpliwością na powrót swojej księżniczki. Nie widzieli cię przez lata i wielu z nich tęskniło za córką Cassandry. I szczerze mówiąc, ja też bardzo za tobą tęskniłem. Nie podjąłbym drugi raz takiej decyzji, gdybym miał jakikolwiek wybór. Tak bardzo wydoroślałaś – powiedział, zasłaniając rękami twarz. Nie spodziewałam się po moim ojcu takiej reakcji.
                Czułam się dziwnie wracając do domu. Trochę obawiałam się tego, co będę musiała zrobić po powrocie. Nie umiałam rządzić, wiedziałam to. Nie chciałam jeszcze zasiadać na tronie. Każdy władca jednak rządził pięć wieków. Nikt nie mógł tego zmienić. Kiedy tylko myślałam o tym całym czasie, gdy będę musiała rządzić, przechodziły mnie dreszcze. Jeżeli ojciec nie zgodzi się na ślub z Kieranem, to będzie prawdziwa udręka. Musiałam powiedzieć o tym wszystkim ojcu, ale obawiałam się jego reakcji.
                Jednak ślub był moim największym problemem. Zdecydowanie za dużo o nim myślałam ostatnimi czasy. Przez to na samą myśl bałam się. Nie powinnam teraz zawracać sobie tym głowy. Chciałam spędzić trochę czasu z ojcem. Nie widziałam go przez lata. Ostatnim razem oznajmiał mi, że muszę wyjechać.
                Siedzieliśmy w milczeniu. Nie miałam pojęcia, co mogłabym mu powiedzieć. Ojciec wyglądał przez okno. Zrobiłam to samo, a przed oczami zaczęły migać mi różne kształty. Szofer jechał naprawdę szybko, biorąc pod uwagę fakt, że byliśmy w górach. To wszystko było takie znajome, ale takie odległe.
                Wreszcie dotarliśmy do zamku. Na dziedzińcu czekał na nas około dziesięciu osób. Szofer obszedł samochód i otworzył mi drzwi. Wysiadłam powoli i stanęłam jak wryta. Pamiętałam te osoby. Wszystkie były mniej więcej w moim wieku. To byli wszyscy, z którymi tu dorastałam. Większość z nich patrzyła na mnie z nieukrywanym zdziwieniem. Nie widzieli mnie przecież od lat. Inni uśmiechali się lekko. Odwzajemniłam uśmiech.
                Za mną stanęli moi przyjaciele i Kieran. Gdy tylko go zobaczyli, kilka osób wstrzymało oddech. Nie wiedziałam, dlaczego tak na nich działał. Musiałam go o to zapytać, ale to mogło zaczekać. Najbardziej zdziwiła mnie Amelia, która podeszła do jednego z chłopaków, który chyba miał na imię Xander i uściskała go. Stanęli objęci, a ja mogłam tylko patrzeć. Nie mogłam w tej chwili podejść do Kierana i się do niego przytulić. Poczułam uścisk w sercu.
                - Mam nadzieję, że cieszy cię widok twoich przyjaciół, Alexandro. Pomyślałem, że będziesz chciała się z nimi spotkać. Na pewno będziesz się mniej stresować spotkaniem z nimi, niż z poddanymi. Możecie spędzić ze sobą popołudnie, a dopiero wieczorem zajmiemy się bardziej oficjalnymi sprawami – powiedział mój ojciec z dumnym uśmiechem na twarzy. Podeszłam do niego i szybko uściskałam, a on wszedł do zamku i zostawił nas samych.
                - Witamy z powrotem Alexandro – powiedziała cicho jasnowłosa dziewczyna, chyba Tina. – Dobrze znowu cię widzieć.
                Ku mojemu zdziwieniu podeszła do mnie i przytuliła. To samo zrobiły jeszcze trzy osoby. Mikaela, ciemnowłosa córka jednego z konsuli, Renier, wysoki brunet, z którym kiedyś często się kłóciłam oraz Rianon, słodka blondynka. Pamiętałam jeszcze imiona pozostałych osób, chociaż niektóre z nich bardzo się zmieniły. Na dziedzińcu stali jeszcze Manuel, Olympia, Dina, Aida, Tamara, Nevis i Leo. Coraz bardziej zastanawiałam się, dlaczego tak zimno traktują Kierana. Nikt nie chciał nawet zaszczycić go spojrzeniem. Po powitaniach poszliśmy do zamku. Skierowaliśmy się do moich komnat. Usiedliśmy w moim salonie i rozmawialiśmy.
Przez cały czas mój wybranek był sztywny i skupiony. Wyszliśmy na chwilę do przylegającego do salonu pokoju, żeby spokojnie porozmawiać. Odwróciłam się w jego stronę i studiowałam jego twarz. Wyraz twarzy miał wyobcowany i chłodny. Nie wytrzymałam i wypaliłam.
- Dlaczego tak bardzo się nie lubicie? Wytłumacz mi to.
- To nie tak – potarł twarz dłońmi. Nie wyglądał na zadowolonego z tego pytania. – Nie chodzi o mnie, tylko o to, co zrobił mój wuj. Ciebie tu nie było, kiedy to się działo, więc nic o tym nie wiesz. Ich na pewno doszły słuchy o jego przewinieniach. Nie chcą mnie tu, ponieważ widzą we mnie zdrajcę. Myślą, że coś ci zrobię. Po prostu martwią się o ciebie.
Przyciągnął mnie do siebie i mocno przytulił. Od razu poczułam się lepiej. W jego ramionach mogłam się odprężyć i nie myśleć o tym wszystkim.
- Żałuję, że nie mogłem tego zrobić na dziedzińcu. Widziałem, że poczułaś się niezręcznie. Chciałbym cię stąd zabrać, żebyś nie musiała tego przeżywać, ale musimy tam wrócić – wyszeptał mi do ucha przez co poczułam przyjemne ciepło w sercu. Złapał mnie za rękę i wprowadził z powrotem do salonu.
Kiedy tylko weszliśmy wszyscy zagapili się na nasze złączone dłonie. Nie zwrócił na to uwagi tylko Daniel, który wiedział o prawie wszystkim. Pozostali wyglądali tak, jakby ktoś ich kopnął w brzuch. Przede wszystkim na niezadowolonego wyglądam Renier. Cóż, jakoś musieli to przełknąć. Bardziej bałam się reakcji ojca.
Od dawnych przyjaciół dowiedziałam się wiele rzeczy. Nie miałam pojęcia, że tak dużo działo się w domu, kiedy byłam w Stanach. Przede wszystkim zdziwiły mnie problemy mojego ojca. Nie wiedziałam, że ktoś chciał odebrać mu koronę. Niestety moi przyjaciele nie mogli mi o tym wszystkim powiedzieć, ale nie mogłam ich o to winić. Dostali jasny rozkaz, żeby tego nie robić.
Kiedy wreszcie mogłam pożegnać się ze wszystkimi byłam bardzo zadowolona. To całe spotkanie bardzo mnie zestresowało. Wszyscy wyszli, zostawiając mnie samą z Kieranem. Usiadłam mu na kolanach i wtuliłam się w niego.
- Hej,  nie było aż tak źle. Nie martw się. Nie widzieliście się przez lata. Na początku będzie trochę niezręcznie – uspokajał mnie.
- Wiem o tym, ale nie spodziewałam się, że będzie aż tak trudno. Cieszę się, że ty tu jesteś. Dzięki temu było mi łatwiej, nawet jeżeli moi przyjaciele nie są z tego zbyt zadowoleni – odpowiedziałam. Naszą krótką rozmowę przerwała służąca, która poinformowała mnie, że muszę iść przygotować się na ucztę z najważniejszymi dostojnikami mojego ojca.
- Idź już. Spotkamy się później – powiedział Kieran i szybko pocałował mnie w usta. Wstałam z jego kolan i poszłam za służącą do mojej sypialni, w której już czekała na mnie lawendowa suknia, powieszona na jednaj z szaf.
Suknia była przepiękna. Czułam się w niej świetne, a jej kolor pasował do mnie idealnie. Uśmiechnęłam się do swojego odbicia. Od dawna nie wyglądałam jak księżniczka. W Stanach nie nosiłam takich sukien. Nie poszłam przecież na bal. Chciałam, żeby zobaczył mnie teraz Kieran. Ciekawe, jakby zareagował. Musiałam jeszcze powiedzieć ojcu o swojej decyzji. Miałam tylko nadzieję, że nie będę musiała tego zrobić podczas kolacji.
Szybko sprawdziłam włosy i biorąc głęboki oddech, wyszłam na korytarz, gdzie czekał na mnie Daniel. Uśmiechnął się i poprowadził do dużej Sali, w której odbywała się dzisiejsza uczta. Stanęłam przed wielkimi drzwiami i wstrzymałam oddech. Podejrzewałam, że nie będzie tam Kierana, który dodawałby mi otuchy. Musiałam jakoś to przetrwać.
Drzwi się otworzyły i stanęłam przed salą wypełnioną ludźmi. Rozmawiali w niewielkich grupkach. Gdy tylko weszłam do Sali rozmowy ucichły i wszyscy zwrócili głowy w moją stronę. Podszedł jakiś mężczyzna i ukłonił się. Uśmiechnęłam się do niego. Był to mężczyzna wyglądający na pięćdziesiąt lat, ale wiedziałam, że ma ich o wiele więcej.
- Miło znowu cię widzieć, księżniczko. Smutno nam było bez ciebie – powiedział grzecznie.
- Dziękuję, dobrze jest wrócić – odpowiedziałam z jak najbardziej przekonującym uśmiechem. Podszedł do nas mój ojciec.
- Pięknie wyglądasz skarbie – szepnął mi do ucha. Zdziwiłam się. Nie spodziewałam się, że nazwie mnie swoim skarbem.
- Chodź ze mną. Chciałbym, żebyś poznała konsula, który zarządza w Europie. Bardzo mu zależało, żeby to jego syn był twoim mężem – zrobiłam spłoszoną minę. – Nie patrz tak. Nie będziemy o tym dzisiaj rozmawiać. Chcę tylko, żebyś poznała kilka osób.
Poszłam za nim do grupki może pięciu osób. Uśmiechali się do mnie uprzejmie i przedstawiali. Nie zapamiętałam ich wszystkich, jednak wiedziałam już, który to konsul Europy. Dowiedziałam się, że mieszka w Hiszpanii i zarządza całą zachodnią Europą. Z entuzjazmem opowiadał o swoim synu, Kalebie, który miał się zjawić na jutrzejszym balu z okazji mojego powrotu do domu.
Nic nie wiedziałam o tym balu, jednak kiedy spojrzałam pytająco na ojca tylko kiwnął głową. Nie chciałam żadnego balu. Wiedziałam, że nie chodzi tylko o mój powrót, ale o mój stan cywilny, który niedługo miał ulec zmianie. Nie żyliśmy w średniowieczu, jednak takie tradycje wciąż były kultywowane w królestwie. Chodziło o przedstawienie mi kawalerów. Ojciec pociągnął mnie za łokieć i cicho powiedział.
- Nudis verbis* nie możemy tego odwołać. Taka jest tradycja. Nie złość się, proszę. Pojawi się na nim wielu młodzieńców, którzy chętnie ożeniliby się z tobą. Nie zawiedź mnie.
- Nie zawiodę, tato. Nie martw się o to – odpowiedziałam szeptem.
Gdy tylko uczta się skończyła byłam przeszczęśliwa. Miałam dosyć wysłuchiwania niedorzecznie dobrych komplementów na swój temat. Na szczęście całe przyjęcie nie trwało długo. Opuściłam wielką salę i szybko poszłam w kierunku moich komnat. Pod drzwiami czekał na mnie Kieran. Stanęłam przed nim, a on wpatrywał się we mnie z otwartymi ustami.
- Wow pięknie wyglądasz – wyszeptał.
- Dziękuję – uśmiechnęłam się promiennie.
- Nie chcę tego mówić, ale czy mogłabyś się przebrać? Chciałbym cię zabrać w pewne miejsce.
- Jasne. Poczekaj chwilę – powiedziałam i pocałowałam go w policzek, po czym weszłam do swojego pokoju i przebrałam się w krótkie jeansowe spodenki i bluzkę w kolorze sukni.  Założyłam Conversy i wyszłam z pokoju. Kieran złapał mnie za rękę i ruszyliśmy w stronę wejścia na dziedziniec.
Szliśmy górskimi ścieżkami, aż doszliśmy do pięknego, małego wodospadu. Stanęłam jak wryta i przyglądałam się pięknu tego miejsca. Kieran usiadł na jednym z głazów obok i wyciągnął do mnie rękę. Ujęłam ją i usiadłam obok. Odwrócił twarz w moją stronę. Minę miał poważną. Przełknęłam ślinę.
- Zabrałam cię tutaj, ponieważ to miejsce jest takie podobne do tego, w którym się poznaliśmy.

*nudis verbis - łac. moja droga 


 **********************************************************************

Przepraszam, że przez dłuższy czas nie pisałam, ale nie miałam weny. Mam nadzieję, że ten rozdział wam się podoba. 
Dzięki za imiona, które mi wysłałyście. Jeżeli możecie, to napiszcie jeszcze jakieś ciekawe, bo nie wiem, jak ma mieć na imię główna bohaterka kolejnego opowiadania. 
Wysyłam wam informacje o rozdziale z innego konta, ponieważ poprzednie mi zablokowali :/
Pozdrawiam was i wszystkiego najlepszego w nowym roku! Sandra xx

4 komentarze:

  1. Jest super nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału I love you <33333

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział super. Czekam na więcej, i sorry że z anonima :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Swietny rodzial :) czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Cześć ! :)
    Chciałam zareklamować nowo powstały Zbiór Blogów, który prowadzę :D
    http://zbior-blogow.blogspot.com

    Przepraszam za spam :D
    A. Świetny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarze :) Dużo dla mnie znaczą :)