Otworzyłam
szeroko oczy. Pamiętał to. Znałam miejsce, w które mnie zabrał. Lubiłam tu
przychodzić z matką. Nie chciałam psuć tej chwili smutnymi wspomnieniami.
Widziałam w oczach Kierana taką szczerość, że mogłabym w tamtej chwili zrobić
dla niego wszystko. Nie chciałam, żeby ktokolwiek był moim towarzyszem, mężem…
królem. Musiałam powiedzieć o nim ojcu. Albo wybiorę go na balu.
Nie wiedziałam, jak mam się na
nim zachować. Taniec z każdym kandydatem? To mogłam przeżyć, ale ogłoszenie
decyzji o północy mogło mnie przerosnąć. A najgorsze było to, że wszyscy będę
mieć maski. A jeżeli nie wybiorę Kierana?
Pomimo piękna chwili nie potrafiłam
się nią cieszyć. Kieran chyba to dostrzegł, bo przyciągnął mnie do siebie i
przytulił. Wtuliłam twarz w jego klatkę piersiową i słuchałam miarowego bicia
serca.
- Co się stało, najdroższa? –
spytał po dłuższej chwili milczenia. Oderwałam od niego twarz i spojrzałam mu w
oczy.
- Martwię się balem. Boję się, że
nie wybiorę ciebie. Jeżeli się pomylę to będzie koniec. A ja… nie chcę tego
kończyć – odpowiedziałam szczerze. Te słowa bardzo go zaskoczyły, bo otworzył
lekko usta.
- Nie martw się tym – powiedział
w końcu. – Nie pomylisz się. Po prostu posłuchaj serca. Zawsze się znajdziemy.
Pomimo jego słów bałam się. Jak
mógł mieć taką pewność? Słuchaj serca. Nigdy nie powiedziałam mu, co czuję,
jednak znał moje uczucia. Wiedział, co tak naprawdę o nim myślę. A ja wciąż nie
potrafiłam tego powiedzieć. Spuściłam głowę i powiedziałam:
- Jak możesz być tak pewny moich
uczuć? Ja sama ich nie znam. Nie potrafię ci powiedzieć, co czuję naprawdę.
Jestem zwykłym tchórzem, który nie wie, czego chce – jego delikatne palce
podniosły mój podbródek, unosząc głowę.
- Aleks, może trudno ci to
powiedzieć, ale nie twoim oczom. Widzę, co do mnie czujesz, nawet jeśli tego
nie powiesz. I nie, nie jesteś tchórzem. Wiesz, czego chcesz tylko boisz się to
powiedzieć – mówił tak spokojnie, cały czas gładząc mnie po twarzy. Miał rację.
Po prostu bałam się to powiedzieć. Ale to znaczyło, że byłam tchórzem.
Kieran pochylił się do mnie i
lekko musnął ustami moje wargi. Poczułam się tak, jakby miliony błyskawic
uderzały we mnie. Odsunął się trochę i spojrzał mi w oczy, czekając na
przyzwolenie. Lekko skinęłam głową i pochyliłam się do niego. Nasze pocałunki
były takie desperackie. Pomimo wszystkich zapewnień też się martwił. Nie chciał
tego po prostu przyznać.
Delikatnie podwinął moją koszulkę
i gładził mój brzuch. To było takie przyjemne uczucie, i takie niewłaściwe.
Nigdy nie pozwoliliśmy sobie na nic więcej. Nie mogliśmy, ale teraz, nie
czułam, że robimy coś złego. Chciałam po prostu czuć Kierana. Wszędzie.
Kieran całował moje usta, policzki,
aż przeniósł się na szyję, znacząc na niej drogę do piersi. Jęknęłam cicho,
wsuwając dłoń pod jego koszulę. Był taki silny. Po chwili chwycił mnie za rękę
błądzącą po jego torsie i odsunął się ode mnie. Spojrzałam na niego zaskoczona.
Nie chciał mnie?
- Tak bardzo bym tego chciał.
Czuć cię wszędzie, całować, ale oboje wiemy, że nie możemy. Nie patrz tak na
mnie, proszę – odezwał się zachrypniętym głosem, całując mnie w czoło. Więc
jednak mnie chciał. Ale mimo to uczucie odrzucenia sięgnęło aż do mojego serca.
- Kieran, wiem o tym –
powiedziałam, dotykając jego policzka – tylko to wydaje się takie właściwe. Nie
czuję, że nie powinniśmy tego robić. To trudne. Chcę być z tobą. Bardzo. Po
prostu to wszystko jest takie skomplikowane.
- Będziemy razem. Tak naprawdę.
Już niedługo. A teraz wracajmy do zamku, zanim ktoś zauważy, że cię nie ma.
Chyba nie chcesz mieć kłopotów, wasza wysokość? – roześmiał się.
- Bardziej martwiłabym się o
ciebie. A co, jeśli powiem, że mnie porwałeś? – odpowiedziałam z szerokim
uśmiechem.
- Myślałem, że podobało ci się –
zrobił urażona minę.
Cmoknęłam go szybko w usta i
zeskoczyłam ze skały. Chwilę potem Kieran zrobił to samo, wziął mnie za rękę i
poszliśmy do zamku. Nie chciałam wracać. Wolałam zostać całą noc obok wodospadu,
całując Kierana. Niestety czekał mnie bal. Gdy już doszliśmy pod drzwi mojej
sypialni, Kieran pocałował mnie przyciskając do siebie. Kiedy już się od siebie
oderwaliśmy, żadne z nas nie mogło złapać tchu.
- Śpij dobrze, kochanie –
powiedział uśmiechając się.
- Ty też – odpowiedziałam i
weszłam do sypialni. Uśmiechnęłam się szeroko i położyłam na łóżku. Wiedziałam,
że muszę się jeszcze wykąpać, ale zanim zdążyłam o tym pomyśleć do końca,
zasnęłam.
Przewracałam się z boku na bok,
cicho jęcząc. Nie pamiętałam, co mi się śniło, ale obudziłam się zlana potem.
Otworzyłam szeroko oczy i spojrzałam na pokój. Delikatne światło wpadało przez
okna. Nie miałam pojęcia, która może być godzina. Było wcześnie i większość
mieszkańców zamku pewnie jeszcze spała. Podniosłam się z ociąganiem z łóżka i
poszłam do łazienki.
Zimna woda dobrze mi zrobiła.
Wcześniej pulsowało mi w głowie, ale ból zelżał. Stałam pod zimnym strumieniem,
myśląc o spotkaniu z Kieranem. Znowu nie byłam w stanie mu powiedzieć, co
czuję, ale on to wiedział. Umm jego pocałunki. Mogłabym całować go do końca
życia.
Wyszłam spod prysznica i białym,
puchatym ręcznikiem wytarłam się. Założyłam tylko szlafrok i usiadłam na łóżku.
Nie wiedziałam, co mam robić. W zamku nie było telewizorów, a komputery mieli
tylko ci, którzy monitorowali dla mojego ojca sytuację na świecie.
Położyłam się i wpatrywałam w
sufit. Nie chciałam o niczym myśleć. O północy miałam przedstawić ojcu mojego
wybranka. A co, jeśli tego nie zrobię? Może po prostu powiem, że chcę wyjść za
Kierana. Co powiedziałby na to ojciec? Nie byłam pewna. Nienawidził wuja
Kierana, ale nie miałam pojęcia, co myślał o samym Kieranie. Jeślibym go
spytała, mógłby się zdenerwować.
Cały dzień ciągnął mi się
niemiłosiernie. Musiałam znowu spotkać się ze starymi przyjaciółmi, chociaż
widziałam, że nie wiedzą, jak mają się wobec mnie zachowywać. Pomimo to
cieszyłam się, że przynajmniej przestałam myśleć o balu. Pewnie nawet
cieszyłabym się tym spotkaniem, gdyby nie pytanie, które wyrwało się Rianon.
- Alexandro, powiedz nam, o co
chodzi z bratankiem tego potwora? On chciał zdetronizować twojego ojca.
Dlaczego w ogóle z nim rozmawiasz?
- Rianon – upomniał ją Xander. –
Nie powinnaś mówić takim tonem do księżniczki. Proszę, wybacz jej – próbowałam
odpowiedzieć, ale znowu odezwała się Rianon.
- Ale dlaczego? To jest prawda.
Ona nie powinna spędzać czasu w jego towarzystwie. Nie wiemy, czy nie jest taki
jak jego wuj. Pewnie tylko chce przejąć tron. Powinna wyjść za kogoś z nas.
Leo, Reniera.
- Rianon! – krzyknęłam.
Dziewczyna aż się wystraszyłam. Nie spodziewała się takiej reakcji. – Masz
prawo nie ufać Kieranowi, ale nie życzę sobie, żebyś obrażała go w mojej
obecności. To, kto zostanie moim mężem, nie jest twoją sprawą.
- Przepraszam, wasza wysokość. Ja
tylko… Alexandro, martwię się o ciebie. Tak samo, jak wszyscy tutaj. Może tego
nie mówią, ale taka jest prawda. Nie ufamy mu przez to, co zrobił jego wuj.
- Rozumiem twój niepokój, ale
ufam Kieranowi – odpowiedziałam. Chciałam powiedzieć coś jeszcze, ale przerwał
mi głęboki głos.
- Miło mi to słyszeć – Kieran
stał w drzwiach i opierał się niedbale o futrynę. Miał zmierzwione włosy i
uśmiechał się lekko. – Przepraszam, że wam przerwałem. Chciałem tylko zobaczyć
Alex i życzyć jej miłego dnia.
Wstałam powoli i podeszłam do
niego. Widziałam, że inni nie są zadowoleni, po ich minach. Nie przejmowałam
się tym jednak.
Stanęłam naprzeciwko chłopaka i
położyłam dłoń na jego piersi. Uśmiechnął się lekko i ujął moją dłoń. Staliśmy
tak, patrząc sobie w oczy. Każdy w pomieszczeniu gapił się na nas. Nie
obchodziło mnie to. Niech widzą. Będą musieli się do tego przyzwyczaić.
- Cieszę się, że przyszedłeś –
wyszeptałam.
- Też się cieszę. Zawsze, kiedy
tylko mogę cię zobaczyć. Ale niestety muszę iść. Chcę spotkać się z siostrą. Już
długo jej nie widziałem. Mam nadzieję, że nie będzie na mnie bardzo wściekła.
- Więc może zostać ze mną?
- Chciałbym, ale naprawdę muszę
iść – powiedział i pocałował lekko moje usta, po czym wyszedł.
Nagle wszyscy zrobili się
markotni. Wiedziałam, że nie są zachwyceni, ale byłam zbyt szczęśliwa, żeby
cokolwiek z tym zrobić. Na szczęście nie musiałam zostać z nimi długo. Przeszedł
po mnie jeden z urzędników ojca, który kazał mi ubrać się w jedną z sukni,
jakie znalazłam w mojej szafie i wyjść na balkon naprzeciwko dziedzińca, aby
być z ojcem podczas spotkania z poddanymi. Dla mnie było to trochę krępujące.
Od tak dawna nie robiłam nic poddanego.
Stanęłam obok ojca i aż zaparło
mi dech. Tam było tak wiele ludzi. Uśmiechnęłam się lekko i pomachałam, na co
oni zaczęli krzyczeć moje imię. Poczułam się nieswojo i złapałam się poręczy,
żeby nie upaść.
Nie zostałam długo. Poszłam do
swojej sypialni, żeby trochę ochłonąć. Znalazłam tam list. Wyciągnęłam go z
koperty i przyjrzałam się. Kto mógłby wysyłać mi list? Rozłożyłam kartkę i
zachłysnęłam się powietrzem. Było tam tylko jedno zdanie:
Tęskniłem za tobą.
Nie wiedziałam, co mam o tym
myśleć. Kto za mną tęsknił? Nie miałam zbyt wiele czasu na zastanawianie się.
Po kilku minutach przyszła Amelia, niosąc przepiękną suknię.
- Cześć Alex. Przyniosłam twoją
suknię na bal. Ktoś powinien przynieść ci za chwilę maskę. Twój ojciec
powiedział, że bal zaczyna się o zmroku, więc masz jeszcze jakieś pięć godzin.
To chyba tyle.
- Dzięki – uśmiechnęłam się do niej.
Amelia położyła suknię na moim łóżku i wyszła z pokoju.
Miałam jeszcze dużo czasu na
przygotowania. Przed balem chciałam jednak zrobić jedną rzecz. Szybko wyszłam z
pokoju i ruszyłam korytarzem do miejsca, z którym wiązało się wiele wspomnieć.
Stanęła przed ciężkimi drzwiami i otworzyłam je. Pokój mojej matki wyglądał
tak, jakby cały czas żyła. Nic się w nim nie zmieniło.
Poczułam łzy w kącikach oczu. Nie
chciałam płakać, ale to było silniejsze. Tak wiele wspomnień. Brakowało mi
mamy. Przez te wszystkie lata tak bardzo za nią tęskniłam. Nie przyznawał się
do tego przed nikim, ale każdego dnia myślałam o niej. Była piękną kobietą,
którą kochali wszyscy poddani. Potrafiła zjednać sobie każdego. Też chciałam
być taką królową. Kochaną przez poddanych.
Usiadłam na jednym z foteli i
wzięłam zdjęcie. Miałam wtedy może cztery lata. Siedziałam mamie na kolanach i
bawiłam się jej naszyjnikiem. Wyglądałam tak szczęśliwie. A ona? Mama patrzyła
na mnie z taką miłością i dumą. Musiałam wyjść z tego pokoju, zanim rozkleiłam
się na dobre. Wróciłam do siebie i wzięłam długą kąpiel.
Przez cały ten czas myślałam o
wszystkim, co mnie w ostatnim czasie przytłaczało. Nie chciałam podejmować
złych decyzji. A co, jeśli Rianon się nie myli? Wtedy Kieran okazałby się
zdrajcą. Odsunęłam od siebie tę myśl. Nie był zdrajcą. Wiedziałam, że mnie
kocha. Czułam to.
Zanim się zorientowałam, zostały
mi dwie godziny do balu. Starannie wysuszyłam włosy i zrobiłam lekki makijaż.
Musiałam jeszcze spiąć włosy. Kiedy już się z tym uporałam, włożyłam suknię.
Była piękna, bez ramion. W kolorach świtu. Od brzoskwiniowego, aż do indygo.
Obejrzałam się w lustrze. Suknia
leżała idealnie. Zakręciłam się roześmiana. Szybko ubrałam buty i fioletową
maskę. Zawiązałam ją z tyłu głowy czarnymi paskami. Teraz czekał mnie bal, na
który nie byłam gotowa.
*******************************************************************
Hej wam ;) wreszcie dodałam ten rozdział... w sumie trochę dziwnie się go pisało, bo to już prawie koniec... wiem na pewno, że nie będę pisać kontynuacji, bo mam zbyt wiele pomysłów i zacznę pisać o czymś innym :) niedługo mam ferie, więc mam nadzieję, że uda mi się to skończyć....
Martwi mnie trochę, że przy rozdziałach nie ma za wiele komentarzy... staram się to dla was pisać i chciałabym znać waszą opinię.... jeżeli przy tym nie będzie co najmniej 10 to nie dodam kolejnego
Sandra xx
Dawno nie komentowałam, bardzo Cię za to przepraszam!
OdpowiedzUsuńAle nie miałam na nic czasu :/
W każdym razie...
BOSKI ROZDZIAŁ!
Genialny opis...
Tak szczerze, to twój najlepszy rozdział :D
Spróbuj nie dodać następnego, a znajdę Cię i osobiście go z Ciebie wyduszę :)
~Kasia<3
Bądź też
@zegarynka00
Zostałaś nominowana do nagrody Liebster Awards :D
OdpowiedzUsuńJeśli chcesz przyjąć nominację, więcej znajdziesz tutaj: http://auslly-raura-love.blogspot.com
~Kasia<3
Lub też:
@zegarynka00
Świetny rozdział. Czekam na więcej.. Kocham Cię <33333
OdpowiedzUsuńI sorry że z anonima :)
Wybacz
Przecież wiesz, że nałogowo to czytam <3 kocham! Po prostu kocham! <3 będzie mi brakowało tego opowiadania :(
OdpowiedzUsuńRozdział wspaniały jak zawsze :))
OdpowiedzUsuńSzkoda że to już prawie koniec...
Właściwie jest to jedyne ff jakie czytam. Ale jak napisze inne napewno też będe je czytać.
Prosze dodaj kolejny rozdział chce wiedzieć jak to się skończy :))
@ColetteCrazyFan
Oto Ocenialnia z piekła rodem:
OdpowiedzUsuńhttp://ognista-ocenialnia.blogspot.com
Zapraszam! ;)
PS Świetny rozdział <3 Kurde... szkoda że koniec ;c PISZ ! :D
Bardzooo fajny rozdział...mogłabym go czytac i czytać :)
OdpowiedzUsuńKONKURS na POST PROMUJĄCY!
maddie-maddiee.blogspot.com