poniedziałek, 11 listopada 2013

Rozdział 26

                               *oczami Kierana*
                Zostało już tylko kilak dni. Nie mogłem już się doczekać. Prawie rok. Tyle czekałem, aż w końcu się obudzi. Gdy było już tak blisko, nie wiedziałem, co ze sobą zrobić. Chodziłem po całym pokoju, od czasu do czasu zatrzymując się i patrząc na moją śpiącą piękność.
                Przez czas Przemiany trochę schudła. Znowu przysiadłem na krawędzi łóżka i złapałem ją za rękę. Robiłem tak przez cały czas. Musiałem jej dotykać, czuć, że jest przy mnie. Nigdy nie wziąłem pod uwagę, że mogłaby już się nie obudzić. Nawet nie chciałem o tym myśleć.
                Następne kilka dni ciągnęło się niemiłosiernie. Co jakiś czas Daniel albo Ezra przychodzili i kazali mi odpoczywać. Byłem pewien, że jeżeli nie robiliby tego, w ogóle bym nie odpoczywał. Dzień przed Przebudzeniem do pokoju wszedł Daniel. Jego twarz była poważna. Nie miałem ochoty z nikim rozmawiać, ale wiedziałem też, że nie uda mi się go zbyć.
                - Co zamierzasz? – spytał od razu.
                - Co masz na myśli?
                - Co zrobisz, kiedy się obudzi? Wiesz dobrze, że będzie zła. I bardzo silna.
                - Powiem jej o wszystkim. Mam nadzieję, że mnie chociaż wysłucha. A jeżeli zaatakuje? Niech zrobi ze mną, co chce.
                - O czym ty mówisz?! Jeżeli cię skrzywdzi to wszystko będzie na marne. Twój wuj przejmie władzę. Wiesz, co się stało z jej ojcem. Jest słaby. Gdyby nie Kiel ulegałby wszystkim. Ona musi nami rządzić. Z tobą – wyrzucił z siebie Daniel.
                - Myślisz, że o tym nie myślałem? Długie godziny odkąd Alex jest nieprzytomna. Ale powtarzam to jeszcze raz. Może ze mną zrobić, co chce. I tak zostanie królową. Nic tego nie zmieni, a wtedy, jeżeli taki będzie jej rozkaz, i tak stracę życie. Przynajmniej spróbuję z nią porozmawiać. Wyjaśnić. Sam nie wiem, co powinienem zrobić – odpowiedziałem pośpiesznie.
                - Jak chcesz. Ale wolałbym być przy niej zamiast ciebie. Mnie posłucha. Nie wiedziała, że cię znam. Poza tym ufała mi. I z pewnością nie zrobi mi krzywdy.
                - Może. Ale to ja z nią zostanę – uśmiechnąłem się. – Przynajmniej będę miał pewność, co do jej uczuć.
                - Dobrze. Odpuszczam. Tylko uważaj – ostrzegł i wyszedł z pokoju, zostawiając mnie w spokoju.
                Przez cały czas Przemiany Alex nawet nie drgnęła. Zaczynałem się bać, że nigdy się nie obudzi. Jednak pochodziła ze starego rodu, musiała przez to przejść. Godzinami wpatrywałem się w jej piękną twarz. Dlaczego kogoś tak pięknego i dobrego spotkał taki los? Wszystko będzie dla niej nowe. Z początku może nawet nikogo nie poznawać. Będzie zdezorientowana. Daniel miał rację, to może się dla mnie skończyć tragicznie, ale ufałem Alex.
                Jeżeli jej uczucia do mnie, choć w małym stopniu pozostały niezmienne, nie miałem się, o co martwić. Moje nigdy się nie zmieniły. Nie powinienem się w niej zakochiwać. Ona miała się zakochać we mnie. Wuj przysłał mnie po to, żeby Alex została moją żoną. Jeżeli nie poszłaby ze mną z własnej woli, miałem ją porwać. I to poniekąd zrobiłem. Ale już nie dla wuja.
                - Kieranie muszę ci o czymś powiedzieć – mówił.
                - O czym wuju?
                - Za dwa lata zostaniesz królem – kontynuował.
                - Przecież to niemożliwe. Królową zostanie Alexandra, a królem jej wybranek. Dlaczego ja? – pytałem.
                - Dlatego ty, mój chłopcze, ponieważ znalazłem jej kryjówkę. Pojedziesz tam i ją w sobie rozkochasz. Gdy nadejdzie czas Przemiany, zabierzesz ją od jej strażników i przywieziesz tutaj. Jednak jeżeli Alexandra cię nie pokocha, masz ją porwać. Musi zostać twoją żoną czy tego chce, czy nie. Wtedy my przejmiemy władzę. Jej ojciec jest za słaby, żeby nam przeszkadzać – tłumaczył.
                - Jak mam ją w sobie rozkochać, skoro nawet jej nie znam? To jest księżniczka. Jej strażnicy na pewno nie spuszczają z niej oka – wątpiłem w słowa wuja.
                - Musisz wymyślić jakiś sposób, żeby się do niej dostać. Wymyśl to, a nasza rodzina będzie tam, gdzie powinna być od wieków. Zrób to, Kieranie, a zostaniesz królem. Twoja siostra będzie mogła przestać się martwić. Nie chcesz tego?
                Chciałem. Wtedy pomysł wuja mi się spodobał. Śledziłem księżniczkę, aż w końcu pojawiła się w tamtym miejscu w lesie. Pomyślałem, że to cud. Była sama. Mogłem do niej podejść i porozmawiać. Była tak bardzo zamyślona i taka piękna. Już w tamtym momencie zaczynałem zmieniać zdanie, co do pomysłu wuja. Nie chciałem jej krzywdzić. Po rozmowie z nią długo myślałem o tym wszystkim. Po krótkim czasie chciałem wrócić do domu i powiedzieć wujowi, że nie mogę zrobić tego, o co mnie prosi. To jednak nic nie dało. Kazał mi wrócić i rozkochać w sobie księżniczkę.
                Jednak ona wyjechała. Przez długie osiem miesięcy jej nie widziałem. Miałem dużo czasu na rozmyślanie. Całymi dniami leżałem na łóżku w moim pokoju hotelowym i nie robiłem nic, oprócz myślenia. Wtedy postanowiłem uratować ją przed wujem. Musiałem zabrać ją w bezpieczne miejsce. Skontaktowałem się z Danielem. Przyjechał i opowiedziałem mu o wszystkim. Z początku był nieufny, ale zobaczył, jak bardzo zależało mi na Alex. Pomógł mi.
                Byłem głupi myśląc, że uda mi się to zrobić samemu. Znalazłem ten dom, ale musiałem dbać o to, żeby nikt się o nim nie dowiedział. Stał ukryty wysoko w górach. Nikt się nie zapuszczał w to miejsce. byłem prawie pewien, że tu mogę ukryć księżniczkę na czas przemiany. Pozostawała jeszcze kwestia, jak to zrobić. Kiedy wybiegła z tamtego domu chciałem do niej podejść i trzymać w ramionach tak długo, aż nie poczuje się lepiej. Ale musiałem działać. Ogłuszenie może i nie było zbyt przyjemne, ale przynajmniej była bezpieczna.
                Od razu zabrałem ją do domu w górach. Nie mogłem jej się pokazać. Wiedziałem, że Ezra mnie nie zdradzi i dlatego to on przychodził do jej pokoju. Alex nie wiedziała tylko, że kiedy spała, stałem oparty o ścianę i się jej przyglądałem. Nie mogłem się powstrzymać. Musiałem ją widzieć. Delikatnie dotknąłem jej policzka.
                               *oczami Alex*
                Poczułam coś na twarzy, ale nie byłam w stanie nic zrobić. Nie przeszkadzał mi ten dotyk. Był taki kojący. Próbowałam unieść powieki. Nie dałam rady. Słyszałam, czułam ale nie mogłam się poruszyć. Co się ze mną stało? A tak. Przemiana. Byłam pewna, że już musiała się kończyć. Inaczej nie byłabym w stanie czuć.
                Ale jak to się stało? Zostałam porwana, a może nie? Przed zaśnięciem zobaczyłam Daniela. On by mnie nie porwał. Ufałam mu. Moje myśli były takie ociężałe. Nie byłam w stanie przypomnieć sobie, co on tam robił. Czy w ogóle o tym wiedziałam? Chyba nie. Ten strażnik wspominał o kimś, dla kogo pracuje. Ale nie chciał zdradzić, kim jest ta osoba. Kto to mógł być? Daniel? Nie, to zbyt niedorzeczne. Więc kto?
                Pomyślałam o wiadomości od niego. Kieran. Miał być moim mężem. Nigdy za niego nie wyjdę. Nikt mnie do tego nie zmusi. Czy kiedykolwiek byłam w nim zakochana? Nie byłam pewna. Uczucia do niego były sprzeczne. Chociaż zachował się jak idiota, to nigdy nic mi nie zrobił. Zawsze był miły. Ten jego pocałunek. Pierwszy pocałunek. Pamiętam, że nie mogłam po nim dojść do siebie. Poczułam mrowienie na ustach. Niewątpliwie kiedyś coś do niego czułam. Ale dlaczego musiał odejść? Skoro miał zostać moim mężem powinien zostać. Nic z tego nie rozumiałam.
                Moja ręka lekko drgnęła. Nie mogłam jeszcze się ruszyć, ale to już coś. Znowu spróbowałam otworzyć oczy, ale jeszcze się nie udało. Mogłam już delikatnie poruszać rękami. Nagle usłyszałam ten głos.
                - Już niedługo. Proszę cię, wytrzymaj i zbudź się – wyszeptał wprost do mojego ucha.
                Przynajmniej wiedziałam, że niedługo się obudzę. Dlaczego prosił mnie, żebym wytrzymała? Przypomniałam sobie. Niektórzy nigdy nie budzili się.
                - Dalej Alex. Dasz radę – znowu wyszeptał. – Wróć do mnie.
                Jego głos. Taki kojący, kiedy mruczał mi do ucha. To jego palce musiałam poczuć na policzku. Był ze mną. To on musiał mnie porwać. Nie było innego wyjaśnienia. Cały czas próbowałam otworzyć oczy.
 Kiedy w końcu mi się to udało zobaczyłam biel. Zamrugałam kilkakrotnie i dopiero wtedy udało mi się dostrzec twarz pochyloną nade mną. Ostrożnie podniosłam rękę i zasłoniłam nią oczy. Byłam zdezorientowana. Czułam się silna, ale jednocześnie słaba. Moje ciało było ociężałe. Wzrok zaczął przyzwyczajać się do nagłego światła. Już potrafiłam zobaczyć cały pokój.
Znajdowałam się w sypialni, w której zasnęłam. Nic się nie zmieniło. Oprócz jednego ważnego szczegółu. Jego. Kieran siedział obok mnie na łóżku. Spojrzałam na niego. Jego twarz wyrażała sprzeczne uczucia. Radość, ulgę, strach. Nie potrafiłam nazwać ostatniego uczucia, jakie widziałam.
Nie zmienił się przez ten czas, kiedy go nie widziałam. Miał tylko podkrążone oczy. Delikatnie dotknęłam jego twarzy. Od razu zniknął z niej strach. Nie byłam pewna czego się bał.
- Witaj – wyszeptał.
- Cześć – powiedziałam powoli.
Moje gardło było wyschnięte. Nie mogłam powiedzieć nic więcej. Potrzebowałam czegoś do picia. Zanim zdążyłam o to poprosić, Kieran podał mi szklankę wody. Wzięłam ją trzęsącymi się rękami. Chłopak pomógł mi się napić. Od razu poczułam się lepiej.
- To ty mnie porwałeś, prawda? – spytałam wciąż trzęsącym się głosem.
- Tak. Ja… przepraszam. To było jedyne wyjście. Tylko tak mogłem cię chronić – wyszeptał ze spuszczoną głową.
- Przed czym chronić?
- Przed moim wujem. On chciał, żebyś została moją żoną. Chciał rządzić zamiast twojego ojca. Ale kiedy cię poznałem… nie mogłem.
Zerwałam się jak oparzona. Stanęłam na chwiejnych nogach i wpatrywałam się w niego szeroko otwartymi oczami. Ta komnata. Mój sen. To wydarzyło się naprawdę. To on siedział w fotelu. To cały czas był on. Nie mogłam uwierzyć w to, że nie rozpoznałam jego głosu. Jaka ja byłam głupia.
- Ten list. Po co go napisałeś?! O co ci chodziło?! Okłamywałeś mnie! – wykrzyknęłam. Nie mogłam uwierzyć, że mógł to zrobić.
- Przepraszam. Alex nie wiedziałem co mam zrobić. Chciałem zniknąć, ale wtedy dowiedziałem się, że wuj wysłałby mojego kuzyna. Nie mogłem na to pozwolić. Chciałem cię chronić. Proszę cię uwierz mi. Porwałem cię, żeby cię chronić – błagał. Byłam zbyt wściekła, żeby go słuchać.
- Wiesz jak bardzo to bolało, kiedy mnie całowałeś, kiedy prawie doszło do czegoś więcej a ty po prostu uciekłeś! To bolało Kieran – poczułam łzy napływające do oczu.
- Musiałem. Uwierz mi. Kocham cię. Nie chciałem, żeby coś ci się stało. Musisz mi uwierzyć – głos mu się załamał.
- C-co? Co powiedziałeś? – wyszeptałam.
Upadłabym gdyby Kieran mnie nie złapał. Wtuliłam się w jego pierś i pozwoliłam łzą płynąć.
- Powiedziałem, że cię kocham księżniczko – wyszeptał mi do ucha.
Staliśmy przytuleni, aż wszystkie łzy nie wyschły. Kieran po prostu pozwolił mi płakać. Nie wiedziałam, co mu odpowiedzieć. Kochał mnie. On mnie kochał. Spojrzałam na jego twarz.
- To nie jest łatwe. Nie mogę ci tak po prostu tego wszystkiego wybaczyć. Zbyt bardzo mnie zraniłeś. Poza tym byłam nieprzytomna przez rok. To nie jest łatwe. Teraz muszę wrócić do królestwa. Ale nie mogę tego zrobić skoro przez cały rok byłam zaginiona.
- Nie martw się tym teraz. Musisz odpocząć i dojść do siebie. Przemiana musiała cię kosztować sporo energii.
Rzeczywiście. Pomimo, że spałam przez rok, byłam wykończona. Ledwo trzymałam się na nogach. Wyswobodziłam się z uścisku Kierana i przysiadłam na brzegu łóżka. To wszystko działo się tak szybko. Porwanie. Przemiana. Wyznanie. Moje obowiązki, których nie mogłam wypełniać. Nie wiedziałam, jak wrócę do domu. Nie miałam pojęcia o niczym, co działo się przez ostatni rok.
Usłyszałam ciche pukanie do drzwi. Podniosłam głowę, nie wiedząc, kogo mogę się spodziewać. Ezry? Może. Jakie było moje zdziwienie, kiedy do pokoju wszedł Daniel, z szerokim uśmiechem na twarzy.
- Widzę, że jeszcze żyjesz, więc chyba nie była mocno zła – powiedział do Kierana.
Wpatrywałam się w jednego i drugiego nic nie rozumiejąc. Oni się znali? Jak? Sądząc po tonie głosu Daniela, musieli znać się od dawna. Musiał wiedzieć, kiedy Kieran przyszedł do naszego domu. Dlaczego nic nie powiedział? Nie byłam mocno zła? Szczerze? Byłam, ale nie miałam siły na okazywanie tego.
- Myślę, że jeszcze nie można się cieszyć z tego, że żyję. Cały czas jest zdezorientowana – odpowiedział powoli.
- Cieszę się, że nic ci nie jest i że udało ci się. Pewnie nie do końca rozumiesz, co się dzieje i co się stało rok temu i chętnie bym ci o tym opowiedział, ale wydaje mi się, że lepiej będzie, jeżeli teraz coś zjesz. Ezra zaraz przyjdzie i przyniesie ci jedzenie – powiedział już do mnie, a potem zwrócił się do Kierana. – Daj jej pobyć chwilę samej. Siedziałeś z nią wystarczająco długo. Niech odpocznie w spokoju.
- Nie. Może zostać – zrozumiałam, że słowa wydobywają się z moich ust, kiedy już zostały powiedziane. Czy naprawdę chciałam, żeby ze mną został?
- Jeśli chcesz. Nie mogę ci tego zabronić. Mam nadzieję, że nie jesteś na mnie zła, że nie powiedziałem ci, że znam Kierana. Uznałem, że tak będzie lepiej. Inaczej mogłabyś o niego wypytywać, a ja nie mógłbym ci odpowiedzieć – powiedział spoglądając na mnie.
- Jestem trochę zła, ale z innego powodu. Co ty tu robiłeś, kiedy mnie porwał? I co było w szkatułce?
- Przyjechałem niedługo po tym, kiedy ty tu przybyłaś. Wszyscy wiedzieli, że coś musiało ci się stać, więc pojechali cię szukać. Też miałem to zrobić, ale dostałem wiadomość od Kierana, więc pojechałem tutaj. Zostawiłem tylko reszcie wiadomość, że jesteś bezpieczna. Niedługo po tym zadzwoniłem do domu i wszystko im wyjaśniłem. No, prawie wszystko. Powiedziałem, że jesteś w bezpiecznym miejscu. I oczywiście, że jestem z tobą. W szkatułce był napój, który pije każdy przed Przemianą, żeby uśmierzyć ból.

Patrzyłam na niego. Nie wiedziałam, co powiedzieć. Co przez ten cały czas działo się z resztą? Wrócili do domu? A może mój ojciec się wściekł i nie pozwolił im wrócić? Moje rozmyślania przerwał Ezra, wchodząc do pokoju z tacą pełną jedzenia. Uśmiechnęłam się. Naprawdę byłam bardzo głodna. Chłopak postawił ją na szafce obok łóżka i zaraz potem wyszedł razem z Danielem. Zostałam z Kieranem, który przez cały czas bacznie mi się przyglądał. 


**********************************************************************

Dzięki ankietom wiem, co napiszę, kiedy już skończę to opowiadanie :) Mam nadzieję, że rozdział wam się podoba... W komentarzach piszcie, co o nim myślicie :)

7 komentarzy:

  1. OMG - To jest Świetne <33333

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże, to jest tak świetne, jak nie wiem co. Nie umiem się nawet wysłowić, bo nwm jakich słów użyć. Po prostu genialne. G-E-N-I-A-L-N-E <333333 :*

    OdpowiedzUsuń
  3. S U P E R A Ś N E ! ! ! Masz talent <3 Czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Na prawdę fajny , zapraszam na mój http://blogagacioonedirection.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  5. O Boże ♥ uwielbiam <33

    @MMadridistaa

    OdpowiedzUsuń
  6. UBÓSTWIAM TWOJEGO BLOGA ! Już szczerze czytałam go wcześniej i kocham, kocham, kocham i kocham ! @1DDirectionerPL :*

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarze :) Dużo dla mnie znaczą :)