piątek, 22 listopada 2013

Rozdział 28

                Miał rację. Już raz mi to powiedział, ale cały czas nie wierzyłam. Nie mogłam. Siedziałam jak skamieniała. Nie potrafiłam nic mu odpowiedzieć. Nie chciałam mu odpowiedzieć. Patrzyłam w okno, nie mogąc spojrzeć na niego.
                - Alex, powiedz coś.
                Cały czas milczałam. Łzy znowu napłynęły mi do oczu. Nie zrobiłam nic, żeby powstrzymać je przed wypłynięciem.
                - Co ja z tobą mam. Za każdym razem, kiedy mówię, że cię kocham, zaczynasz płakać.
                Roześmiałam się. Kiedy próbował mnie przytulić, odsunęłam się. W jego oczach zobaczyłam smutek. Chciał mnie przytulić, ale nie byłam na to gotowa.
                - Nie, proszę. Nie jestem na to gotowa.
                - Dobrze. Rozumiem – powiedział smutno. – Więc wszystko zaczęło się od mojego wuja. Od zawsze był żądny władzy. Kiedy nie udało mu się obalić twojego ojca, zmarł mój ojciec. Wujek wziął mnie i Delainę do siebie. Zrobił to bardzo chętnie, co wszystkich zdziwiło, ale teraz widzę, że nie zrobił tego z dobroci serca. Chciał nas wykorzystać.
                - To musiało być okropne. To znaczy, wychowywać się w takim miejscu – przerwałam mu.
                - Nie było takie złe. Przed śmiercią ciotka bardzo się nami zajmowała. Wbrew pozorom nasze dzieciństwo wyglądało w miarę normalnie, jak na normy naszego świata. Dwa lata temu zdradził mi swój plan. Znalazł cię i chciał, żebym cię poznał. Wymyślił, że jeżeli zakochasz się we mnie, możemy zostać w przyszłości małżeństwem. Popierałby ten pomysł u twojego ojca. Nie spodziewał się tylko, że się w tobie zakocham i będę to sabotował. Dlatego zostawiłem ten list. Jeżeli byś mnie nie chciała, nie byłby w stanie zmusić twojego ojca do zgody na małżeństwo. Zwłaszcza po tym, co zrobił lata temu.
                - Więc czemu wróciłeś? I mnie porwałeś? Co się stało? Zmieniłeś zdanie? – wyrzuciłam z siebie.
                - Nie, nie zmieniłem. Kiedy tylko pojawiłem się w domu, wuj powiedział, że cię porwie i zmusi do ślubu ze mną. Wtedy podjąłem decyzję. Powiedziałem, że wrócę i z tobą porozmawiam, że cię namówię. Tak naprawdę, zanim wróciłem do miasta, znalazłem ten dom. Wiedziałem, że nikt nas tu nie znajdzie i skontaktowałem się z Danielem. Tylko w taki sposób mogłem odciągnąć od ciebie twoich strażników. Miałem zamiar najpierw wszystko ci wytłumaczyć, a porwać w ostateczności, ale wtedy znalazłem cię, kiedy szłaś ulicą. Postanowiłem wykorzystać sytuację.
                - Więc po prostu mnie porwałeś. Nie obchodziło cię, co wtedy przeżywałam. Byłam załamana. Nie wiedziałam, co mam zrobić. A ty po prostu wykorzystałeś sytuację! – naskoczyłam na niego.
                - Przepraszam, myślałem, że to dobry pomysł, ale teraz widzę, że jednak nie był zbyt dobry. Tylko nie gniewaj się na Daniela. Nie wiedział, że będę cię szukać tamtego dnia. Gdy wróciłem, chciałem cię zobaczyć. Nie potrafiłem znieść myśli, że się z kimś spotykasz.
                - Eric był moim przyjacielem. Przez pewien czas spotykaliśmy się, ale to się skończyło. Chciałam być z tobą, ale ten list. Musiałam coś zrobić. Wyrwać się z domu, od tego wszystkiego, od myśli o Przemianie, rządzeniu. Kiedy zaproponował mi imprezę, chciałam wyjść, a potem imprezowałam tak często, jak tylko mogłam. Tamtej nocy…on… chciał ze mną to zrobić, nie rozumiał, jakie mogą być konsekwencje.
                -Wiem, że powiedziałaś mu co nieco o nas. Przemilczałaś to o pierwszym razie? Że musi być z towarzyszem? Że mogliby cię wygnać? Nie sądzę, żeby uczynili z niego króla. Jest przecież człowiekiem, raczej by go zabili.
                - Nie powiedziałam mu o tym. Nie sądziłam, że się do tego posunie. Zachowywał się tak, jakby nie chciał nic więcej oprócz przyjaźni. Wiedział tylko o tym, że kiedy odejdę, nie może mnie szukać, bo to grozi śmiercią – odpowiedziałam bezbarwnym głosem.
                - Piękna dziewczyna i nastoletni, zakochany w niej chłopak. Naprawdę nie domyśliłaś się, czym to może się skończyć? – roześmiał się.
                - Nie pomyślałam o tym. Byłam zbyt zajęta zabawą. Nie chciałam myśleć o niczym poważnym. Chciałam jakoś wykorzystać ostatni miesiąc przed Przemianą – powiedziałam cicho.
                Pozwoliłam mu się przytulić. Nie protestowałam też, kiedy musnął ustami moją szyję. Potrzebowałam teraz kogoś, kto mógłby ze mną porozmawiać, kto mógłby mnie przytulić i zrozumieć. Nie chciałam już być na niego zła. Cały czas nie mogłam mu zaufać, ale przynajmniej go rozumiałam. Chciał mnie chronić.
Uśmiechnęłam się. Nie wiedziałam, czy mój ojciec cały czas chciał, żebym wyszła za mąż za Kierana. Ale już tak bardzo się tym nie martwiłam. Po tym wszystkim pewnie nigdy by się na to nie zgodził, ale zastanawiałam się, dlaczego w ogóle chciał się na to zgodzić.
- Alex?
- Tak?
- Wiem, że Daniel poinformował cię, że masz za mnie wyjść, ale to nie była prawda. Tylko się na niego nie gniewaj. Zrobiliśmy to, żeby sprawdzić twoją reakcję.
-Więc Daniel tylko udawał? I nigdy nie będziesz moim mężem? – powiedziałam zdziwiona.
- To nie do końca tak. Ja… jeżeli tylko mnie przyjmiesz i będziesz tego chciała…ja… chciałbym zostać twoim mężem. Już mówiłem, że cię kocham – wyszeptał. - Tylko proszę cię, nie płacz tym razem .      
Roześmiałam się. Ciekawe co jeszcze było kłamstwem. Już nie wiedziałam, w co mam wierzyć, ale przynajmniej Kieran był przy mnie.
- Kieran ja…
- Cii nie musisz mi odpowiadać. Rozumiem, jeżeli nie chcesz być moją towarzyszką. Pomimo dobrych chęci wyrządziłem też szkody.
Spojrzałam na swoje palce zaciśnięte na kołdrze. Po tym wszystkim cały czas coś do niego czułam. Powinnam się na tym dłużej zastanowić, ale nie chciałam tego robić. Byłam pewna. Przyciągnęłam jego twarz do swojej i spojrzałam mu w oczy. Najpierw było w nich zaskoczenie, a potem ciepło.
- Jest jeszcze coś, o czym nie wiem? – spytałam szeptem, jakby tylko on mógł usłyszeć te słowa.
- Nie, powiedziałem ci już wszystko – poczułam ciepły oddech na policzku.
Pochyliłam się do niego i nasze usta zetknęły się delikatnie. Kieran najpierw całował, jakby bał się, że za chwilę wstanę i ucieknę. Na chwilę przerwał pocałunek i spojrzał mi w oczy. Kiedy znalazł w nich aprobatę wpił się w moje usta, spragniony. Wplątałam ręce w jego włosy i rozkoszowałam się tą chwilą.
Kieran popchnął mnie na łóżko. Nie protestowałam. Wiedziałam, że nie zrobi nic, na co bym nie pozwoliła. Pochylił się i znowu mnie pocałował. Tym razem był to namiętny pocałunek wyrażający wszystkie jego uczucia. Już nie desperację. Wiedział, że się zgodzę i zostanę jego towarzyszką. Nie obawiałam się, że to zbyt pochopna decyzja. Już nie.
Jego język wsunął się w moje usta. Czułam ciężar ciepłego ciała na sobie. W końcu oderwaliśmy się od siebie. Przekręcił nas tak, że teraz leżeliśmy zwróceni do siebie twarzami. Wtuliłam się w jego tors. Nie był jak Eric. Nie zmuszał mnie do niczego. Chociaż w jego oczach widziałam głód.
- Tak długo czekałem, aż wreszcie się obudzisz. Już nie mogłem się doczekać. Trochę się też obawiałem, że mnie znienawidzisz – przerwał ciszę Kieran.
- Wiem, słyszałam cię. Zdziwiłam się słysząc twój głos. Byłam zdezorientowana. To takie dziwne uczucie. Nie chciałabym tego przeżyć jeszcze raz – odpowiedziałam mu.
- Też przeżyłem Przemianę. Ale ja nie pochodzę z królewskiego rodu, więc kiedy się obudziłem, zdemolowałem pokój. Nie zrobiłem tego świadomie. Po prostu się stało.
Roześmiałam się. Dobrze, że moja przemiana nie skończyła się zdemolowaniem czegoś, albo, co gorsza, kogoś. Znowu go pocałowałam, tym razem krótko.
- Jednocześnie mam dużo energii i jestem zmęczona. Nie rozumiem tego – powiedziałam.
- Tak po prostu jest. Twoje ciało przystosowuje się do tej energii. Przez tydzień będziesz tak miała. Potem powinno minąć. Nie masz się o co martwić.
- To dobrze. Bo znowu chce mi się spać, ale ty chyba też powinieneś odpocząć. Już wyglądasz lepiej, ale cały czas widać po tobie zmęczenie.
- Cóż nie chciałem cię opuszczać, więc nie spałem przez kilka dni. Ale teraz jestem już spokojniejszy i wiem, że nie uciekniesz, gdy tylko nie będzie nikogo w pobliżu – uśmiechnął się.
- Skąd wiesz? Zawsze mogę zmienić zdanie – zaśmiałam się.
- Wiem, że tego nie zrobisz – odpowiedział z pewnością. – Wydaje mi się, że powinniśmy jeszcze odpocząć. To był bardzo długi czas, kiedy byłaś nieprzytomna.
Zaczął się podnosić, ale złapałam go za rękę i pociągnęłam w swoją stronę. Nie chciałam teraz się z nim rozstawać. Nie po tym, co się stało.             
- Zostań ze mną – poprosiłam go i uśmiechnęłam się.  Nie chciałam teraz zostawać sama.

- Dla ciebie wszystko – powiedział i przyciągnął mnie do siebie. Czułam się bezpiecznie, zasypiając w jego ramionach, czując silne uderzenia jego serca. 


************************************************************************
Przez następny tydzień nie dodam żadnego rozdziału, bo nie będę miała czasu go napisać. Za dużo nauki. Mam nadzieję, że ten wam się podoba. Napiszcie, co o nim myślicie. 
Postaram się do napisania kolejnego rozdziału napisać też coś o kolejnym moim opowiadaniu :) Miłego weekendu xx 

6 komentarzy:

  1. Genialny *-*

    @MMadridistaa

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Boski , zresztą jak zawsze ♥ Czakam na następny rozdziałek :**
    Zapraszam na mój blog ;) http://blogagacioonedirection.blogspot.com/ *-*

    OdpowiedzUsuń
  4. Zakochałam się w tym :o
    @zjemCieKochanie

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialny *-* aww kocham to! ♥
    @MMadridistaa

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarze :) Dużo dla mnie znaczą :)