Miał
rację. Już raz mi to powiedział, ale cały czas nie wierzyłam. Nie mogłam.
Siedziałam jak skamieniała. Nie potrafiłam nic mu odpowiedzieć. Nie chciałam mu
odpowiedzieć. Patrzyłam w okno, nie mogąc spojrzeć na niego.
- Alex,
powiedz coś.
Cały
czas milczałam. Łzy znowu napłynęły mi do oczu. Nie zrobiłam nic, żeby
powstrzymać je przed wypłynięciem.
- Co ja
z tobą mam. Za każdym razem, kiedy mówię, że cię kocham, zaczynasz płakać.
Roześmiałam
się. Kiedy próbował mnie przytulić, odsunęłam się. W jego oczach zobaczyłam
smutek. Chciał mnie przytulić, ale nie byłam na to gotowa.
- Nie,
proszę. Nie jestem na to gotowa.
-
Dobrze. Rozumiem – powiedział smutno. – Więc wszystko zaczęło się od mojego
wuja. Od zawsze był żądny władzy. Kiedy nie udało mu się obalić twojego ojca,
zmarł mój ojciec. Wujek wziął mnie i Delainę do siebie. Zrobił to bardzo
chętnie, co wszystkich zdziwiło, ale teraz widzę, że nie zrobił tego z dobroci
serca. Chciał nas wykorzystać.
- To
musiało być okropne. To znaczy, wychowywać się w takim miejscu – przerwałam mu.
- Nie
było takie złe. Przed śmiercią ciotka bardzo się nami zajmowała. Wbrew pozorom
nasze dzieciństwo wyglądało w miarę normalnie, jak na normy naszego świata. Dwa
lata temu zdradził mi swój plan. Znalazł cię i chciał, żebym cię poznał.
Wymyślił, że jeżeli zakochasz się we mnie, możemy zostać w przyszłości
małżeństwem. Popierałby ten pomysł u twojego ojca. Nie spodziewał się tylko, że
się w tobie zakocham i będę to sabotował. Dlatego zostawiłem ten list. Jeżeli
byś mnie nie chciała, nie byłby w stanie zmusić twojego ojca do zgody na
małżeństwo. Zwłaszcza po tym, co zrobił lata temu.
- Więc
czemu wróciłeś? I mnie porwałeś? Co się stało? Zmieniłeś zdanie? – wyrzuciłam z
siebie.
- Nie,
nie zmieniłem. Kiedy tylko pojawiłem się w domu, wuj powiedział, że cię porwie
i zmusi do ślubu ze mną. Wtedy podjąłem decyzję. Powiedziałem, że wrócę i z
tobą porozmawiam, że cię namówię. Tak naprawdę, zanim wróciłem do miasta,
znalazłem ten dom. Wiedziałem, że nikt nas tu nie znajdzie i skontaktowałem się
z Danielem. Tylko w taki sposób mogłem odciągnąć od ciebie twoich strażników.
Miałem zamiar najpierw wszystko ci wytłumaczyć, a porwać w ostateczności, ale
wtedy znalazłem cię, kiedy szłaś ulicą. Postanowiłem wykorzystać sytuację.
- Więc
po prostu mnie porwałeś. Nie obchodziło cię, co wtedy przeżywałam. Byłam
załamana. Nie wiedziałam, co mam zrobić. A ty po prostu wykorzystałeś sytuację!
– naskoczyłam na niego.
-
Przepraszam, myślałem, że to dobry pomysł, ale teraz widzę, że jednak nie był
zbyt dobry. Tylko nie gniewaj się na Daniela. Nie wiedział, że będę cię szukać
tamtego dnia. Gdy wróciłem, chciałem cię zobaczyć. Nie potrafiłem znieść myśli,
że się z kimś spotykasz.
- Eric
był moim przyjacielem. Przez pewien czas spotykaliśmy się, ale to się
skończyło. Chciałam być z tobą, ale ten list. Musiałam coś zrobić. Wyrwać się z
domu, od tego wszystkiego, od myśli o Przemianie, rządzeniu. Kiedy zaproponował
mi imprezę, chciałam wyjść, a potem imprezowałam tak często, jak tylko mogłam.
Tamtej nocy…on… chciał ze mną to zrobić, nie rozumiał, jakie mogą być
konsekwencje.
-Wiem,
że powiedziałaś mu co nieco o nas. Przemilczałaś to o pierwszym razie? Że musi
być z towarzyszem? Że mogliby cię wygnać? Nie sądzę, żeby uczynili z niego króla.
Jest przecież człowiekiem, raczej by go zabili.
- Nie
powiedziałam mu o tym. Nie sądziłam, że się do tego posunie. Zachowywał się
tak, jakby nie chciał nic więcej oprócz przyjaźni. Wiedział tylko o tym, że
kiedy odejdę, nie może mnie szukać, bo to grozi śmiercią – odpowiedziałam
bezbarwnym głosem.
-
Piękna dziewczyna i nastoletni, zakochany w niej chłopak. Naprawdę nie
domyśliłaś się, czym to może się skończyć? – roześmiał się.
- Nie
pomyślałam o tym. Byłam zbyt zajęta zabawą. Nie chciałam myśleć o niczym
poważnym. Chciałam jakoś wykorzystać ostatni miesiąc przed Przemianą –
powiedziałam cicho.
Pozwoliłam
mu się przytulić. Nie protestowałam też, kiedy musnął ustami moją szyję. Potrzebowałam
teraz kogoś, kto mógłby ze mną porozmawiać, kto mógłby mnie przytulić i
zrozumieć. Nie chciałam już być na niego zła. Cały czas nie mogłam mu zaufać,
ale przynajmniej go rozumiałam. Chciał mnie chronić.
Uśmiechnęłam się. Nie wiedziałam,
czy mój ojciec cały czas chciał, żebym wyszła za mąż za Kierana. Ale już tak
bardzo się tym nie martwiłam. Po tym wszystkim pewnie nigdy by się na to nie
zgodził, ale zastanawiałam się, dlaczego w ogóle chciał się na to zgodzić.
- Alex?
- Tak?
- Wiem, że Daniel poinformował
cię, że masz za mnie wyjść, ale to nie była prawda. Tylko się na niego nie
gniewaj. Zrobiliśmy to, żeby sprawdzić twoją reakcję.
-Więc Daniel tylko udawał? I
nigdy nie będziesz moim mężem? – powiedziałam zdziwiona.
- To nie do końca tak. Ja… jeżeli
tylko mnie przyjmiesz i będziesz tego chciała…ja… chciałbym zostać twoim mężem.
Już mówiłem, że cię kocham – wyszeptał. - Tylko proszę cię, nie płacz tym razem
.
Roześmiałam się. Ciekawe co
jeszcze było kłamstwem. Już nie wiedziałam, w co mam wierzyć, ale przynajmniej
Kieran był przy mnie.
- Kieran ja…
- Cii nie musisz mi odpowiadać.
Rozumiem, jeżeli nie chcesz być moją towarzyszką. Pomimo dobrych chęci
wyrządziłem też szkody.
Spojrzałam na swoje palce
zaciśnięte na kołdrze. Po tym wszystkim cały czas coś do niego czułam. Powinnam
się na tym dłużej zastanowić, ale nie chciałam tego robić. Byłam pewna.
Przyciągnęłam jego twarz do swojej i spojrzałam mu w oczy. Najpierw było w nich
zaskoczenie, a potem ciepło.
- Jest jeszcze coś, o czym nie
wiem? – spytałam szeptem, jakby tylko on mógł usłyszeć te słowa.
- Nie, powiedziałem ci już
wszystko – poczułam ciepły oddech na policzku.
Pochyliłam się do niego i nasze
usta zetknęły się delikatnie. Kieran najpierw całował, jakby bał się, że za
chwilę wstanę i ucieknę. Na chwilę przerwał pocałunek i spojrzał mi w oczy.
Kiedy znalazł w nich aprobatę wpił się w moje usta, spragniony. Wplątałam ręce
w jego włosy i rozkoszowałam się tą chwilą.
Kieran popchnął mnie na łóżko.
Nie protestowałam. Wiedziałam, że nie zrobi nic, na co bym nie pozwoliła.
Pochylił się i znowu mnie pocałował. Tym razem był to namiętny pocałunek
wyrażający wszystkie jego uczucia. Już nie desperację. Wiedział, że się zgodzę
i zostanę jego towarzyszką. Nie obawiałam się, że to zbyt pochopna decyzja. Już
nie.
Jego język wsunął się w moje
usta. Czułam ciężar ciepłego ciała na sobie. W końcu oderwaliśmy się od siebie.
Przekręcił nas tak, że teraz leżeliśmy zwróceni do siebie twarzami. Wtuliłam
się w jego tors. Nie był jak Eric. Nie zmuszał mnie do niczego. Chociaż w jego
oczach widziałam głód.
- Tak długo czekałem, aż wreszcie
się obudzisz. Już nie mogłem się doczekać. Trochę się też obawiałem, że mnie
znienawidzisz – przerwał ciszę Kieran.
- Wiem, słyszałam cię. Zdziwiłam
się słysząc twój głos. Byłam zdezorientowana. To takie dziwne uczucie. Nie
chciałabym tego przeżyć jeszcze raz – odpowiedziałam mu.
- Też przeżyłem Przemianę. Ale ja
nie pochodzę z królewskiego rodu, więc kiedy się obudziłem, zdemolowałem pokój.
Nie zrobiłem tego świadomie. Po prostu się stało.
Roześmiałam się. Dobrze, że moja
przemiana nie skończyła się zdemolowaniem czegoś, albo, co gorsza, kogoś. Znowu
go pocałowałam, tym razem krótko.
- Jednocześnie mam dużo energii i
jestem zmęczona. Nie rozumiem tego – powiedziałam.
- Tak po prostu jest. Twoje ciało
przystosowuje się do tej energii. Przez tydzień będziesz tak miała. Potem
powinno minąć. Nie masz się o co martwić.
- To dobrze. Bo znowu chce mi się
spać, ale ty chyba też powinieneś odpocząć. Już wyglądasz lepiej, ale cały czas
widać po tobie zmęczenie.
- Cóż nie chciałem cię opuszczać,
więc nie spałem przez kilka dni. Ale teraz jestem już spokojniejszy i wiem, że
nie uciekniesz, gdy tylko nie będzie nikogo w pobliżu – uśmiechnął się.
- Skąd wiesz? Zawsze mogę zmienić
zdanie – zaśmiałam się.
- Wiem, że tego nie zrobisz –
odpowiedział z pewnością. – Wydaje mi się, że powinniśmy jeszcze odpocząć. To
był bardzo długi czas, kiedy byłaś nieprzytomna.
Zaczął się podnosić, ale złapałam
go za rękę i pociągnęłam w swoją stronę. Nie chciałam teraz się z nim
rozstawać. Nie po tym, co się stało.
- Zostań ze mną – poprosiłam go i
uśmiechnęłam się. Nie chciałam teraz
zostawać sama.
- Dla ciebie wszystko –
powiedział i przyciągnął mnie do siebie. Czułam się bezpiecznie, zasypiając w
jego ramionach, czując silne uderzenia jego serca.
************************************************************************
Przez następny tydzień nie dodam żadnego rozdziału, bo nie będę miała czasu go napisać. Za dużo nauki. Mam nadzieję, że ten wam się podoba. Napiszcie, co o nim myślicie.
Postaram się do napisania kolejnego rozdziału napisać też coś o kolejnym moim opowiadaniu :) Miłego weekendu xx
Swietny <3
OdpowiedzUsuńGenialny *-*
OdpowiedzUsuń@MMadridistaa
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńBoski , zresztą jak zawsze ♥ Czakam na następny rozdziałek :**
OdpowiedzUsuńZapraszam na mój blog ;) http://blogagacioonedirection.blogspot.com/ *-*
Zakochałam się w tym :o
OdpowiedzUsuń@zjemCieKochanie
Genialny *-* aww kocham to! ♥
OdpowiedzUsuń@MMadridistaa