piątek, 8 listopada 2013

Rozdział 25

                Obudziłam się i nie byłam w stanie powiedzieć, gdzie jestem. Kręciło mi się w głowie. Spojrzałam przed siebie. Chyba byłam w samochodzie. Nie zdążyłam się rozejrzeć, kiedy osoba siedząca za kierownicą odwróciła się do mnie. W ciemności nie wiedziałam, kto to. Zanim dotarło do mnie, co się dzieje, znowu straciłam przytomność.
                Kiedy otworzyłam oczy następnym razem, znowu zobaczyłam ciemność. Ale tym razem już nie byłam w samochodzie. Powoli mój wzrok przystosowywał się do ciemności. Mogłam już dostrzec kontury mebli. Wiedziałam, że jestem w jakiejś sypialni. Niestety nie była moja. Spróbowałam wstać, ale zakręciło mi się w głowie. Opadłam na miękkie poduszki.
                Zebrałam się w sobie i tym razem udało mi się wstać. Chwiejnie podeszłam do ściany i wymacałam włącznik. Światło rozbłysło przed moimi oczami. Szybko zamrugałam.
Rzeczywiście znalazłam się w sypialni. Nigdy wcześniej nie byłam w tym miejscu. Wszystkie meble były wykonane z ciemnego drewna. Były ciężkie i stare. Dużo miejsca zajmowało ogromne łoże z kolumnami i baldachimem. Obok niego stała szafka nocna, a na niej stara lampa z abażurem. Po drugiej stronie pokoju znajdowała się komoda, a obok niej drzwi. Przypuszczałam, że prowadziły do łazienki.
Spróbowałam otworzyć drzwi obok. Niestety były zamknięte. Podeszłam do kolejnych. Miałam rację. Prowadziły do łazienki, która podobnie jak sypialnia była w ciemnych barwach. Wyszłam z niej i usiadłam na łóżku. Jak to się mogło stać? Zatrzymałam się na chwilę, żeby przeczytać wiadomość…
Nagle sobie przypomniałam. Wiadomość od Daniela. Jego przyjaciel się pomylił. To nie był Kiel. Nie o to imię chodziło. Ale to musiało oznaczać, że… Tak wiele mi to wyjaśniało, ale jednak cały czas nie mogłam w to uwierzyć. Jak jedno słowo mogło tak bardzo mnie zdruzgotać? Tylko jedno słowo. Kieran.
Schowałam twarz w dłoniach. Nie mogłam w to uwierzyć. Cały ten list był tylko kłamstwem. Napisał, że go więcej go nie zobaczę. Pisząc to musiał wiedzieć, że to nie prawda. Okłamał mnie.
Nagle podniosłam głowę. Ktoś otworzył drzwi i wszedł do środka. Nie znałam go. Przede mną stał dwudziestokilkuletni mężczyzna. Od stóp do głów ubrany na czarno. Czarna koszulka, czarne spodnie, czarne buty. Wyglądał groźnie, ale jego twarz była raczej sympatyczna.
- Witaj księżniczko – powiedział i klęknął przede mną. Zaskoczona otworzyłam szeroko oczy. – Nie chciałbym ci przeszkadzać. Pan pyta, czy nie jesteś głodna.
Byłam głodna. Ale w tamtej chwili czułam tylko gniew. Kim był jego pan? Czego ode mnie chciał? Czy to była osoba, przed którą ostrzegali mnie moi strażnicy?
- Na to pytanie odpowiem tylko osobie, która je zadała – powiedziałam. – Kim jesteś? I co ja tutaj robię?
- Niestety nie możesz się spotkać z panem. Ja nazywam się Ezra i jestem jego zaufanym strażnikiem. Co do twojego drugiego pytania odpowiedź brzmi: jesteś tutaj dla własnego bezpieczeństwa.
- Jak to nie mogę się z nim spotkać?! Chcę wiedzieć kto mnie porwał! – krzyknęłam.
- Przyniosę ci coś do zjedzenia – odpowiedział i wyszedł.
Po kilku minutach Ezra wrócił z tacą pełną jedzenia. Nawet na nią nie spojrzałam. Zwinęłam się w kłębek na łóżku i zasnęłam. Gdy otworzyłam oczy taca z jedzeniem cały czas stała tam, gdzie zostawił ją Ezra. Poczułam głód. Pomimo, że nie zamierzałam tego robić, zjadłam. Kiedy już zaspokoiłam głód weszłam do dużej łazienki. Postanowiłam wziąć kąpiel i przebrać się w ubrania, które wcześniej znalazłam w komodzie.
Po prysznicu znowu zwinęłam się na łóżku. Myślałam o tym, kto mnie porwał i jak długo już tu byłam. Zostałam porwana dwa dni przed Przemianą, ale ona nie mogła nastąpić dzisiaj. Musiałam przespać cały dzień. Za oknem panował mrok. To znaczyło, że zacznie się jutro o zachodzie słońca. Cały czas nie miałam pojęcia, jak przebiega. Trochę się tego bałam.
Nie czułam się śpiąca. Musiałam coś zrobić. Już wcześniej przeszukałam wszystkie szafy w pokoju. Znalazłam tam tylko trochę ubrań i jakieś książki. Nic poza tym. Książki niestety były w języku, którego nie znałam. Znowu pukanie do drzwi. Miałam nadzieję, że tym razem dowiem się czegoś więcej. W drzwiach znowu stanął Ezra. Moja nadzieja na więcej informacji rozwiała się.
- Cieszę się, że zjadłaś księżniczko. Nie możesz opaść z sił przed jutrzejszym wieczorem – powiedział powoli.
- Chcę rozmawiać z twoim panem – wypaliłam.
- Jak powiedziałem wcześniej, nie możesz się z nim spotkać. Dostaniesz taką możliwość już po Przemianie. Na razie musi wystarczyć ci moje towarzystwo.
Miałam tego dosyć. Wiedziałam, że nie dam radę uciec z pokoju. Nie, kiedy drzwi tarasował taki olbrzym jak Ezra. Odwróciła głowę w drugą stronę z postanowieniem, że nie będę si ę do niego odzywać. Może zachowywałam się jak smarkula, ale nie wiedziałam, co mam zrobić.
Po kilku minutach westchnął głośno i wyszedł. Całą noc spędziłam na myśleniu i wpatrywaniu się w sufit. Nie miałam pojęcia ile czasu minęło zanim za oknem zaczęło pojawiać się słońce. Odwróciłam od niego głowę i znowu wbiłam wzrok w ścianę. Strasznie się nudziłam. Przez cały ten czas Ezra już się nie pojawił.
Około południa zaczęłam czuć się dziwnie. Im bliżej do zachodu słońca tym było gorzej. Złapałam się za brzuch i padłam na łóżko. Uczucie bólu i pustki pogłębiało się. Gdy słońce już prawie całkowicie zaszło zwijałam się z bólu. Zaczęłam krzyczeć, ale to nic nie dawało.
Gdy już nie mogłam wytrzymać i już prawie nic nie widziałam do pokoju wszedł Ezra. Zaraz za nim szedł Daniel. W rękach trzymał szkatułkę, którą kiedyś znalazłam w dawnym gabinecie Walentina. Pamiętałam, że nie mogłam jej otworzyć.
Daniel wyciągnął z kieszeni malutki kluczyk i otworzył szkatułkę. Wyjął z niej mały, ozdobny flakon. Płyn w nim migotał w świetle. Powoli podeszli do mnie. Ezra przytrzymał mi ręce. Tak bardzo bolało, że nie miałam siły, żeby z nim walczyć. Daniel pochylił się nade mną i wlał mi płyn do ust. Był słodki i od razu poczułam się lepiej. Zamrugałam kilkakrotnie zdezorientowana. Zanim zdążyłam się odezwać pojawiła się ciemność. A potem już nic nie czułam.

*oczami Ericka*
Zachowałem się jak idiota. Nie powinienem jej tak całować. Była księżniczką. Nigdy nie mogłem jej mieć, ale mimo to żyłem nadzieją. Miałem nadzieję, że to wszystko okaże się tylko snem i kiedy się obudzę, Alex nie będzie żadną księżniczką. Musiałem ją przeprosić. Nie byłem pewien czy mi wybaczy. Wątpiłem w to. Wiedziałem, że już niedługo wyjedzie. Zrobię to następnego dnia. Nie mam wyboru.
Przez całe to zajście nie zmrużyłem oka. Mogłem myśleć tylko o jej reakcji i o jej ciele pod moimi palcami. Jej skóra była taka gładka, taka zapraszająca. Uśmiechnąłem się na tą myśl. Gdyby tylko mogła być ze mną. Tej nocy zrobilibyśmy to. Byłem pewien, że spodobałoby się jej.
Kiedy stwierdziłam, że jest dostatecznie późno, pojechałem do jej domu. Zastałem tylko jedną z jej przyjaciółek. Gdy mnie zobaczyła jej twarz wyrażała tylko smutek. Przypomniało mi się, że miała na imię Laura.
- Cześć. Ja… chciałbym się spotkać z Alex. Jeżeli to możliwe. Chciałbym…ja… chciałbym ją przeprosić… za wczoraj – wydukałem wreszcie.
- Witaj Ericku. Niestety nie możesz spotkać się z Alexandrą. Ona zaginęła – jej głos się załamał. Kiedy już ochłonęła, kontynuowała. – Nie wróciła do domu, więc zaczęliśmy jej szukać. Nigdzie jej nie ma. Ktoś ją porwał.
- Jak to? Mogę jakoś pomóc? Jak to się mogło stać? – wyrzuciłem z siebie. Wiedziałem, że to moja wina, ale nie byłem w stanie powiedzieć tego na głos.
- Niestety, nie możesz pomóc. I mam do ciebie jedną prośbę. Nie przyjeżdżaj tu więcej. Jutro już nas tu nie będzie. Wiem, że Alex powiedziała ci o nas trochę, ale nie szukaj nas. Jeżeli udałoby ci się nas znaleźć, zginąłbyś. Nawet księżniczka nie byłaby w stanie ci pomóc.
Nie wierzyłem własnym uszom. Laura zamknęła przede mną drzwi. Chwiejnym krokiem doszedłem do samochodu i opadłem na siedzenie. Alex została porwana przeze mnie. Już nigdy jej nie zobaczę. Nigdy jej nie pocałuję. Poczułem ucisk w sercu. Nie mogłem się z tym pogodzić. Musiałem znaleźć sposób. Ale wtedy stracę życie. Zrezygnowany wróciłem do domu.

                *oczami Kierana*
Alex nie mogła się dowiedzieć, że to ja ją porwałem. Przynajmniej nie przed Przemianą. Już nigdy by mi nie zaufała. Wątpiłem, czy bez tego byłaby w stanie mi zaufać, ale musiałem zaryzykować. Może, jeżeli powiem jej o podstępie mojego wuja, będzie mogła przynajmniej zapomnieć o niektórych kłamstwach. Jakim cudem jedna dziewczyna tak bardzo mogła mnie zmienić?
Siedziałem na brzegu łóżka, wpatrując się w jej piękną twarz. Tak bardzo chciałem, żeby mi wybaczyła. Opuszkami palców gładziłem jej policzek. Nie czuła tego, ale nie mogłem się powstrzymać. Nie chciałem od niej odchodzić. Jeżeli kiedykolwiek zdoła mi przebaczyć, nie odstąpię jej na krok. Za bardzo kochałem moją księżniczkę. Z zamyślenia wyrwało mnie chrząknięcie.
Odwróciłem się w stronę drzwi. Stał w nich Daniel. Był moim przyjacielem zanim wyjechał, żeby ochraniać księżniczkę. Przez cały ten czas utrzymywaliśmy kontakt. Był bardzo pomocny ze sprowadzeniem Alex w bezpieczne miejsce. Nie mogłem pozwolić na zrealizowanie planów wuja.
- Zjedź coś, odpocznij. Siedzisz obok nie już dwa dni. Ja z nią zostanę. Jest nieprzytomna, nie może uciec – powiedział cicho.
- Nie chcę jej zostawiać. Musiałem ją okłamać. Wiem, że to dla jej dobra, ale boję się, że nigdy mi nie wybaczy. Jeszcze to porwanie – odpowiedziałem szeptem wiedząc, że i tak mnie usłyszał.
- Wybaczy ci. Wiem, że jej uczucie do ciebie są bardzo silne. O wiele silniejsze od uczuć do tego człowieka. Odpocznij. Zostanę z nią – cały czas mnie przekonywał.
- Dobrze, ale niedługo do niej wrócę – zgodziłem się.
Wstałem i poszedłem do kuchni. Wychodząc jeszcze raz spojrzałem na jej piękną twarz. Wiedziałem, że Przemiana nie boli. Sam ją przeszedłem dwa lata temu. Przez cały rok nie czułem nic. Kiedy się obudziłem, moje ciało było silniejsze. Wszystkie zmysły się wyostrzyły. Nie potrzebowałem już tyle jedzenia i odpoczynku co wcześniej, jednak ostatnie kilka dni mnie wykończyło. Szybko zjadłem i poszedłem do swojej sypialni.
Położyłem się na łóżku. Po przemianie nastąpiły jeszcze inne zmiany. Czułem w sobie moc, która czasami mnie przerażała. Przez cały czas była ze mną Delaina. Była świetną siostrą. Zawsze mogłem na nią liczyć. Alex nie miała nikogo bliskiego. Jej ojca tu nie było. Przez lata mieszkała z Danielem, jednak to nie była rodzina, na którą mogłaby w każdej chwili liczyć.
Nie spałem długo, jednak to wystarczyło, żebym odzyskał siły. Wróciłem do Alex. Nie chciałem jej zostawiać choćby na moment. Daniel wrócił do siebie. Powiedziałem mu, żeby nie przysyłał Ezry. On na pewno też kazałby mi odpocząć. Minęło dopiero kilka dni, kiedy Alex była nieprzytomna, a już nie mogłem się doczekać, kiedy wreszcie się obudzi.

Miałem nadzieję, że mi wybaczy, albo chociaż wysłucha. Jeżeli tak, to już wiedziałem, co jej powiem. Musiała to usłyszeć. Oby ryzyko się opłaciło. 


*******************************************************************
Już kolejny rozdział :) Nie wiem, jak mam go ocenić, bo dla mnie nie jest zbyt satysfakcjonujący, więc zdam się na was :) Mam nadzieję, że mi pomożecie. Komentujcie! Dla was to chwila, a dla mnie wiele znaczy. Chciałabym poznać wasze zdanie.
Kiedy skończę to opowiadanie, zacznę pisać kolejne. Mam nadzieję, że będziecie je czytać. Ostatnio wymyśliłam 3 różne historie, oczywiście na razie tylko ich zarysy. Dwa o podobnej tematyce do tego (też fantasy) i jedno i prawdziwym życiu. Oby wam się spodobały :) Co do napisania książki dowiedziałam się mniej więcej jak mogłabym to zrobić :)
Miłego weekendu! Pozdrawiam Sandra xx

P.S. Kolejny rozdział mam już napisany :) Jak będzie dużo komentarz to dodam go jutro lub w niedzielę :)

4 komentarze:

  1. Bardzo ciekawy rozdział :D Następne opowiadanie będę też czytać więc informuj mnie <333

    @MMadridistaa

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam, normalnie uwielbiam <3 I nie mogę się doczekać kolejnych opowiadać,z chęcią je przeczytam :* @empireofjerry

    OdpowiedzUsuń
  3. ^_^ cudowny.
    jak ty to robisz?! :D
    @kasia763

    OdpowiedzUsuń
  4. Tyyyy!!!
    Zabiłaś mnie... :D
    Ten rozdział jest tak zajebisty, że aż głowa mała!!
    Po prostu rozwaliłaś mnie.
    Ja chcę wiedzieć, co dalej|!!!! :D
    Tak mi się podoba Twoje opowiadanie i Twój styl, że nawet bym Cię czytała, gdybyś pisała o robaku na ulicy xD
    Twoja NAJwierniejsza czytelniczka :3
    ~Kasia<3, a raczej @zegarynka00 :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarze :) Dużo dla mnie znaczą :)