czwartek, 5 września 2013

Rozdział 18

            Przez długi czas nie mogłam zasnąć. Wyszłam na taras i patrzyłam na las. Wiał lekki wiatr, ale nie było zbyt zimno. Drzewa uginały się, rzucając straszne cienie na trawę. Księżyc świecił w pełni. Ten widok powinien wydawać się straszny, ale mnie uspokajał. Nie słyszałam żadnych zwierząt, tylko wiatr. Ten dźwięk był taki cichy.
            Podniosłam głowę i spojrzałam na księżyc. Pomyślałam, że nie ważne gdzie będę, gdzie się znajdę, on zawsze będzie świecił tym samym światłem. Zawsze spokojny na niebie usianym gwiazdami. Nigdy przedtem nie zwracałam na to uwagi. Nawet, kiedy czasami rysowałam jakieś widmowe obrazki.
            Powoli podeszłam do barierki i wpatrzyłam się w ciemny las przede mną. Pomiędzy drzewami nic się nie ruszało. Ten spokój był dziwny. Pomyślałam, że nie powinno tak być. Powinnam słyszeć cykanie świerszczy, szum liści na drzewach. Ale zamiast tego była cisza. Jakby zaraz coś miało się wydarzyć.
            Chyba rzeczywiście powinnam trochę odpuścić. Wszystko wydawało mi się podejrzane po powrocie. Przecież już nic mi tu nie groziło. Nawet nie wiedziałam, czy kiedykolwiek coś mi tutaj groziło. Zamknęłam na chwilę oczy próbując wsłuchać się w wiatr.
            Usłyszałam szelest. Coś było pomiędzy drzewami. Pomyślałam, że to pewnie jakaś sarna. Nie musiałam się bać nieszkodliwych saren. Zaczynałam mieć paranoję. Coś znowu zaszeleściło. Spojrzałam w stronę linii lasu i zobaczyłam jakąś postać wyłaniającą się z pomiędzy drzew.
            Ta osoba zbliżała się do tarasu, na którym stałam. Cofnęłam się do drzwi. Powinnam powiedzieć Danielowi albo Michaelowi, że ktoś jest pod domem. Ale jeżeli to jeden z nas i tak nie zdążę. Spojrzałam na intruza. Po kilku sekundach padło na niego trochę światła. Wydawał się znajomy. Te włosy…
            Podeszłam do barierki. Kieran stał na dole i patrzył na mnie. Skąd on w ogóle się tu znalazł. To wszystko zaczęło wydawać mi się podejrzane. Jego pojawianie się w lesie. To, że nigdy wcześniej go nie widziałam. Jeżeli chodziłby do mojej starej szkoły, na pewno bym go znała przynajmniej z widzenia. W całym mieście nie było innej szkoły średniej. I co robił tyle razy w lesie? Droga do leśnego jeziorka nie była łatwa.
            Spojrzałam na niego. Widziałam, że trochę się waha. Może to wszystko tylko sobie wymyśliłam. Może był po prostu chłopakiem, który lubił wędrować po lesie i kiedyś znalazł tamto miejsce.
            - Witaj Alexandro – powiedział spoglądając na mnie z dołu.
            - Yhm cześć. Co ty tu robisz? – spytałam.
            - Mogę wejść? Wyjaśnię ci wszystko – odparł, uśmiechając się do mnie. Wskazałam na schody, a on wszedł na balkon.
            Pomyślałam, że nie powinnam zapraszać go do pokoju. Nie znałam go bardzo dobrze. Nie wiedziałam, czy powinnam mu ufać aż tak bardzo. Wiedziałam, że moje obawy nie są słuszne, ale cos powstrzymywało mnie od tego.
            - Więc, co tutaj robisz tak późno w nocy? Nie powinieneś spać? – moje pytanie brzmiały trochę jak bełkot, bo nie potrafiłam się skupić. Zaczęła bolec mnie głowa. Teraz już potrzebowałam snu.
            - Jestem tu, ponieważ… sam nie wiem. Cały czas myślałem o tobie i chciałem cię zobaczyć.
            - A nie pomyślałeś, że zazwyczaj teraz bym spała? Wiesz, jest trochę późno.
            - Wiem, ale kiedy tu szedłem, zobaczyłem światło i uznałem, że pewnie nie śpisz. Jak widać nie pomyliłem się – uśmiechnął się do mnie promiennie. Ten uśmiech zwalał z nóg.
            - Wiedz, nie mogłam zasnąć i wyszłam tutaj, żeby móc pomyśleć. Ostatnio chyba zbyt dużo myślę i nie daje mi to spokoju. Powinnam czasami po prostu przestać zastanawiać się nad przyszłością i spróbować żyć chwilą – powiedziałam jednym tchem.
            - Przestań o tym myśleć i po prostu zrób to. Czasami dobrze jest zapomnieć o zobowiązaniach i obowiązkach i po prostu zrobić coś głupiego, niezbyt rozważnego. Spróbuj – zachęcał mnie.
            - Hmm tu i teraz nie jest zbyt rozważne. Nie powinno mnie tu być. Nie powinnam z tobą rozmawiać. Powinnam spać. Ale zamiast tego stoję tu, z tobą, w środku nocy – odpowiedziałam z nieśmiałym uśmiechem.
            - Możemy przestać rozmawiać, jeżeli chcesz – zaproponował.
            - Nie, rozmowa to to, czego w tej chwili potrzebuje. Nie mogę liczyć na zbyt wiele ze strony moich przyjaciół, bo na pewno będą mi przypominać o obowiązkach i wszystkim, co mnie czeka w życiu. To bywa bardzo męczące, kiedy słyszysz to całe życie – odpowiedziałam.
            - Wiem, o czym mówisz. Też całe życie robię to, co inni ode mnie oczekują. Ale to nie jest takie złe. Uważam, że robienie czegoś dla ludzi, na których ci zależy jest dobre -  wyszeptał. Zobaczyłam smutek w jego pięknych oczach. – Ale nie mówmy o tym. Każdy z nas jest przeznaczony do czegoś, a my nie mamy na to wpływu.
            - Masz rację. Powinnam czasami zapomnieć o tym wszystkim, co muszę i zrobić coś, co nie jest właściwe.
            - Co masz na myśli? – spytał wstając.
            - Nie wiem. Może powinnam gdzieś pojechać. Pomyślę o… - nie zdążyła dokończyć. Kieran odwrócił moją twarz do siebie i mnie pocałował.
            Wpiłam się  w jego usta. To jest to, czego potrzebowałam bardziej niż rozmowy. Przestanę myśleć o wszystkim. Na tę chwilę, kiedy Kieran jest ze mną. Kiedy mnie dotyka.
            Objęłam rękami jego szyję. On uniósł mnie i przycisnął do ściany. Oderwałam się na chwilę od niego, żeby złapać oddech. Jego oczy lśniły. Pocałował mnie znowu. Tym razem pocałunek był jeszcze dłuższy. Byliśmy bardzo spragnieni siebie. Liczył się tylko on. Dotyk jego rąk na moim ciele. Jego wargi poruszające się na moich.
            Nie wiedziałam, kiedy otworzył drzwi i położył mnie na łóżku, przykrywając sobą. Leżeliśmy tak przez chwilę, patrząc na siebie. Jakby szukając w naszych oczach odpowiedzi, co teraz. Nie chciałam być z nim w ten sposób. Nie mogłam. Znałam go od kilku miesięcy, ale tak naprawdę co o nim wiedziałam?
            Uniosłam rękę i dotknęłam jego policzka. Był gładki w dotyku i taki ciepły. Chciałam to ciepło poczuć na sobie, na mojej skórze, wszędzie. Przyciągnęłam go do siebie i pocałowałam. Nic nie mówiliśmy. To wszystko działo się tak szybko. Zacisnęłam rękę na jego ramieniu, chcąc więcej. Całe logiczne myślenie uleciało ze mnie. Był tylko on.
            Nagle oderwał się od moich ust i wstał. Podszedł do okna i stanął tyłem do mnie. Patrzyłam na niego zaskoczona. Nie wiedziałam, co się stało. Całowaliśmy się i po prostu wstał. Wolałam do niego nie podchodzić.
            - Co się stało? Czy ja zrobiłam coś źle? Jeżeli tak, to przepraszam. Nie chciałam zrobić nic złego. Ja… - nie dał mi dokończyć.
            - Nie przepraszaj. Nie zrobiłaś nic źle. Nic się nie stało. To w ogóle nie powinno się stać. Ja nie powinienem do tego dopuścić – powiedział. W jego słowach było słychać smutek.
            Ostrożnie wstałam i podeszłam do niego. Przytuliłam się do jego pleców. Poczułam, że mięśnie na plecach ma napięte. Zastanawiałam się, o czym on mówił. Do czego nie powinien dopuścić? Nie rozumiałam, o co mu chodziło. Odwrócił mnie twarzą do siebie.
            - Jak mogłem dopuścić do czegoś takiego? Zachowałem się jak idiota – wyszeptał.
            - Kieran, nie rozumiem. Do czego dopuścić? Do tego pocałunku? Nic się nie stało. My nie…
             - Nie o to chodzi – uśmiechnął się do mnie smutno. – Chodzi o to, że… ja… nie powinienem, ale… zakochałem się w tobie.
            Nie wiedziałam, co mam powiedzieć. Zakochał się? We mnie? To musiał być jakiś żart. Najpierw Eric, teraz Kieran. Z otwartymi szeroko oczami wpatrywałam się w niego. Nie potrafiłam wymówić choćby jednego słowa.
            Wtedy Kieran odsunął się ode mnie i ruszył w kierunku drzwi. Zatrzymał się na chwilę i spojrzał na mnie. W jego oczach widziałam ból, smutek i gniew. Jakby był rozdarty pomiędzy czymś, ale nie miałam pojęcia czym.
            - Nie przychodź więcej do lasu. Proszę nie rób tego. Tak będzie lepiej. I nie szukaj mnie. Nie znajdziesz. Żegnaj, Alexandro.

            I wyszedł, zostawiając mnie otępiałą w pokoju. Nie mogłam się ruszyć. 


******************************************************************

Cześć wam. Niestety znowu szkoła..... wiem, też jej nie lubię. Przede wszystkim świadomości, że w kwietniu czekają mnie testy :/ Cóż, jakoś trzeba to wszystko przeżyć ;) 
Mam nadzieję, że rozdział się podoba. jeżeli tak, zostawcie komentarze. Zawsze miło przeczytać co myślicie o tym, co tu wypisuję. 
Życzę wam wszystkim powodzenia w szkole ;) Pozdrawiam Sandra xxx
P.S. Kolejny rozdział już zaczęłam pisać i mam nadzieję, że jak najszybciej go skończę ;)

10 komentarzy:

  1. Wybacz, że nie komentuję od pewnego czasu, no wiesz, wcześniej wakacje i nie zawsze siedziałam w domu, a teraz szkoła i pierwsza gimnazjum... już mi tak nawalili, że ciężko znaleźć trochę czasu... przepraszam.
    Piszesz bardzo ciekawie, masz ładny styl. Pisz dalej, doskonal się, bo masz talent.
    Czekam na nexta :)
    @Aga069

    OdpowiedzUsuń
  2. Super <3 ale co z Kieranem? ;o czekam na nn xxx

    OdpowiedzUsuń
  3. Boxes kocham OMG. /@slutmebrooks

    OdpowiedzUsuń
  4. Widzę, że mam co robić dzisiaj wieczorem :) Muszę zacząć czytać od początku :) po komentarzach widzę, że zajebiste :) @MusicForever344

    OdpowiedzUsuń
  5. Super. Omg. Czekam na więcej ;) x @LegsOfTay

    OdpowiedzUsuń
  6. świetne ;3.
    @beelieber_x3

    OdpowiedzUsuń
  7. Boskie <3 @Empireofjerry

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarze :) Dużo dla mnie znaczą :)