czwartek, 6 czerwca 2013

Rozdział 12

            Weszłam do domu i poszłam prosto do swojego pokoju. Byłam bardzo szczęśliwa, ale czułam też poczucie winy. Kieran był bardzo przystojny i tajemniczy, ale dobrze czułam się spędzając czas z Erickiem. Czułam, że mogę być jego dziewczyną, przynajmniej na kilka ostatnich miesięcy. Uśmiechnęłam się na tę myśl. Dlaczego wszystko zaczęło się układać niedługo przed tym, jak będę musiała wrócić do domu. Z zamyślenia wyrwało mnie skrzypnięcie drzwi. Uniosłam wzrok i zobaczyłam Laurę, która stała przede mną ze skrzyżowanymi ramionami. Wiedziałam, że zobaczyła o wiele więcej niż wydawało mi się na początku. Na pewno widziała, jak się całujemy.
            -Nie powiem, że jestem zadowolona z tego, co widziałam, ale nie będę wygłaszać ci kazań. Nie jestem Walentinem. Musisz tylko uważać, żeby nie dowiedział się, kim jesteś naprawdę. Wiesz, że za kilka miesięcy wyjeżdżamy i więcej go nie spotkasz - powiedziała spokojnym głosem, ale widziałam w jej oczach, że jest trochę zirytowana.
            -Wiem, że nigdy już go nie spotkam. Spokojnie, nie dowie się, kim jestem naprawdę.
            -Spotkasz się z nim jeszcze kiedyś, czy nie muszę o tym mówić reszcie?
            -Spotkam się. Lubię spędzać z nim czas. Jest bardzo miły i świetnie całuje - wyrwało mi się, zanim zdążyłam ugryźć się w język. Laura otworzyła szeroko czy. Wiedziałam, że nie jest zbyt zadowolona z tego powodu.
            -Jak to się z nim całowałaś!? Wiesz, że nie powinnaś. Nie powinnaś już nigdy się z nim spotykać. Teraz muszę o tym powiedzieć Danielowi i Michaelowi. Nie będą zadowoleni.
            -Mogą nie być - rzuciłam z gniewem. - To ja jestem księżniczką i to ja decyduję o tym, z kim się tu spotykam. Nie ty będziesz o tym decydować. Zapamiętaj to!
            -Z całym szacunkiem, księżniczko, ale to naprawdę nie jest dobry pomysł. Chyba nie chcesz ranić tego chłopca, kiedy znikniesz. Skoro nie chcesz myśleć o sobie, pomyśl o nim.
            -Myślę. Zanim wyjedziemy zerwę z nim. Szybko zapomni i nie będzie się tym przejmował. Nie musisz mi tego wszystkiego mówić. Ja po prostu chcę zobaczyć, jak to jest mieć chłopaka, prawdziwego chłopaka, a nie być z osobą, którą wybierze twój ojciec. Nie wiesz jak to jest żyć ze świadomością, że możesz wyjść za tyrana lub kogoś, kto cię nie pokocha. Całe życie się tego bałam i chcę przynajmniej raz być z kimś, do kogo czułabym cokolwiek - powiedziałam zrezygnowana.
            -Rozumiem cię. Też nie chciałabym, żeby ktokolwiek wybierał mi męża. Ale jesteś, kim jesteś i tego nie zmienisz.
            -Proszę cię, Lauro, wyjdź i daj mi ochłonąć. Mam już dosyć tej rozmowy – powiedziałam i usiadłam z powrotem na łóżko rozmasowując sobie skronie.
            -Dobrze, ale pamiętaj, że wrócimy do tego, kiedy tylko wrócą – powiedziała i wyszła z mojego pokoju.
            Długo nie mogłam dojść do siebie. Bardzo zdenerwowała mnie ta rozmowa. Laura nie powinna tak do mnie mówić. Z drugiej strony martwiła się o mnie. Miałam mieszane uczucia. Nie byłam pewna, co mam zrobić.
            Położyłam się i spojrzałam na sufit. Był na nim namalowany znak władzy. Był cały czarny. W środku znajdowała się róża, którą otaczały różne linie, wzory. Jeden z nich zawsze przypominał mi spadającą gwiazdę. Każdy władca nosił ten znak. Niektórzy nawet go sobie tatuowali. Mój ojciec nosił go na sygnecie, a ja odziedziczyłam po matce naszyjnik z nim. Mogłam go włożyć dopiero po objęciu władzy, ale bardzo mi się podobał. Znak znajdował się na czarnej elipsie otoczonej rubinami. Zawsze mi się podobał.
            Po śmierci mojej matki był schowany w zamku. Nigdy nie wiedziałam gdzie dokładnie. Nie znałam go całego. Było tam wiele komnat, do których nigdy nie mogłam wchodzić. Usłyszałam dzwonek telefonu. Podniosłam się ciężko i wyciągnęłam rękę w kierunku szafki nocnej. Na wyświetlaczu pojawił się numer Ericka. Przecież obiecał, że zadzwoni dopiero kolejnego dnia. Nie zastanawiałam się długo i odebrałam.
            -Cześć. Nie mogłem się doczekać, żeby usłyszeć twój głos. Musiałem zadzwonić. Chyba nie masz mi tego za złe?
            -Nie. Cieszę się, że cię słyszę – głowa przestała mnie bolec i skupiłam się na ty, co chłopak ma mi do powiedzenia.
            -To dobrze. Chciałbym się jutro z tobą spotkać. Może przyjadę po szkole? Pojechalibyśmy gdzieś razem.
            -Propozycja jest bardzo kusząca, ale niestety muszę ci odmówić. Nie mogę wychodzić z domu. Poza tym mówiłam ci, że jutro wracają moi przyjaciele, którzy na pewno nie byliby zadowoleni z tego, że przebywasz w naszym domu.
            -Szkoda. A jeżeli przyjadę pod pretekstem lekcji? Może wpuszczą mnie do środka – zaproponował.
            -Niestety. Słyszę, że Laura puka do drzwi. Muszę kończyć. Papa – skończyłam szybko. Co prawda nikt nie pukał do drzwi, ale ktoś chodził po tarasie. Nie sądziłam, że mogłaby to być Laura. Wystraszyłam się odrobinę.
            Odłożyłam telefon na szafkę i otworzyłam drzwi tarasu. Ktoś właśnie skoczył i wylądował daleko na trawniku. Zdążyłam tylko zauważyć plecy włamywacza. Ale nie mógł to być człowiek. Nikt nie dałby rady skoczyć tak daleko. Szybkim ruchem zatrzasnęłam drzwi i weszłam do pokoju. Oparłam się o ścianę i odetchnęłam głęboko. Co to było? Przecież nikt nie mógł mnie tu znaleźć. Jakim cudem ktoś mnie znalazł? Musiałam iść i powiedzieć o wszystkim Laurze. Powstrzymałam się jednak. Nie chciałam jej niepotrzebnie denerwować. Jeżeli ktoś tu był, to już zniknął.
            Skuliłam się na łóżku i myślałam o całym dniu. Moje życie zrobiło się szalone. Nigdy wcześniej coś takiego się nie działo. Jednego dnia moje życie jest nudne, a kolejnego znajduję chłopaka i ktoś zakrada mi się do domu. Walentina nie było, a tylko mu mogłabym o tym powiedzieć. Nagle przeszedł mnie dreszcz i zrobiło mi się zimno. Przykryłam się szczelnie kołdrą i zasnęłam.
            Obudziło mnie pukanie. Spojrzałam na zegar. Była prawie dwunasta. Usiadłam na łóżku i spojrzałam na drzwi. Nie miałam ochoty z nikim rozmawiać. Nie odpowiedziałam nic, ale to nie zatrzymało nikogo przed wejściem do mojego pokoju. Otworzyły się drzwi i stanął w nich Daniel. Uśmiechnął się i usiadł na łóżku.
            -Cześć śpiochu. Dlaczego nie odpowiadasz? – spytał, a ja rzuciłam mu zabójcze spojrzenie. Naprawdę nie miałam ochoty z nikim rozmawiać.
            -Cześć. Nie odpowiadam, co znaczy, że nie mam ochoty z nikim rozmawiać. Musiałeś mnie budzić? – spytałam rozdrażniona.
            -Przepraszam – powiedział skruszony. – Nie znaleźliśmy uzdrowiciela i chciałem zobaczyć jak się czujesz. Po twoim zachowaniu widzę, że już nic ci nie jest. Możesz zejść do nas na dół? Laura powiedziała nam o tym, co stało się wczoraj.
            -Nie mam ochoty z wami o tym rozmawiać.
            -Alexa, nie denerwuj się, ale wszyscy uważamy, że nie powinnaś całować tego chłopca. To może się źle skończyć – powiedział jakby z zawahaniem.
            -Mówisz tak samo jak Laura. Wiem, że nie powinnam, ale skończę to, zanim stąd wyjedziemy. Nie musicie się o to martwić. Poradzę sobie.
            -Pomimo to zejdź na dół. Chcemy ci coś powiedzieć. Nie będziemy już poruszać tematu tego chłopca – obiecał patrząc mi w oczy.
            -Dobrze, zejdę, ale nie próbujcie nawet mówić o Ericku.
            -Super, cieszę się. Zejdź zaraz. Victoria już robi śniadanie – powiedział i wyszedł bezszelestnie z pokoju. Chodził niezwykle cicho.
            Wstałam z łóżka i poszłam do garderoby. Zasnęłam w ciuchach, które miałam na sobie dzień wcześniej. Musiałam się ich pozbyć. Rzuciłam je na podłogę i poszłam do łazienki. Szybko się umyłam i ubrałam w białe rybaczki i luźną koszulkę. Nie chciało mi się nawet zakładać butów. Zeszłam na bosaka po schodach.
            Wszyscy siedzieli w salonie i czekali na mnie. Kiedy tylko usłyszeli moje kroki odwrócili głowy. Widziałam po ich minach, że nie są zbyt zadowoleni. Ciekawe, co takiego mieli mi do powiedzenia. Uśmiechnęłam się do nich i przystanęłam koło fotela, na którym siedział Michael.
            -Cześć wszystkim – powiedziałam. Nie wiedziałam, co mam zrobić. Wszyscy patrzyli na mnie jak na przestępcę. – Co się stało? Powiecie mi może, czy sama mam się domyślić?
            -Alex, dostaliśmy wiadomość, że ktoś czaił się w lesie wczoraj. Nie wiemy, co mamy o tym myśleć, ale jeżeli to się powtórzy to będziemy musieli wyjechać stąd wcześniej i ukryć się gdzieś indziej aż do czasu, kiedy skończysz siedemnaście lat. Nie możemy pozwolić, żeby coś ci się stało, a nie mamy pojęcia, kto mógł to być – po plecach przeszedł mnie zimny dreszcz. Oni nie mogli się o tym dowiedzieć, ale głos Michaela był opanowany i pewny. Wiedziałam, że musieli mieć pewność.
            -Ktoś był wczoraj w lesie? Nic nie zauważyłam. Może ktoś po prostu zabłądził i podszedł pod dom. To też jest możliwe.
            -Poczekaj, to nie wszystko. Twój ojciec napisał, że ktoś chciał się dowiedzieć, gdzie jesteś. Chciał tu przybyć i poprosić cię o rękę. Nie dowiedział się tego, ale mógł cię odnaleźć – kontynuował Michael.
            -Nikt nie znalazł mnie tutaj i kilku lat. Nie sądzę, żeby udało się to komuś teraz – powiedziałam bez przekonania.
            -Nie martw się. Nikt cię nie znajdzie. Ukryjemy się gdzieś indziej. Postanowiliśmy tylko, że powinnaś o tym wiedzieć. Jesteś bezpieczna. Nie damy cię skrzywdzić – uśmiechnął się krzepiąc. Odwzajemniłam uśmiech i spojrzałam na resztę. Oni też się trochę rozluźnili.
            -No dobrze. Kiedy tylko coś zobaczę – powiedziałam – to od razu wam o tym powiem. Ale wydaje mi się, że powinniście odpocząć, więc skończmy na razie tą rozmowę.
            -Może masz rację – po raz pierwszy odezwała się Amelia. – Chyba rzeczywiście powinniśmy trochę odpocząć. Każdemu z nas ta podróż dała się we znaki.
            -Więc idźcie. Porozmawiamy potem. Nigdzie się nie wybieram.
            Popatrzyli na mnie jeszcze przez chwilę, a potem po kolei rozeszli się do pokoi. Musiałam zakończyć tą rozmowę, zanim zeszłaby na jeszcze gorsze tematy. Nie chciałam się stąd jeszcze wyprowadzać. Było tu spokojnie i mogłam prawie robić to, co chciałam. Znowu pomyślałam o Ericku. Nie chciałam teraz stąd wyjeżdżać. Jeszcze nie.
            Zrobiłam się trochę głodna, więc poszłam do kuchni i zjadłam musli. Nie chciało mi się przygotowywać nic innego. Usiadłam przed telewizorem i go włączyłam.
            Spędziłam prawie cały dzień przed telewizorem. Nigdy mi się to nie zdarzało. Zazwyczaj nudziły mnie prawie wszystkie programy. Pod wieczór wreszcie poszłam do swojego pokoju. Wzięłam szkicownik i przeglądałam swoje szkice. Moją uwagę przykuł jeden z nich. Na rysunku było drzewo, ale z boku, chyba nieświadomie, narysowałam twarz.
            Zastanawiałam się, kogo może przedstawiać, ale była niedokończona i nie umiałam zgadnąć. Nagle coś zaczęło pukać w okno. Wzdrygnęłam się. Mógł to być ktoś, o kim mówił Michael. Jednak czy taka osoba pukałaby w moje okno. Rozsunęłam zasłonę i zobaczyłam twarz Ericka. Stał na tarasie i wpatrywał się we mnie. Rozsunęłam drzwi i wpuściłam go do środka.
            -Co ty tu robisz? – spytałam zdziwiona.
            -Chciałem cię zobaczyć – uśmiechnął się. – Pomyślałem, że przyjadę do ciebie.
            -To zły pomysł. W każdej chwili ktoś może tu przyjść. Nie powinieneś przychodzić to… - nie dokończyłam, bo zamknął mi usta pocałunkiem.
            Nie spodziewałam się tego. Eric całował cudownie. Kiedy tylko to robił, zapominałam o wszystkim. Byłam tylko ja i on. Nie wiedziałam, kiedy podniósł mnie i położył na łóżko, zakrywając sobą. Całował coraz namiętniej. Jęknęłam, a on spojrzał na moją twarz. Na jego twarzy pojawiły się rumieńce, a oddech miał nierówny. Jego oczy świeciły.
            -Coś się stało? – spytał.
            -Nie, tylko hmm nie spodziewałam się tego. Ale było miło.
            -Cieszę się. Więc, na czym przerwaliśmy? – spytał z rozbrajającym uśmiechem.
            Przyciągnęłam jego twarz do swojej i go pocałowałam. Zatraciłam się w nim. Był taki cudowny. Wplątał ręce w moje włosy, a ja błądziłam rękami po jego plecach. Kiedy tylko uniósł lekko moją koszulkę usłyszałam pukanie do drzwi. Jęknęłam i przestałam go całować. Odsunął się ode mnie i spojrzał na drzwi.
            -Musisz stąd iść – szepnęłam. – Nikt nie może cię tu zobaczyć.
            -Nic się nie stanie. Jestem twoim chłopakiem, więc chyba mogę cię odwiedzać w domu i całować.
            -Niestety nie. Przepraszam cię, ale muszę przestrzegać kilku zasad. Musisz stąd iść albo schowaj się gdzieś. Tylko szybko.
            Wstał i podszedł do drzwi garderoby. Uniósł pytająco brew, a ja kiwnęłam głową. Otworzyłam drzwi, w których stał Daniel. Bez pytania wszedł do pokoju i stanął na środku. Widziałam po jego twarzy, że jest zły. Na pewno musiał wiedzieć, że nie jestem sama.
            -Gdzie on jest? Niech lepiej wyjdzie, bo muszę z tobą porozmawiać. I niech lepiej to zrobi, zanim sam go znajdę, bo skończy się to źle – powiedział.
            -Ale kto? O kim mówisz? P- spytałam, udając, że nie wiem o czym mówi.
            -Dobrze wiesz. Alexandro nie okłamuj mnie. Nie mogę ci rozkazywać, ale  wcale nie muszę być miły dla twoich znajomych.
            Spojrzałam na niego spod przymkniętych powiek. Nie mógł tak do mnie mówić.
            -Masz rację, nie możesz mi rozkazywać! I lepiej tego nie rób! – krzyknęłam. – Mogę tu zapraszać kogo chcę i kiedy chcę.
            -Lepiej powiedz, gdzie jest. Nie mam czasu na takie zabawy. Musimy koniecznie porozmawiać – powiedział i podszedł do drzwi garderoby. Wstrzymałam oddech. Otworzył drzwi. – Eric, wyjdź już stąd. Wiem, że tu jesteś. Przede mną się nie ukryjesz.

             

*********************************************************************************

Kolejny rozdział napisany ;) Dziękuję za to, że czytacie moje bazgroły. Zostawiacie też bardzo miłe komentarze. Czytam każdy i jeżeli jest tam krytyka to staram się poprawić.  Tylko jest ich coraz mniej :(
Pod tym postem zostawiajcie swoje tt :) Będę was informować o kolejnych rozdziałach :) Historia wreszcie zaczyna nabierać rozpędu więc mam nadzieję, że wam się podoba. 
Kolejny rozdział postaram się napisać w weekend, ale nic nie obiecuję. Kolejny post będzie o książkach, które ostatnio bardzo mnie wciągnęły ;) Cały czas piszcie za kim jesteście Eric czy Kieran ( którego ostatnio nie ma zbyt często). 

Obiecałam też, że zareklamuję tu pewnego bloga, więc proszę ;) Wchodźcie http://dangerandlovestory.blogspot.com/  blog jest świetny. 

Pozdrawiam Sandra ;) Love ya all <3

26 komentarzy:

  1. Erik!!!! Jestem za Erikiem :3 Dziękuje za reklamę to wiele dla mnie znaczy! :) Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału!!! Proszę dodaj go jak najszybciej możesz! Jestem twoją wielką fanką! /@Jerrylolly234

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po raz kolejny nie wiem co napisać. To jest genialne, dobrze się czyta i w ogóle.xx uwielbiam.x <3 @justiin_biebr

      Usuń
  2. no podoba mi sie :) nie wiem co mam Ci dalej powiedziec, bo mnie zatkało gdy go czytałam. lubie takie ;)

    Klaudia CityLondon

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny, jest wciągający.. ;) Czekam za kolejnym rozdziałem.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Polecam swojego bloga : http://iforgottakeasmile.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo mi się podoba i czekam na następny ;)
    W wolnej chwili zapraszam do siebie
    http://thiswonderfulworld0.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Yaaaay, rzeczywiscie, historia powoli sie rozwija :3 tylko tak dalej! <3 Team Eric :3 @take_you_there

    OdpowiedzUsuń
  8. *.* Fantastyczne ; * @Kaarolciaa3

    OdpowiedzUsuń
  9. Jakieee to Zajebistee :> Chce dalej xD

    OdpowiedzUsuń
  10. awwww *.* masz talent, to pewne. mam nadzieję, że nowe rozdziały będą co najmniej tak samo fajne ;) powodzenia !

    OdpowiedzUsuń
  11. Zajee... Czekam na następą część. ;>

    OdpowiedzUsuń
  12. Wielki talent ;D Czekam na kolejną cześć ;DD

    Polecam!♥

    OdpowiedzUsuń
  13. Jaaa ! Jaki ty masz talent ! <333 @AgnieszkaSukien

    OdpowiedzUsuń
  14. fajny rozdział czekam na więcej <33

    OdpowiedzUsuń
  15. świetny rozdział tak jak pozostałe. uwielbiam takie opowiadania więc na pewno będę tu dość często wpadać ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. świetne ;) xx

    OdpowiedzUsuń
  17. Cudowne <3 Przeczytałam wszystkie części :*

    Alex Megan :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Świetny rozdział. Lubię twój styl pisania, jest lekki i ogólnie z przyjemnością się czyta :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Boskie. Oczywiście tak jak reszta. Z niecierpliwością czekam na następne:D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarze :) Dużo dla mnie znaczą :)