Weszłam do
domu i poszłam prosto do swojego pokoju. Byłam bardzo szczęśliwa, ale czułam
też poczucie winy. Kieran był bardzo przystojny i tajemniczy, ale dobrze czułam
się spędzając czas z Erickiem. Czułam, że mogę być jego dziewczyną,
przynajmniej na kilka ostatnich miesięcy. Uśmiechnęłam się na tę myśl. Dlaczego
wszystko zaczęło się układać niedługo przed tym, jak będę musiała wrócić do
domu. Z zamyślenia wyrwało mnie skrzypnięcie drzwi. Uniosłam wzrok i zobaczyłam
Laurę, która stała przede mną ze skrzyżowanymi ramionami. Wiedziałam, że
zobaczyła o wiele więcej niż wydawało mi się na początku. Na pewno widziała,
jak się całujemy.
-Nie powiem,
że jestem zadowolona z tego, co widziałam, ale nie będę wygłaszać ci kazań. Nie
jestem Walentinem. Musisz tylko uważać, żeby nie dowiedział się, kim jesteś
naprawdę. Wiesz, że za kilka miesięcy wyjeżdżamy i więcej go nie spotkasz -
powiedziała spokojnym głosem, ale widziałam w jej oczach, że jest trochę
zirytowana.
-Wiem, że
nigdy już go nie spotkam. Spokojnie, nie dowie się, kim jestem naprawdę.
-Spotkasz
się z nim jeszcze kiedyś, czy nie muszę o tym mówić reszcie?
-Spotkam się.
Lubię spędzać z nim czas. Jest bardzo miły i świetnie całuje - wyrwało mi się,
zanim zdążyłam ugryźć się w język. Laura otworzyła szeroko czy. Wiedziałam, że
nie jest zbyt zadowolona z tego powodu.
-Jak to się
z nim całowałaś!? Wiesz, że nie powinnaś. Nie powinnaś już nigdy się z nim
spotykać. Teraz muszę o tym powiedzieć Danielowi i Michaelowi. Nie będą
zadowoleni.
-Mogą nie
być - rzuciłam z gniewem. - To ja jestem księżniczką i to ja decyduję o tym, z
kim się tu spotykam. Nie ty będziesz o tym decydować. Zapamiętaj to!
-Z całym
szacunkiem, księżniczko, ale to naprawdę nie jest dobry pomysł. Chyba nie
chcesz ranić tego chłopca, kiedy znikniesz. Skoro nie chcesz myśleć o sobie,
pomyśl o nim.
-Myślę.
Zanim wyjedziemy zerwę z nim. Szybko zapomni i nie będzie się tym przejmował.
Nie musisz mi tego wszystkiego mówić. Ja po prostu chcę zobaczyć, jak to jest
mieć chłopaka, prawdziwego chłopaka, a nie być z osobą, którą wybierze twój
ojciec. Nie wiesz jak to jest żyć ze świadomością, że możesz wyjść za tyrana
lub kogoś, kto cię nie pokocha. Całe życie się tego bałam i chcę przynajmniej
raz być z kimś, do kogo czułabym cokolwiek - powiedziałam zrezygnowana.
-Rozumiem
cię. Też nie chciałabym, żeby ktokolwiek wybierał mi męża. Ale jesteś, kim
jesteś i tego nie zmienisz.
-Proszę cię,
Lauro, wyjdź i daj mi ochłonąć. Mam już dosyć tej rozmowy – powiedziałam i
usiadłam z powrotem na łóżko rozmasowując sobie skronie.
-Dobrze, ale
pamiętaj, że wrócimy do tego, kiedy tylko wrócą – powiedziała i wyszła z mojego
pokoju.
Długo nie
mogłam dojść do siebie. Bardzo zdenerwowała mnie ta rozmowa. Laura nie powinna
tak do mnie mówić. Z drugiej strony martwiła się o mnie. Miałam mieszane
uczucia. Nie byłam pewna, co mam zrobić.
Położyłam
się i spojrzałam na sufit. Był na nim namalowany znak władzy. Był cały czarny.
W środku znajdowała się róża, którą otaczały różne linie, wzory. Jeden z nich
zawsze przypominał mi spadającą gwiazdę. Każdy władca nosił ten znak. Niektórzy
nawet go sobie tatuowali. Mój ojciec nosił go na sygnecie, a ja odziedziczyłam
po matce naszyjnik z nim. Mogłam go włożyć dopiero po objęciu władzy, ale
bardzo mi się podobał. Znak znajdował się na czarnej elipsie otoczonej
rubinami. Zawsze mi się podobał.
Po śmierci
mojej matki był schowany w zamku. Nigdy nie wiedziałam gdzie dokładnie. Nie
znałam go całego. Było tam wiele komnat, do których nigdy nie mogłam wchodzić.
Usłyszałam dzwonek telefonu. Podniosłam się ciężko i wyciągnęłam rękę w
kierunku szafki nocnej. Na wyświetlaczu pojawił się numer Ericka. Przecież
obiecał, że zadzwoni dopiero kolejnego dnia. Nie zastanawiałam się długo i
odebrałam.
-Cześć. Nie
mogłem się doczekać, żeby usłyszeć twój głos. Musiałem zadzwonić. Chyba nie
masz mi tego za złe?
-Nie. Cieszę
się, że cię słyszę – głowa przestała mnie bolec i skupiłam się na ty, co
chłopak ma mi do powiedzenia.
-To dobrze.
Chciałbym się jutro z tobą spotkać. Może przyjadę po szkole? Pojechalibyśmy
gdzieś razem.
-Propozycja
jest bardzo kusząca, ale niestety muszę ci odmówić. Nie mogę wychodzić z domu.
Poza tym mówiłam ci, że jutro wracają moi przyjaciele, którzy na pewno nie
byliby zadowoleni z tego, że przebywasz w naszym domu.
-Szkoda. A
jeżeli przyjadę pod pretekstem lekcji? Może wpuszczą mnie do środka –
zaproponował.
-Niestety.
Słyszę, że Laura puka do drzwi. Muszę kończyć. Papa – skończyłam szybko. Co
prawda nikt nie pukał do drzwi, ale ktoś chodził po tarasie. Nie sądziłam, że
mogłaby to być Laura. Wystraszyłam się odrobinę.
Odłożyłam
telefon na szafkę i otworzyłam drzwi tarasu. Ktoś właśnie skoczył i wylądował
daleko na trawniku. Zdążyłam tylko zauważyć plecy włamywacza. Ale nie mógł to
być człowiek. Nikt nie dałby rady skoczyć tak daleko. Szybkim ruchem
zatrzasnęłam drzwi i weszłam do pokoju. Oparłam się o ścianę i odetchnęłam głęboko.
Co to było? Przecież nikt nie mógł mnie tu znaleźć. Jakim cudem ktoś mnie znalazł?
Musiałam iść i powiedzieć o wszystkim Laurze. Powstrzymałam się jednak. Nie
chciałam jej niepotrzebnie denerwować. Jeżeli ktoś tu był, to już zniknął.
Skuliłam się
na łóżku i myślałam o całym dniu. Moje życie zrobiło się szalone. Nigdy
wcześniej coś takiego się nie działo. Jednego dnia moje życie jest nudne, a
kolejnego znajduję chłopaka i ktoś zakrada mi się do domu. Walentina nie było,
a tylko mu mogłabym o tym powiedzieć. Nagle przeszedł mnie dreszcz i zrobiło mi
się zimno. Przykryłam się szczelnie kołdrą i zasnęłam.
Obudziło
mnie pukanie. Spojrzałam na zegar. Była prawie dwunasta. Usiadłam na łóżku i
spojrzałam na drzwi. Nie miałam ochoty z nikim rozmawiać. Nie odpowiedziałam
nic, ale to nie zatrzymało nikogo przed wejściem do mojego pokoju. Otworzyły
się drzwi i stanął w nich Daniel. Uśmiechnął się i usiadł na łóżku.
-Cześć
śpiochu. Dlaczego nie odpowiadasz? – spytał, a ja rzuciłam mu zabójcze
spojrzenie. Naprawdę nie miałam ochoty z nikim rozmawiać.
-Cześć. Nie
odpowiadam, co znaczy, że nie mam ochoty z nikim rozmawiać. Musiałeś mnie
budzić? – spytałam rozdrażniona.
-Przepraszam
– powiedział skruszony. – Nie znaleźliśmy uzdrowiciela i chciałem zobaczyć jak
się czujesz. Po twoim zachowaniu widzę, że już nic ci nie jest. Możesz zejść do
nas na dół? Laura powiedziała nam o tym, co stało się wczoraj.
-Nie mam
ochoty z wami o tym rozmawiać.
-Alexa, nie
denerwuj się, ale wszyscy uważamy, że nie powinnaś całować tego chłopca. To
może się źle skończyć – powiedział jakby z zawahaniem.
-Mówisz tak
samo jak Laura. Wiem, że nie powinnam, ale skończę to, zanim stąd wyjedziemy. Nie
musicie się o to martwić. Poradzę sobie.
-Pomimo to
zejdź na dół. Chcemy ci coś powiedzieć. Nie będziemy już poruszać tematu tego
chłopca – obiecał patrząc mi w oczy.
-Dobrze,
zejdę, ale nie próbujcie nawet mówić o Ericku.
-Super,
cieszę się. Zejdź zaraz. Victoria już robi śniadanie – powiedział i wyszedł
bezszelestnie z pokoju. Chodził niezwykle cicho.
Wstałam z
łóżka i poszłam do garderoby. Zasnęłam w ciuchach, które miałam na sobie dzień
wcześniej. Musiałam się ich pozbyć. Rzuciłam je na podłogę i poszłam do
łazienki. Szybko się umyłam i ubrałam w białe rybaczki i luźną koszulkę. Nie
chciało mi się nawet zakładać butów. Zeszłam na bosaka po schodach.
Wszyscy
siedzieli w salonie i czekali na mnie. Kiedy tylko usłyszeli moje kroki
odwrócili głowy. Widziałam po ich minach, że nie są zbyt zadowoleni. Ciekawe,
co takiego mieli mi do powiedzenia. Uśmiechnęłam się do nich i przystanęłam
koło fotela, na którym siedział Michael.
-Cześć
wszystkim – powiedziałam. Nie wiedziałam, co mam zrobić. Wszyscy patrzyli na
mnie jak na przestępcę. – Co się stało? Powiecie mi może, czy sama mam się
domyślić?
-Alex,
dostaliśmy wiadomość, że ktoś czaił się w lesie wczoraj. Nie wiemy, co mamy o
tym myśleć, ale jeżeli to się powtórzy to będziemy musieli wyjechać stąd
wcześniej i ukryć się gdzieś indziej aż do czasu, kiedy skończysz siedemnaście
lat. Nie możemy pozwolić, żeby coś ci się stało, a nie mamy pojęcia, kto mógł
to być – po plecach przeszedł mnie zimny dreszcz. Oni nie mogli się o tym
dowiedzieć, ale głos Michaela był opanowany i pewny. Wiedziałam, że musieli
mieć pewność.
-Ktoś był
wczoraj w lesie? Nic nie zauważyłam. Może ktoś po prostu zabłądził i podszedł
pod dom. To też jest możliwe.
-Poczekaj,
to nie wszystko. Twój ojciec napisał, że ktoś chciał się dowiedzieć, gdzie
jesteś. Chciał tu przybyć i poprosić cię o rękę. Nie dowiedział się tego, ale
mógł cię odnaleźć – kontynuował Michael.
-Nikt nie
znalazł mnie tutaj i kilku lat. Nie sądzę, żeby udało się to komuś teraz –
powiedziałam bez przekonania.
-Nie martw
się. Nikt cię nie znajdzie. Ukryjemy się gdzieś indziej. Postanowiliśmy tylko,
że powinnaś o tym wiedzieć. Jesteś bezpieczna. Nie damy cię skrzywdzić –
uśmiechnął się krzepiąc. Odwzajemniłam uśmiech i spojrzałam na resztę. Oni też
się trochę rozluźnili.
-No dobrze.
Kiedy tylko coś zobaczę – powiedziałam – to od razu wam o tym powiem. Ale
wydaje mi się, że powinniście odpocząć, więc skończmy na razie tą rozmowę.
-Może masz
rację – po raz pierwszy odezwała się Amelia. – Chyba rzeczywiście powinniśmy
trochę odpocząć. Każdemu z nas ta podróż dała się we znaki.
-Więc
idźcie. Porozmawiamy potem. Nigdzie się nie wybieram.
Popatrzyli
na mnie jeszcze przez chwilę, a potem po kolei rozeszli się do pokoi. Musiałam
zakończyć tą rozmowę, zanim zeszłaby na jeszcze gorsze tematy. Nie chciałam się
stąd jeszcze wyprowadzać. Było tu spokojnie i mogłam prawie robić to, co
chciałam. Znowu pomyślałam o Ericku. Nie chciałam teraz stąd wyjeżdżać. Jeszcze
nie.
Zrobiłam się
trochę głodna, więc poszłam do kuchni i zjadłam musli. Nie chciało mi się
przygotowywać nic innego. Usiadłam przed telewizorem i go włączyłam.
Spędziłam
prawie cały dzień przed telewizorem. Nigdy mi się to nie zdarzało. Zazwyczaj
nudziły mnie prawie wszystkie programy. Pod wieczór wreszcie poszłam do swojego
pokoju. Wzięłam szkicownik i przeglądałam swoje szkice. Moją uwagę przykuł
jeden z nich. Na rysunku było drzewo, ale z boku, chyba nieświadomie,
narysowałam twarz.
Zastanawiałam
się, kogo może przedstawiać, ale była niedokończona i nie umiałam zgadnąć.
Nagle coś zaczęło pukać w okno. Wzdrygnęłam się. Mógł to być ktoś, o kim mówił
Michael. Jednak czy taka osoba pukałaby w moje okno. Rozsunęłam zasłonę i
zobaczyłam twarz Ericka. Stał na tarasie i wpatrywał się we mnie. Rozsunęłam
drzwi i wpuściłam go do środka.
-Co ty tu
robisz? – spytałam zdziwiona.
-Chciałem
cię zobaczyć – uśmiechnął się. – Pomyślałem, że przyjadę do ciebie.
-To zły
pomysł. W każdej chwili ktoś może tu przyjść. Nie powinieneś przychodzić to… -
nie dokończyłam, bo zamknął mi usta pocałunkiem.
Nie
spodziewałam się tego. Eric całował cudownie. Kiedy tylko to robił, zapominałam
o wszystkim. Byłam tylko ja i on. Nie wiedziałam, kiedy podniósł mnie i położył
na łóżko, zakrywając sobą. Całował coraz namiętniej. Jęknęłam, a on spojrzał na
moją twarz. Na jego twarzy pojawiły się rumieńce, a oddech miał nierówny. Jego
oczy świeciły.
-Coś się
stało? – spytał.
-Nie, tylko
hmm nie spodziewałam się tego. Ale było miło.
-Cieszę się.
Więc, na czym przerwaliśmy? – spytał z rozbrajającym uśmiechem.
Przyciągnęłam
jego twarz do swojej i go pocałowałam. Zatraciłam się w nim. Był taki cudowny.
Wplątał ręce w moje włosy, a ja błądziłam rękami po jego plecach. Kiedy tylko
uniósł lekko moją koszulkę usłyszałam pukanie do drzwi. Jęknęłam i przestałam
go całować. Odsunął się ode mnie i spojrzał na drzwi.
-Musisz stąd
iść – szepnęłam. – Nikt nie może cię tu zobaczyć.
-Nic się nie
stanie. Jestem twoim chłopakiem, więc chyba mogę cię odwiedzać w domu i
całować.
-Niestety
nie. Przepraszam cię, ale muszę przestrzegać kilku zasad. Musisz stąd iść albo
schowaj się gdzieś. Tylko szybko.
Wstał i
podszedł do drzwi garderoby. Uniósł pytająco brew, a ja kiwnęłam głową.
Otworzyłam drzwi, w których stał Daniel. Bez pytania wszedł do pokoju i stanął
na środku. Widziałam po jego twarzy, że jest zły. Na pewno musiał wiedzieć, że
nie jestem sama.
-Gdzie on
jest? Niech lepiej wyjdzie, bo muszę z tobą porozmawiać. I niech lepiej to
zrobi, zanim sam go znajdę, bo skończy się to źle – powiedział.
-Ale kto? O
kim mówisz? P- spytałam, udając, że nie wiem o czym mówi.
-Dobrze
wiesz. Alexandro nie okłamuj mnie. Nie mogę ci rozkazywać, ale wcale nie muszę być miły dla twoich
znajomych.
Spojrzałam
na niego spod przymkniętych powiek. Nie mógł tak do mnie mówić.
-Masz rację,
nie możesz mi rozkazywać! I lepiej tego nie rób! – krzyknęłam. – Mogę tu
zapraszać kogo chcę i kiedy chcę.
-Lepiej
powiedz, gdzie jest. Nie mam czasu na takie zabawy. Musimy koniecznie
porozmawiać – powiedział i podszedł do drzwi garderoby. Wstrzymałam oddech.
Otworzył drzwi. – Eric, wyjdź już stąd. Wiem, że tu jesteś. Przede mną się nie
ukryjesz.
*********************************************************************************
Kolejny rozdział napisany ;) Dziękuję za to, że czytacie moje bazgroły. Zostawiacie też bardzo miłe komentarze. Czytam każdy i jeżeli jest tam krytyka to staram się poprawić. Tylko jest ich coraz mniej :(
Pod tym postem zostawiajcie swoje tt :) Będę was informować o kolejnych rozdziałach :) Historia wreszcie zaczyna nabierać rozpędu więc mam nadzieję, że wam się podoba.
Pod tym postem zostawiajcie swoje tt :) Będę was informować o kolejnych rozdziałach :) Historia wreszcie zaczyna nabierać rozpędu więc mam nadzieję, że wam się podoba.
Kolejny rozdział postaram się napisać w weekend, ale nic nie obiecuję. Kolejny post będzie o książkach, które ostatnio bardzo mnie wciągnęły ;) Cały czas piszcie za kim jesteście Eric czy Kieran ( którego ostatnio nie ma zbyt często).
Obiecałam też, że zareklamuję tu pewnego bloga, więc proszę ;) Wchodźcie http://dangerandlovestory.blogspot.com/ blog jest świetny.
Pozdrawiam Sandra ;) Love ya all <3
Erik!!!! Jestem za Erikiem :3 Dziękuje za reklamę to wiele dla mnie znaczy! :) Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału!!! Proszę dodaj go jak najszybciej możesz! Jestem twoją wielką fanką! /@Jerrylolly234
OdpowiedzUsuńPo raz kolejny nie wiem co napisać. To jest genialne, dobrze się czyta i w ogóle.xx uwielbiam.x <3 @justiin_biebr
UsuńGenialny *.*
Usuńno podoba mi sie :) nie wiem co mam Ci dalej powiedziec, bo mnie zatkało gdy go czytałam. lubie takie ;)
OdpowiedzUsuńKlaudia CityLondon
meegaśny ! ; DD
OdpowiedzUsuńbardzo mi się podoba :DD
OdpowiedzUsuńFajny, jest wciągający.. ;) Czekam za kolejnym rozdziałem.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPolecam swojego bloga : http://iforgottakeasmile.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba i czekam na następny ;)
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam do siebie
http://thiswonderfulworld0.blogspot.com/
fajne
OdpowiedzUsuńnawet bardzo fajne
;)
Yaaaay, rzeczywiscie, historia powoli sie rozwija :3 tylko tak dalej! <3 Team Eric :3 @take_you_there
OdpowiedzUsuń*.* Fantastyczne ; * @Kaarolciaa3
OdpowiedzUsuńJakieee to Zajebistee :> Chce dalej xD
OdpowiedzUsuńawwww *.* masz talent, to pewne. mam nadzieję, że nowe rozdziały będą co najmniej tak samo fajne ;) powodzenia !
OdpowiedzUsuńCiekawe :3
OdpowiedzUsuńZajee... Czekam na następą część. ;>
OdpowiedzUsuńWielki talent ;D Czekam na kolejną cześć ;DD
OdpowiedzUsuńPolecam!♥
Jaaa ! Jaki ty masz talent ! <333 @AgnieszkaSukien
OdpowiedzUsuńfajny rozdział czekam na więcej <33
OdpowiedzUsuńmega! ;3
OdpowiedzUsuńświetny rozdział tak jak pozostałe. uwielbiam takie opowiadania więc na pewno będę tu dość często wpadać ;)
OdpowiedzUsuńświetne ;) xx
OdpowiedzUsuńCudowne <3 Przeczytałam wszystkie części :*
OdpowiedzUsuńAlex Megan :)
Świetny rozdział. Lubię twój styl pisania, jest lekki i ogólnie z przyjemnością się czyta :)
OdpowiedzUsuńBoskie. Oczywiście tak jak reszta. Z niecierpliwością czekam na następne:D
OdpowiedzUsuń