Chciałam
zejść na dół i spytać o to Amelię, ale nie miałam siły. Spojrzałam na pokój. Te
same fioletowo-zielone ściany, biurko z książkami i moim laptopem, toaletka z
dużym lustrem, kosmetyki, ogromne łóżko z wrzosowymi narzutami, na którym
siedziałam. Obraz trochę mi się rozmywał. Wstałam, żeby wziąć laptop, ale moje
nogi odmówiły mi posłuszeństwa, a w głowie znowu się zakręciło. Zemdlałam.
Obudziłam
się we własnym łóżku. Chyba ktoś musiał znaleźć mnie leżącą na podłodze.
Spróbowałam się poruszyć, ale nie wyszło mi to na dobre. Poczułam zawroty głowy
i z powrotem opadłam na poduszki.
-Nie ruszaj
się – usłyszałam znajomy głos- nie powinnaś się ruszać.
-Laura? Co
się stało?- spytałam niepewnie.
-Daniel
znalazł cię leżącą na podłodze. Nie wiemy dokładnie, co się stało, ale zaniepokoiliśmy
się. Amelia już dzwoniła do domu, żeby dowiedzieć się co mamy zrobić. Teraz
odpocznij.
-Dobrze.
Czekaj. Cały czas mieliście numer telefonu do domu?! I nie powiedzieliście mi?!
Nie masz pojęcia jak bardzo chciałam czasami porozmawiać z ojcem, a wy cały
czas mieliście ten numer!- zdenerwowałam się na nich. Nie powinni tak postąpić.
- To numer,
z którego możemy korzystać tylko wtedy, kiedy coś ci się stanie. Poza tym
dowiedzieliśmy się o nim miesiąc temu. Nie mogliśmy ci o tym powiedzieć.
Uspokój się już.
-No dobrze.
Możesz mnie teraz zostawić samą. Chce spać.- poprosiłam.
-Oczywiście
Alexandro. Wrócę rano. Śpij.- powiedziała i wyszła z pokoju.
Nie chciałam
spać. Chciałam pomyśleć. Numer do domu. Dlaczego wcześniej o tym nie
pomyślałam? Nie widziałam, żeby kiedykolwiek używał tam telefonu, ale nie
pozwalano mi zbyt często wychodzić do
tej części zamku, gdzie mieszkali poddani. Byłam tam tylko kilka razy z tatą,
kiedy mama jeszcze żyła. Jakieś trzynaście lat temu.
Mama umarła,
kiedy miałam pięć lat. Nie pamiętałam jej zbyt dobrze, ale wiedziałam, że była
świetną matką. Gdy dowiedziałam się, że już jej nie ma to był najgorszy dzień
mojego życia. Płakałam chyba przez tydzień. Myślałam, że osoby z mojego gatunku
są nieśmiertelne i nigdy nie myślałam, że kiedykolwiek ją stracę.
Kiedy o tym
myślałam, łzy naszły mi do oczu. Nie miałam ochoty o tym myśleć. Sprawiało mi
to zbyt wielki ból. Ale nie byłam w
stanie pomyśleć o czymś innym. Mój ojciec też cierpiał, ale nie pokazywał tego
publicznie. Nie mógł. Wtedy myślałam, że po prostu nie kochał mamy, ale
powiedział mi, że kochał ją najbardziej na świecie. Nie mógł tylko pokazywać
swoich uczuć, bo był królem, a kiedy władca jest słaby, poddani też są słabi.
W końcu
udało mi się zasnąć. Długo myślałam o życiu, które skończyło się dla mnie wiele
lat temu. W każdym razie na kilka lat. Tutaj życie było o wiele łatwiejsze. Nie
musiałam robić wszystkiego tego, co robiłam tam. Tutaj musiałam jedynie chodzić
do szkoły i udawać normalną dziewczynę. Tam musiałam dostosowywać się do
wszystkich zasad panujących na zamku.
Pewnego
dnia, kiedy wybrałam się na konną przejażdżkę poza zamek, ojciec długo na nie
krzyczał.
-Co ty sobie
wyobrażasz. Nie wolno ci wychodzić z zamku. Już nie pamiętasz, że ci tego
zabraniałem. Jesteś młodą księżniczką. Ktoś mógłby cię porwać i zmusić do
małżeństwa za kilka lat. Nie możemy do tego dopuścić. Kiedy następnym razem
będziesz chciała wyjść musisz wziąć ze sobą co najmniej pięciu strażników i
powiadom mnie o tym. Zrozum, że nie mogę dopuścić, żeby królestwo zostało bez
następcy.
To było dosyć frustrujące. Chciałam
odwiedzać miejsce, którego pokazała mi mama. Było tam niezwykle pięknie. Wodospad,
szum wody spadającej ze skał, zielone drzewa na brzegach. Uwielbiałam tam
przebywać. Mogłam w spokoju myśleć, uspokoić się, zapomnieć o wszystkich
zakazach mojego ojca.
Dopiero kilka lat później
zrozumiałam, że robił to dla mnie, ale czasami przesadzał i miałam mu to za
złe. Bał się o mnie po stracie mamy. To rozumiałam, ale nie powinien odgradzać
mnie od wszystkiego poza zamkiem. Aż wylądowałam tutaj. W małym miasteczku w
Stanach. Z dala od rodziny, za dala od niebezpieczeństwa, z dala od
wszystkiego, co było dla mnie ważne. Po prostu mnie odesłał. Musiałam nauczyć
się tu żyć. Walentin dobrze się nami opiekował. Amelię, Laurę, Victorię,
Michaela i Daniela wyszkolił na świetnych wojowników, żeby mogli zapewnić mi
bezpieczeństwo. Nie mógł z nami pojechać nikt inny. Ojciec nie chciał, żeby
ktokolwiek wiedział o miejscu mojego pobytu.
Tutaj czułam się bezpiecznie, ale
też nikt mnie nie ograniczał. No prawie nikt. Był jeszcze Walentin, który
wyjechał pod koniec wakacji zostawiając nas samych. Pięć osób miało czuwać nad
moim bezpieczeństwem.
Rozmyślałam dłuższą chwilę, a potem zasnęłam. Cieszyłam
się, że nic mi się nie śniło. Nie chciałam już myśleć o słowach jakiegoś
mężczyzny z mojego snu. Niepokoiło mnie to, bo nie wiedziałam kto mnie
oszukuje. To było bez sensu. Nie miałam pojęcia o co tak naprawdę chodzi. Moi
przyjaciele raczej nie mogli mnie
oszukiwać. Ale może to Eric? Nie znałam go zbyt dobrze. Wydawało mi się, że
mogę mu ufać. Mogłam jeszcze raz przemyśleć spotkanie z nim. Może to on był
osobą czyhającą na mnie. Ale przecież Daniel i Michael wyczuliby, że nie jest
człowiekiem.
Wyczerpało mnie to jeszcze
bardziej. Kiedy się obudziłam była prawie czternasta. Musiałam spać wiele
godzin. Czułam się lepiej niż poprzedniego dnia. Już nie czułam mdłości. Mogłam
sama wstać i nie kręciło mi się w głowie. Poszłam do łazienki i spojrzałam w
lustro. Wyglądałam koszmarnie. Zdecydowanie spałam zbyt dużo. Wzięłam szybki
prysznic i ubrałam się. Zeszłam na dół, gdzie czekali na mnie Laura i Michael.
Nie miałam pojęcia, gdzie jest reszta.
-Cześć. Dobrze, że się obudziłaś.
Już zaczynaliśmy się martwić. Dobrze się czujesz?- spytał Michael. Zauważyłam
niepokój na twarzy Laury. Coś musiało być nie tak.
-Och cześć. Czuję się lepiej.
Mogłam sama zejść na dół, więc chyba jest lepiej. Ale umieram z głodu. Lauro,
czy mogłabyś mi coś przygotować?
-Jasne. Zostań tutaj a ja szybko
zrobię ci coś do jedzenia.- powiedziała i wyszła.
-Co się dzieje?- spytałam
zdenerwowana.- Widzę, że Laura jest zaniepokojona. Czy coś się stało? Nie
jestem głupia, nie próbuj mnie okłamywać.
-Nic się nie dzieje. Laura jest
zmartwiona twoją, chyba można nazwać to chorobą. Nigdy nie spotkaliśmy się z
takim czymś i trochę nas to zmartwiło. Widzę, że już jest lepiej, ale wyczuwam,
że jesteś osłabiona i ona tez musi to czuć. Pewnie to ją tak bardzo
zdenerwowało.
-Wiecie już co mi jest?
Podejrzewacie coś?
-Nie, nic nie przychodzi nam do
głowy. Dzwoniliśmy do domu. Królewski lekarz powiedział, że masz po prostu
odpocząć i powinno ci przejść. Tak przy okazji zapomnij o dzisiejszym spotkaniu
z Erickiem. Przez najbliższy tydzień nie wyjdziesz z domu. Kiedy zjesz, wracasz
do pokoju i odpoczywasz.
W tej chwili Laura weszła do pokoju
z jajecznicą. Nie miałam pojęcia jak bardzo jestem głodna, aż nie pochłonęłam
dużego talerza jajecznicy. Wypiłam też trzy szklanki soku pomarańczowego.
Najedzona wróciłam do pokoju. Postanowiłam coś poczytać, ale nie mogłam się na
tym skupić. Zadzwoniłam wiec do Ericka. Odebrał po trzecim sygnale.
-Tak, słucham?- odezwał się wesołym
głosem.
-Cześć, to ja Alex. Muszę ci coś
powiedzieć.
-Och cześć. Co takiego masz mi do
powiedzenia? To chyba nie jest nic złego?
-To nie jest złe, ale ci się nie
spodoba. Niestety nie możemy się dzisiaj spotkać. Ja… zachorowałam i nie wolno
mi wychodzić z domu przez najbliższy tydzień. Mam nadzieję, że się nie gniewasz.
Chciałam się z tobą spotkać. Wczoraj wieczorem poczułam się słabo.
-Jasne. Nie musisz mi się
tłumaczyć. Nie mogłaś przewidzieć, że coś ci się stanie. Zadzwoń, kiedy już
będziesz mogła wyjść z domu to się spotkamy. Muszę kończyć. Cześć.
-Cześć.- rzuciłam smutno.
Tak naprawdę chciałam się z nim
spotkać i trochę mnie to zabolało. Wolałam nie ryzykować wymykania się z domu,
bo jeżeli zemdlałabym w kinie lub restauracji Erick zabrałby mnie do szpitala,
a na to nie mogłam pozwolić. Każdego lekarza bardzo zdziwiłyby moje wyniki
badań.
Usiadłam na łóżku i starałam się
skupić na czytaniu, aż znowu zasnęłam. Tym razem jednak coś mi się przyśniło. I
wcale mi się to nie spodobało.
*****************************************************************
Trochę dłużej zajęło mi pisanie tego rozdziału, ale mam nadzieję, że się spodoba. Już chyba wiem czy wybiorę Ericka czy Kierana, ale zostawię was w niepewności. Chociaż może zmienię jeszcze zdanie. Nie mam pojęcia. Zostawiajcie swoje tt i piszcie jak najwięcej komentarzy :) Pozdrawiam Sandra :)
Ej no ! No można przerywać w takich momentach !Ale rozdział bardzo fajny ^^
OdpowiedzUsuń~ @Girls_withdream
Ej no foch...chce kolejny rozdział teraz!!! :c Masz ogromny talent :) Pozdrawiam :* /@Jerrylolly234
OdpowiedzUsuńFajne masz talent ;)
OdpowiedzUsuńSuper ;) Ostatnim razem chciałam dodać komentarz, ale byłam na telefonie xd Wogóle mi się podoba twój blog. Fajnie piszesz i wg jest ładny <3
OdpowiedzUsuńZapraszam też do mnie : take-me-home-tonight-pp.blogspot.com albo jedyne-czego-chcialem.blogspot.com xd Pa xxxx
Świetny! Czytałam go ze 3 razy ;> Jeden z najlepszych ;* maddiesswiat.blogspot.com
OdpowiedzUsuńgenialny rozdział . chyba zacznę tu częściej wchodzić . ;)
OdpowiedzUsuńtu @doodoomi z TT . <3 ganialne!!! bd wpadała częsciej tylko daj mi znac na tt ;)
OdpowiedzUsuńgrrr. <3 no genialnie piszesz. <3 zaciekawiło mnie Twoje opowiadanie. <3 będę Ci wdzięczna jeśli będziesz mnie informowała o nowych rozdziałach na tt : @justiin_biebr <3
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam do mnie na opowiadanie o Harry'm Styles'ie w stylu DARK'a. xx http://anything-is-p0ssible.blogspot.com
świetne! <3
OdpowiedzUsuńFajnie piszesz, podoba mi się :) x
OdpowiedzUsuńTo jest zajebiaszcze ! <3
OdpowiedzUsuńŚwietne *.* A tak z innej beczki to cudownie piszesz :)
OdpowiedzUsuńprzepraszam, nie czytam od początku...
OdpowiedzUsuńale... to jak piszesz.... jaki masz styl..... jest cudowne, naprawdę. dziewczyno, masz wielki talent, podziwiam cię. <3
zapraszam również do nas, wersonowo.blogspot.com
liczymy na rewanż :D x
Kocham to <3 Cudne ;> Czekam na next :) @iLubie :>
OdpowiedzUsuńFajne, pisz więcej
OdpowiedzUsuńŚwietny jest :D zapraszam na mojego dopiero zaczynam, więc liczę na twoją opinie :) http://youdonotgobackto.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńNaprawdę fajny rozdział.
OdpowiedzUsuńChyba muszę szybciej wchodzić i czytać, bo wszystko co chciałabym napisać to zostało napisane, a nie lubię się powtarzać. :P Więc tak, ogólnie świetny, genialny, cudowny rozdział. Sposób w jaki piszesz jest rewelacyjny. Czuję, że jak dalsza akcja się rozkręci będzie fajnie. :D
OdpowiedzUsuń