poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Rozdział 8


            Chciałam zejść na dół i spytać o to Amelię, ale nie miałam siły. Spojrzałam na pokój. Te same fioletowo-zielone ściany, biurko z książkami i moim laptopem, toaletka z dużym lustrem, kosmetyki, ogromne łóżko z wrzosowymi narzutami, na którym siedziałam. Obraz trochę mi się rozmywał. Wstałam, żeby wziąć laptop, ale moje nogi odmówiły mi posłuszeństwa, a w głowie znowu się zakręciło. Zemdlałam.
            Obudziłam się we własnym łóżku. Chyba ktoś musiał znaleźć mnie leżącą na podłodze. Spróbowałam się poruszyć, ale nie wyszło mi to na dobre. Poczułam zawroty głowy i z powrotem opadłam na poduszki.
            -Nie ruszaj się – usłyszałam znajomy głos- nie powinnaś się ruszać. 
            -Laura? Co się stało?- spytałam niepewnie.
            -Daniel znalazł cię leżącą na podłodze. Nie wiemy dokładnie, co się stało, ale zaniepokoiliśmy się. Amelia już dzwoniła do domu, żeby dowiedzieć się co mamy zrobić. Teraz odpocznij.
            -Dobrze. Czekaj. Cały czas mieliście numer telefonu do domu?! I nie powiedzieliście mi?! Nie masz pojęcia jak bardzo chciałam czasami porozmawiać z ojcem, a wy cały czas mieliście ten numer!- zdenerwowałam się na nich. Nie powinni tak postąpić.
            - To numer, z którego możemy korzystać tylko wtedy, kiedy coś ci się stanie. Poza tym dowiedzieliśmy się o nim miesiąc temu. Nie mogliśmy ci o tym powiedzieć. Uspokój się już.
            -No dobrze. Możesz mnie teraz zostawić samą. Chce spać.- poprosiłam.
            -Oczywiście Alexandro. Wrócę rano. Śpij.- powiedziała i wyszła z pokoju.
            Nie chciałam spać. Chciałam pomyśleć. Numer do domu. Dlaczego wcześniej o tym nie pomyślałam? Nie widziałam, żeby kiedykolwiek używał tam telefonu, ale nie pozwalano mi zbyt często  wychodzić do tej części zamku, gdzie mieszkali poddani. Byłam tam tylko kilka razy z tatą, kiedy mama jeszcze żyła. Jakieś trzynaście lat temu.
            Mama umarła, kiedy miałam pięć lat. Nie pamiętałam jej zbyt dobrze, ale wiedziałam, że była świetną matką. Gdy dowiedziałam się, że już jej nie ma to był najgorszy dzień mojego życia. Płakałam chyba przez tydzień. Myślałam, że osoby z mojego gatunku są nieśmiertelne i nigdy nie myślałam, że kiedykolwiek ją stracę.
            Kiedy o tym myślałam, łzy naszły mi do oczu. Nie miałam ochoty o tym myśleć. Sprawiało mi to zbyt wielki ból. Ale nie byłam  w stanie pomyśleć o czymś innym. Mój ojciec też cierpiał, ale nie pokazywał tego publicznie. Nie mógł. Wtedy myślałam, że po prostu nie kochał mamy, ale powiedział mi, że kochał ją najbardziej na świecie. Nie mógł tylko pokazywać swoich uczuć, bo był królem, a kiedy władca jest słaby, poddani też są słabi.
            W końcu udało mi się zasnąć. Długo myślałam o życiu, które skończyło się dla mnie wiele lat temu. W każdym razie na kilka lat. Tutaj życie było o wiele łatwiejsze. Nie musiałam robić wszystkiego tego, co robiłam tam. Tutaj musiałam jedynie chodzić do szkoły i udawać normalną dziewczynę. Tam musiałam dostosowywać się do wszystkich zasad panujących na zamku.
            Pewnego dnia, kiedy wybrałam się na konną przejażdżkę poza zamek, ojciec długo na nie krzyczał.
            -Co ty sobie wyobrażasz. Nie wolno ci wychodzić z zamku. Już nie pamiętasz, że ci tego zabraniałem. Jesteś młodą księżniczką. Ktoś mógłby cię porwać i zmusić do małżeństwa za kilka lat. Nie możemy do tego dopuścić. Kiedy następnym razem będziesz chciała wyjść musisz wziąć ze sobą co najmniej pięciu strażników i powiadom mnie o tym. Zrozum, że nie mogę dopuścić, żeby królestwo zostało bez następcy.
To było dosyć frustrujące. Chciałam odwiedzać miejsce, którego pokazała mi mama. Było tam niezwykle pięknie. Wodospad, szum wody spadającej ze skał, zielone drzewa na brzegach. Uwielbiałam tam przebywać. Mogłam w spokoju myśleć, uspokoić się, zapomnieć o wszystkich zakazach mojego ojca.
Dopiero kilka lat później zrozumiałam, że robił to dla mnie, ale czasami przesadzał i miałam mu to za złe. Bał się o mnie po stracie mamy. To rozumiałam, ale nie powinien odgradzać mnie od wszystkiego poza zamkiem. Aż wylądowałam tutaj. W małym miasteczku w Stanach. Z dala od rodziny, za dala od niebezpieczeństwa, z dala od wszystkiego, co było dla mnie ważne. Po prostu mnie odesłał. Musiałam nauczyć się tu żyć. Walentin dobrze się nami opiekował. Amelię, Laurę, Victorię, Michaela i Daniela wyszkolił na świetnych wojowników, żeby mogli zapewnić mi bezpieczeństwo. Nie mógł z nami pojechać nikt inny. Ojciec nie chciał, żeby ktokolwiek wiedział o miejscu mojego pobytu.
Tutaj czułam się bezpiecznie, ale też nikt mnie nie ograniczał. No prawie nikt. Był jeszcze Walentin, który wyjechał pod koniec wakacji zostawiając nas samych. Pięć osób miało czuwać nad moim bezpieczeństwem.  
 Rozmyślałam dłuższą chwilę, a potem zasnęłam. Cieszyłam się, że nic mi się nie śniło. Nie chciałam już myśleć o słowach jakiegoś mężczyzny z mojego snu. Niepokoiło mnie to, bo nie wiedziałam kto mnie oszukuje. To było bez sensu. Nie miałam pojęcia o co tak naprawdę chodzi. Moi przyjaciele raczej  nie mogli mnie oszukiwać. Ale może to Eric? Nie znałam go zbyt dobrze. Wydawało mi się, że mogę mu ufać. Mogłam jeszcze raz przemyśleć spotkanie z nim. Może to on był osobą czyhającą na mnie. Ale przecież Daniel i Michael wyczuliby, że nie jest człowiekiem.
Wyczerpało mnie to jeszcze bardziej. Kiedy się obudziłam była prawie czternasta. Musiałam spać wiele godzin. Czułam się lepiej niż poprzedniego dnia. Już nie czułam mdłości. Mogłam sama wstać i nie kręciło mi się w głowie. Poszłam do łazienki i spojrzałam w lustro. Wyglądałam koszmarnie. Zdecydowanie spałam zbyt dużo. Wzięłam szybki prysznic i ubrałam się. Zeszłam na dół, gdzie czekali na mnie Laura i Michael. Nie miałam pojęcia, gdzie jest reszta.
-Cześć. Dobrze, że się obudziłaś. Już zaczynaliśmy się martwić. Dobrze się czujesz?- spytał Michael. Zauważyłam niepokój na twarzy Laury. Coś musiało być nie tak.
-Och cześć. Czuję się lepiej. Mogłam sama zejść na dół, więc chyba jest lepiej. Ale umieram z głodu. Lauro, czy mogłabyś mi coś przygotować?
-Jasne. Zostań tutaj a ja szybko zrobię ci coś do jedzenia.- powiedziała i wyszła.
-Co się dzieje?- spytałam zdenerwowana.- Widzę, że Laura jest zaniepokojona. Czy coś się stało? Nie jestem głupia, nie próbuj mnie okłamywać.
-Nic się nie dzieje. Laura jest zmartwiona twoją, chyba można nazwać to chorobą. Nigdy nie spotkaliśmy się z takim czymś i trochę nas to zmartwiło. Widzę, że już jest lepiej, ale wyczuwam, że jesteś osłabiona i ona tez musi to czuć. Pewnie to ją tak bardzo zdenerwowało.
-Wiecie już co mi jest? Podejrzewacie coś?
-Nie, nic nie przychodzi nam do głowy. Dzwoniliśmy do domu. Królewski lekarz powiedział, że masz po prostu odpocząć i powinno ci przejść. Tak przy okazji zapomnij o dzisiejszym spotkaniu z Erickiem. Przez najbliższy tydzień nie wyjdziesz z domu. Kiedy zjesz, wracasz do pokoju i odpoczywasz.
W tej chwili Laura weszła do pokoju z jajecznicą. Nie miałam pojęcia jak bardzo jestem głodna, aż nie pochłonęłam dużego talerza jajecznicy. Wypiłam też trzy szklanki soku pomarańczowego. Najedzona wróciłam do pokoju. Postanowiłam coś poczytać, ale nie mogłam się na tym skupić. Zadzwoniłam wiec do Ericka. Odebrał po trzecim sygnale.
-Tak, słucham?- odezwał się wesołym głosem.
-Cześć, to ja Alex. Muszę ci coś powiedzieć.
-Och cześć. Co takiego masz mi do powiedzenia? To chyba nie jest nic złego?
-To nie jest złe, ale ci się nie spodoba. Niestety nie możemy się dzisiaj spotkać. Ja… zachorowałam i nie wolno mi wychodzić z domu przez najbliższy tydzień. Mam nadzieję, że się nie gniewasz. Chciałam się z tobą spotkać. Wczoraj wieczorem poczułam się słabo.
-Jasne. Nie musisz mi się tłumaczyć. Nie mogłaś przewidzieć, że coś ci się stanie. Zadzwoń, kiedy już będziesz mogła wyjść z domu to się spotkamy. Muszę kończyć. Cześć.
-Cześć.- rzuciłam smutno.
Tak naprawdę chciałam się z nim spotkać i trochę mnie to zabolało. Wolałam nie ryzykować wymykania się z domu, bo jeżeli zemdlałabym w kinie lub restauracji Erick zabrałby mnie do szpitala, a na to nie mogłam pozwolić. Każdego lekarza bardzo zdziwiłyby moje wyniki badań.
Usiadłam na łóżku i starałam się skupić na czytaniu, aż znowu zasnęłam. Tym razem jednak coś mi się przyśniło. I wcale mi się to nie spodobało.
            





*****************************************************************

Trochę dłużej zajęło mi pisanie tego rozdziału, ale mam nadzieję, że się spodoba. Już chyba wiem czy wybiorę Ericka czy Kierana, ale zostawię was w niepewności. Chociaż może zmienię jeszcze zdanie. Nie mam pojęcia. Zostawiajcie swoje tt i piszcie jak najwięcej komentarzy :) Pozdrawiam Sandra :)

18 komentarzy:

  1. Ej no ! No można przerywać w takich momentach !Ale rozdział bardzo fajny ^^
    ~ @Girls_withdream

    OdpowiedzUsuń
  2. Ej no foch...chce kolejny rozdział teraz!!! :c Masz ogromny talent :) Pozdrawiam :* /@Jerrylolly234

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajne masz talent ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Super ;) Ostatnim razem chciałam dodać komentarz, ale byłam na telefonie xd Wogóle mi się podoba twój blog. Fajnie piszesz i wg jest ładny <3
    Zapraszam też do mnie : take-me-home-tonight-pp.blogspot.com albo jedyne-czego-chcialem.blogspot.com xd Pa xxxx

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny! Czytałam go ze 3 razy ;> Jeden z najlepszych ;* maddiesswiat.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. genialny rozdział . chyba zacznę tu częściej wchodzić . ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. tu @doodoomi z TT . <3 ganialne!!! bd wpadała częsciej tylko daj mi znac na tt ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. grrr. <3 no genialnie piszesz. <3 zaciekawiło mnie Twoje opowiadanie. <3 będę Ci wdzięczna jeśli będziesz mnie informowała o nowych rozdziałach na tt : @justiin_biebr <3
    pozdrawiam i zapraszam do mnie na opowiadanie o Harry'm Styles'ie w stylu DARK'a. xx http://anything-is-p0ssible.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Fajnie piszesz, podoba mi się :) x

    OdpowiedzUsuń
  10. To jest zajebiaszcze ! <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetne *.* A tak z innej beczki to cudownie piszesz :)

    OdpowiedzUsuń
  12. przepraszam, nie czytam od początku...
    ale... to jak piszesz.... jaki masz styl..... jest cudowne, naprawdę. dziewczyno, masz wielki talent, podziwiam cię. <3

    zapraszam również do nas, wersonowo.blogspot.com
    liczymy na rewanż :D x

    OdpowiedzUsuń
  13. Kocham to <3 Cudne ;> Czekam na next :) @iLubie :>

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetny jest :D zapraszam na mojego dopiero zaczynam, więc liczę na twoją opinie :) http://youdonotgobackto.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Chyba muszę szybciej wchodzić i czytać, bo wszystko co chciałabym napisać to zostało napisane, a nie lubię się powtarzać. :P Więc tak, ogólnie świetny, genialny, cudowny rozdział. Sposób w jaki piszesz jest rewelacyjny. Czuję, że jak dalsza akcja się rozkręci będzie fajnie. :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarze :) Dużo dla mnie znaczą :)