niedziela, 17 lutego 2013

Rozdział 3


            Nie wiedziałam co mam zrobić. Po mojej porannej porażce postanowiłam jednak nic nie gotować i zamówić pizze. Musiałam tylko znaleźć numer. Jak zwykle leżał na stoliku w salonie. Zadzwoniłam i usiadłam na kanapie. Włączyłam telewizor. Akurat leciała bardzo fajna piosenka.
            Pomyślałam o moim jutrzejszym spotkaniu z Erickiem. Co prawda miałam mu pokazać miasto, ale ten pomysł nie za bardzo mi się podobał. Nie lubiłam pokazywać się tam. W ogólne nie lubiłam przebywać  w jakimkolwiek mieście. Nie lubiłam tego hałasu. Zawsze był dla mnie przytłaczjący.
            Moje rozmyślania przerwał dzwonek do drzwi. Poderwałam się z kanapy i otworzyłam drzwi. Stał za nimi młody chłopak. Miał może 19 lat. Wysoki, szczupły o ładnych oczach i piwnych oczach. Uśmiechnął się i podał mi pizze. Zapłaciłam i wróciłam do salonu.
            Walentin nie byłby zadowolony z takiego obiadu, ale w końcu nie było go tutaj. Zjadłam dwa kawałki, a resztę włożyłam do lodówki.
            Nie chciałam siedzieć sama w domu. Podeszłam do drzwi i otworzyłam je lekko.  Wyszłam na zewnątrz. Pomyślałam, że dawno nie biegałam po lesie. Kiedyś było to moje ulubione zajęcie. Podeszłam do tylnego ogrodzenia i przeskoczyłam przez nie. Cały czas sprawiało mi to wielką frajdę. Pobiegłam w stronę mojego ulubionego miejsca.
            Wiatr rozwiewał mi włosy. Poczułam przyjemny podmuch na twarzy. Już dawno nie czułam się tak dobrze. Zapomniałam już jak to jest biegać bez żadnych przeszkód przez wielki, zielony las. Instynktownie wiedziałam, w którą stronę pobiec.
            Zatrzymałam się po kilku minutach na pięknej polanie. Zaraz obok znajdowało się jezioro. Kochałam siedzieć na wielkim głazie obok tafli wody. Zawsze mnie to uspokajało. To i rozmowy z Walentinem o najpiękniejszych miejscach w moim kraju i o historii rodziny. To miejsce kojarzyło mi się ze spokojem, ciszą i bezpieczeństwem. W domu czułam się bardzo dobrze, ale to nigdy nie było to samo.
            Co za ironia. Kiedy przyjechałam do Pinewood nie chciałam nazwać tego miejsca domem. Byłam zła na wszystkich a najbardziej na mojego ojca. Uśmiechnęłam się pod nosem do swoich myśli.
            Spokój tego jeziora tak właśnie na mnie działał. Myślałam o sobie, o mojej przeszłości i przyszłości. Czasami bywało przytłaczająco. Byłam kimś, kto nie mógł decydować o swoim przyszłym życiu. Bardzo mnie to smuciło, ale w końcu pogodziłam się z tym. Nie potrafiłam zaakceptować przede wszystkim tego, że nie mogłam wybrać sobie męża.
            Myślałam przez chwilę siedząc na olbrzymim głazie. Nie zauważyłam chłopaka, który do mnie podszedł. Był wysokim brunetem o pięknych, ciemnych oczach i zniewalającym uśmiechu. Spojrzał mi prosto w oczy i odezwał się jedwabistym barytonem.
            -Witaj.- przywitał się grzecznie.
            -Cześć. Kim jesteś? Nigdy wcześniej cię nie widziałam.
            -Bo nie widziałaś. Dopiero tu przyjechałem. Nazywam się Kieran. Miło mi cię poznać. Jak ty masz na imię?
            -Mam na imię Alexandra. Znajomi mówią mi Alexa. Mi też miło cię poznać.
            -Co robisz w tak odludnym miejscu?
            -Bardzo lubię tu rozmyślać. To miejsce działa na mnie uspokajająco. Uwielbiam tu przychodzić.
            -Bardzo dobrze cię rozumiem. Pięknie tu.- mówiąc to zarumienił się trochę. Wyglądał słodko. – Niestety muszę już iść. Spotkamy się jeszcze kiedyś? Chciałbym cię lepiej poznać.- zapytał. Zastanowiłam się chwilę nad odpowiedzią. Nie znałam go i nie byłam pewna, czy mam się z nim znowu spotkać.
            -Może jeszcze kiedyś się spotkamy.-uśmiechnęłam się do Kierana. Spodobał mi się i chciałam go jeszcze kiedyś zobaczyć.- Przyjdę tu jutro. Może wtedy?
            -Mi się ten pomysł bardzo podoba. Więc do zobaczenia jutro. Miło było mi cię poznać.
            -Do zobaczenia. Mi również.- odszedł powoli w stronę lasu i po chwili zniknął mi z oczu. Przez chwilę zastanawiałam się kim był Kieran. Nigdy w życiu go nie widziałam. Nigdy nikogo nie było w tym miejscu. Było odosobnione od wszystkiego i dlatego tak bardzo je lubiłam. Mogłam tu rozmawiać o wszystkim i nikt tego nie słyszał. Mogłam też tu w spokoju myśleć bez ryzyka, że ktoś mi przeszkodzi.
            Odwróciłam się w stronę jeziora. Było tak pięknie błękitne. Bił od niego spokój i harmonia. Dobrze mi zrobiło to uczucie. Po odejściu Walentina byłam tak niespokojna, że nie dawałam rady się na niczym skupić.
            Pomyślałam jak bardzo miło by było wskoczyć do wody i popływać. Nie zrobiłam tego jednak. Zeskoczyłam z głazu i poszłam w stronę domu. Po kilkunastu metrach puściłam się biegiem. Zaczęło zmierzchać. Nie spodziewałam się spędzić w moim azylu aż tyle czasu.
            Weszłam tylnymi drzwiami do kuchni. Zastałam w niej nienaganny porządek. Na wyspie stał talerz ze spaghetti. Wzięłam go i poszłam do salonu. Usiadłam przed telewizorem i go włączyłam. W tamtej chwili usłyszała mnie Victoria. Widziałam złość w jej oczach pomimo że starała się ją ukryć.
            -Dlaczego nie było cię w domu kiedy wróciłam?- zapytała zirytowana. Przełknęłam spaghetti i spojrzałam na nią.
            -Przepraszam. Poszłam nad jezioro i zapomniałam napisać ci wiadomość. Następnym razem na pewno nie zapomnę.
            -Dobrze. Nie musisz mi się tłumaczyć. Nie jestem Walentinem. Ale widzę zmianę w twoich oczach. Co się stało?
            -Nic się nie stało. Wiesz jak to miejsce wpływa na mnie kojąco.
            -Nie o to mi chodzi. Widzę w twoich oczach błysk. Co tam robiłaś? Chyba nie byłaś tam sama? Zgadłam?           
            -Cóż poniekąd masz rację. Nie byłam tam sama. Kiedy siedziałam na kamieniu podszedł do mnie chłopak. Kieran. Był bardzo miły i mi się spodobał. Mam się z nim tam jutro spotkać.
            -Widzę jak na ciebie podziałał. Na pewno był seksowny i miał piękny uśmiech. Znowu zgadłam, prawda?
            -Tak. Używasz swoich zdolności czy po prostu zgadujesz?- zapytałam. Vica ma zdolność wglądu w przeszłość i przyszłość. Czasami mnie to denerwowało, ale bywało też przydatne. Jej moc mniej mnie denerwowała od mocy chłopców, ale i tak była czasami irytująca.
            -Nie używam żadnych mocy. Po prostu wiem jakich chłopaków lubisz.- uśmiechnęła się odsłaniając równe, białe zęby.
            -Nie wierzę ci. Dasz mi dokończyć obiad?
            -Pewnie. A śpieszy ci się gdzieś?- ona chyba nie da mi dzisiaj spokoju. Spojrzałam na nią wymownie i zjadłam trochę makaronu.
            -Dobrze. Widzę jak na mnie patrzysz. Już ci nie przeszkadzam.- Odeszła do swojego pokoju.
            Skończyłam jeść spaghetti i odstawiłam talerz do zmywarki. Weszłam na górę o schodach. Rozejrzałam się i zobaczyłam otwarte drzwi Amelii. To dziwne, bo przecież pojechała z chłopakami trenować. Zamknęłam je i weszłam do swojego pokoju. Nie miałam ochoty oglądać telewizji. Otworzyłam drzwi garderoby i skierowałam się do jednej z szaf. Wyjęłam z niej szarą, obcisłą podkoszulkę, krótkie szorty i poszłam do łazienki. Wzięłam długi prysznic.
            Ubrałam się i pozwoliłam moim długim włosom swobodnie opadać na ramiona i plecy. Poczułam się bardzo dobrze. Weszłam na łóżko i przytuliłam się do poduszki. Spojrzałam w okno. Coraz bardziej było widać nadchodzącą jesień. Liście na drzewach były czerwone. To była moja ulubiona pora roku. Kochałam kolorowe liście i powoli zbliżały się moje urodziny.
            Nawet nie wiedziałam kiedy zasnęłam.  Śnił mi się Kieran. Pływaliśmy w jeziorze i flirtowaliśmy. Nie chciałam się budzić. Było mi dobrze i błogo. Jednak się obudziłam. Usiadłam na łóżku i objęłam się rękami.




*********************************************************************************


Przepraszam, że musieliście tak długo czekać na kolejny post ale miałam dużo nauki. Prawie codziennie sprawdziany i kartkówki. Oszaleć można. Pod postem jak zwykle zostawiajcie jak najwięcej komentarzy. Bardzo cieszy mnie każdy z nich ale też piszcie swoje nicki z tt to będę was informować o każdym kolejnym rozdziale. Mam nadzieję, że rozdział 3 się spodobał. Kolejny postaram się dodać szybciej. Oby też podobał wam się nowy wygląd bloga. Przy okazji mam małą prośbę. Obserwujcie bloga :) To dla was tylko małe kliknięcie :D Pozdrawiam wszystkich.
                                                                                                                                      Sandra

7 komentarzy:

  1. Pierwsza! xD
    Rozdział jest suuper! A ten Kieran ^^ xD
    Czekam na nn :D

    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  2. świeetny blog :)
    diamonds44.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie piszesz, ale jakoś tak sztucznie... Postaraj się tchnąć życie w tekst. Widać, że masz potencjał, ale to nie wszystko. Mam nadzieję, że z każdym rozdziałem będzie coraz lepiej...

    Zapraszam do mnie...
    http://laweczkapodczatem.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow świetne. Serio bardzo mi się podoba. Będę tu chętnie wpadać. Obserwuję. Zapraszam do mnie dadzia-aaa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne, na prawdę ej! czekam na następny! <333

    togetherwecanbealright.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarze :) Dużo dla mnie znaczą :)