czwartek, 3 stycznia 2013

PROLOG



8 lat temu

 -Ona musi stąd odejść zanim skończy 10 lat.
-Więc nie musi to nastąpić teraz. Mamy jeszcze dwa lata.
-Panie, wiesz, że to jest konieczne. Musi nauczyć się żyć wśród ludzi.
-Zrozum mnie, Alastorze, dobrze o tym wiem, ale jestem jej ojcem i odesłanie własnej córki nie jest dla mnie łatwe.
-Jeśli kiedyś ma nami rządzić, musi teraz nas opuścić. To zbyt niebezpieczne, żeby dorastała w królestwie.
-A więc dobrze. Pojedzie jutro z samego rana. Twoim zadaniem będzie dobór ludzi, którzy z nią pojadą. Niech będą to osoby z dobrych rodów, którzy teraz spędzają czas z moją córką.
A więc dobrze. Pojedzie Laura ,Victoria, Amelia, Daniel, Michael i jako ich opiekuna proponuje Walentina. Zgadzasz się panie?
-Tak, myślę, że to będą odpowiedni ludzie.
-Poślij teraz po moją córkę. Alexandra ma się przygotować na długą podróż.
Przysłuchiwałam się tej rozmowie i nie wiedziałam o co chodzi. Kiedy usłyszałam swoje imię szybko uciekłam do pokoju. Po kilku chwilach przyszedł po mnie Willhelm, doradca i wieloletni przyjaciel mojego ojca. Nie wiedziałam co czeka mnie podczas rozmowy z nim ale to czego się dowiedziałam przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Z dnia na dzień musiałam wyprowadzić się z pałacu i zamieszkać wraz z moimi przyjaciółmi wiele kilometrów od And. Na innym kontynencie. W zupełnie innym świecie, gdzie używało się nawet innego języka. Język ten znałam, ponieważ wiele osób w pałacu się nim posługiwało ale to było coś innego.
Żyłam w małym miasteczku przez osiem lat, nie słysząc żadnych wieści o kraju. Na urodziny zawsze otrzymywałam bardzo drogie prezenty od taty, ale nie mogłam nawet porozmawiać z nim przez telefon. Kiedy tylko przeprowadziliśmy się do małego miasteczka w Karolinie Południowej byliśmy jedną z atrakcji miasteczka. Pewnego dnia zjawił się ojciec z piątką dzieci. W takim miejscu było to bardzo wiele. Nie mogliśmy przejść spokojnie ulicą bez ciekawskich spojrzeń. Wielu mieszkańców nawet nie było nigdy poza stanem, a tu nagle zjawiają się dziwni ludzie z Ameryki Południowej. Nie przeszkadzało mi to jednak. Zawsze byłam w centrum zainteresowania. Po kilku miesiącach ludzie jednak stracili zainteresowanie i wrócili do swojego codziennego życia. Zamieszkaliśmy w dużym domu bardzo blisko wielkiego kompleksu leśnego. Nie chcieliśmy się zbytni rzucać w oczy. Życie tutaj było o wiele inne ale do zniesienia.  W końcu zachowania niektórych ludzi przestały tak bardzo mnie dziwić.
Teraz, kiedy uczęszczałam do szkoły średniej już nic nie mogło mnie zaskoczyć. Jednak pewnego dnia nasz opiekun, Walentin, wyjechał. Zostaliśmy zupełnie sami. Jakoś sobie poradziliśmy. Cały czas chodziliśmy do szkoły i każdemu mówiliśmy, że nasz ojciec wyjechał do rodziny i szybko nie wróci. Nie wzbudzało to niczyich podejrzeń i mogliśmy spokojnie żyć dalej. 



Jako że to prolog nie może być zbyt długi. Kolejny post wkrótce. 
                                                                                                                          @Sandra_1D_PL

6 komentarzy:

  1. ymymymy... zaczyna się nieźle, mam nadzieję, że będzie równie dobrze w następnych postach. trzymaj tak dalej! powodzonka bejbs .xd


    lajkniesz? bardzo mi na tym zależy. http://www.facebook.com/amazynstyle?ref=hl

    OdpowiedzUsuń
  2. Nom zapowiada się ciekawie, z niecierliwością czekam na rozdział 1 / Hazzoholiczka <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Prolog mnie bardzo zaciekawił, historia może być naprawdę ciekawa :) Czekam na pierwszy rozdział <3
    http://lying-naked-on-the-floor.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak ja kocham takie opowiadania. ;D Prolog ciekawy zobaczymy co dalej. Życze weny. Pozdrawiam
    Ada
    Zapraszam do nas historia-pewnej-koszulki-w-paski.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. świetny prolog! :3

    http://togetherwecanbealright.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarze :) Dużo dla mnie znaczą :)