sobota, 12 października 2013

Rozdział 21

Siedzieliśmy przez chwilę w milczeniu. Czułam, że nie powinnam mu tego wszystkiego mówić. To był wielki sekret, którego strzegliśmy przez wieki. Chociaż nie powiedziałam wszystkiego. Zdałam sobie sprawę, dlaczego nikt, nigdy nie chciał mówić mi o przemianie. Mój ojciec od dawna zdawał sobie sprawę, że mogę zakochać się w człowieku i wszystko powiedzieć.
To by znaczyło, że spodziewał się tego. Wiedział, że kiedyś mogę pokochać człowieka.
Okrutne. Pomimo, że to mogło złamać mi serce, pozwolił na to. Jak mógł zrobić coś takiego własnej córce? Gdyby mama żyła, nie pozwoliłaby na to. Chociaż, po roku bycia nieprzytomnym, pewnie nie będę już nic czuć. To zbyt długo. Nie wiedziałam, czy zachowam świadomość. Ale wiedziałam, że Ericka nie zapomnę.
W końcu Eric musiał wrócić do domu. Staliśmy przytuleni na ganku. Nie chciałam go puścić, ale jednocześnie wiedziałam, że jeżeli tego nie zrobię, ktoś na pewno przyjdzie i nas rozdzieli.  Niechętnie odsunęłam się od niego. Spojrzał mi w oczy i dotknął mojego ramienia.
- Jutro przyjadę. Obiecuję – powiedział i lekko musnął palcami mój policzek, po czym poszedł do swojego samochodu.
Stałam tam tak długo, aż jego samochód nie zniknął za zakrętem. Usiadłam na huśtawce i ukryłam twarz w dłoniach. Mój ojciec zrobił coś tak okrutnego. Kiedyś tak się nie zachowywał. Gdyby tylko mama żyła. Poczułam łzy w kącikach oczu. Zagryzłam wargi nie pozwalając im spłynąć. Musiałam przestać o tym myśleć.
Powinnam cieszyć się czasem, który mi został. Jeszcze miesiąc. Tak długo mogę spotykać się z Erickiem. Uderzyła mnie myśl, że nie powinnam mu mówić tego wszystkiego. Przy nim byłam taka bezbronna. Nie potrafiłam siedzieć cicho. Tak nie powinno być. Co ten chłopak miał takiego w sobie?
Nie powinnam mówić o tym nikomu. Następnym razem, kiedy tylko spyta o przemianę, nie mogę mu odpowiedzieć. Nie mogłam bardziej ryzykować. Gdyby tylko ktokolwiek się o tym dowiedział. Daniel wiedział. Ten jego słuch. Kiedyś będę miała o wiele lepszy, ale na razie muszę się pilnować. Dopóki wszystkie moje dary są uśpione, byłam zależna od innych.
Jeszcze tylko rok i będę królową. Po milenium mój ojciec będzie musiał ustąpić. Swojej jedynej córce. Moja rasa rzadko miewała więcej niż dwójkę dzieci, jednak moja matka zmarła i nie mogłam mieć już rodzeństwa. Wcześniej dzięki temu królestwo było bezpieczniejsze. Bez zagrożenia, że ktokolwiek może porwać dziedzica tronu.
Po prawie milenium ja też będę musiała urodzić dziecko. Ale tym nigdy się nie martwiłam. Niezbyt lubiłam dzieci. Chociaż spotykałam je tak rzadko.
Pomyślałam o tym, kto będzie moim przyszłym mężem. Może nawet nie będzie tak źle. Większość szlachetnie urodzonych było wychowywanych w poszanowaniu tradycji. Musieli znać maniery i zawsze być w porządku do kobiet. Szkoda, że w świecie ludzi nie zawsze tak było.
Przed oczami stanęła mi twarz Kierana. Jak mogłam w ogóle kiedykolwiek prawie się w nim zakochać? Nigdy nie spotkałam takiej osoby. Całował mnie, a potem odtrącił. Zabawił się jak jakąś lalką. A ja cały czas o nim myślałam. Nie mogłam dać mu tej satysfakcji. Kieran to zamknięty temat.
Drzwi się otworzyły i ktoś w nich stanął. Nie podnosiłam głowy. Wiedziałam, że to Laura. Może mój słuch nie był jeszcze tak bardzo rozwinięty, ale potrafiłam odróżnić jej delikatny chód. Zawsze poruszałam się jak baletnica, z gracją.
- Chodź do domu. Nie siedź tam sama. Zmarzniesz – usłyszałam jej spokojny głos.
Był maj a na dworze całkiem ciepło. Nie czułam zimna. Targało mną zbyt wiele emocji, żebym zwracała na to uwagę. Nie chciałam, żeby tak nade mną stała. Podniosłam się i weszłam do domu. Daniel i Michael siedzieli na kanapie i oglądali jakiś film. Amelia lub Victoria musiały być w kuchni, z której czułam miły zapach. Pewnie szykowały późną kolację.
Nie miałam ochoty spędzać z nimi czasu. W ogóle robiłam to ostatnio bardzo rzadko. Ich towarzystwo już tak bardzo mnie nie cieszyło. Od kiedy poznałam Ericka. Chociaż zawsze byli ze mną, wolałam spędzać czas z człowiekiem. Wiedziałam, że nie mają mi tego za złe, jednak poczuła się winna.
Pobiegłam do pokoju, żeby się przebrać i zeszłam do nich na dół. Teraz w salonie siedzieli już prawie wszyscy. Amelii cały czas nigdzie nie było. Usiadłam w jednym z foteli i spojrzałam w telewizor. Cały czas leciał ten sam film. Jacyś gangsterzy ścigali się po mieście.
Poczułam na sobie czyjeś spojrzenie i odwróciłam głowę. Napotkałam wzrok Daniela. Przypatrywał mi się uważnie, jakby nie był pewien, jak wpłynęła na mnie obecność Ericka. Z pewnością zastanawiał się, czy jestem z tego powodu szczęśliwsza.
Byłam. Eric był dla mnie oparciem. Ale cały czas pozostawała kwestia uczuć. Lubiłam go, ale czy kochałam? Odwróciłam wzrok i spojrzałam na telewizor. Film już prawie dobiegał końca. Za chwilę ktoś na pewno zada mi pytanie o mojego gościa. Z jednej strony bałam się tego, ale z drugiej przecież nie mogli mi zrobić cokolwiek.
O dziwo nikt o nic nie pytał. Wszyscy rozeszli się do swoich pokoi. Nawet Daniel nie zamienił ze mną chociażby jednego słowa. Coś musiało być nie tak. Albo po prostu staję się coraz bardziej ostrożna. Długo myślałam o wszystkim, co się wokół mnie działo. W końcu zasnęłam.
Obudziły mnie promienie słońca wpadające przez okno. Nie miałam ochoty wstawać. Czułam się jakaś zmęczona. Odwróciłam się na drugi bok i próbowałam zasnąć, jednak ktoś zaczął pukać do moich drzwi.
- Proszę – powiedziałam trochę podniesionym głosem.
Drzwi otworzyły się i do pokoju wszedł Daniel. Wiedziałam, że coś musi być nie tak. Wczoraj dał mi spokój, ale coś musiał powiedzieć i postanowił to zrobić dzisiaj. Usiadł na fotelu i milczał chwilę. Zastanawiał się, co powinien powiedzieć.
- Nie będę cię pytał, jak rozmawiało ci się z tym twoim człowiekiem, bo widziałem po twoim wczorajszym zachowaniu, że musiał poprawić ci się humor. Muszę jednak powiedzieć ci o czymś, czego udało mi się dowiedzieć i bynajmniej ci się to nie spodoba – zamilkł.
Widziałam, że walczył ze sobą, żeby mi tego nie mówić. Próbował być lojalny wobec mojego ojca. Ale wiedziałam, że ulegnie i wybierze mnie. Byliśmy przecież przyjaciółmi. Chociaż ostatnio nie spędzałam z nimi tak wiele czasu, jednak cały czas się przyjaźniliśmy.
- Danielu, co się stało? Powiedz – zachęcałam, ale on cały czas się wahał.
- Widzisz, od jakiegoś czasu dostaje pewne informacje. Z domu. Nie powinienem ci o nich mówić. Jednak chodzi o twoje życie i powinnaś wiedzieć. Wiem, kto może być twoim przyszłym mężem. Dlatego chciałem, żebyś, dopóki tu jesteśmy, spędziła trochę czasu z twoim człowiekiem. Wiem, kim on jest i wiem też, że to nie będzie dla ciebie przyjemne.
W jego oczach była troska. Kim on mógł być? Przecież ojciec chyba nie pozwoliłby nikomu mnie skrzywdzić? A może? Nie powinien, w końcu był moim ojcem. Ale pozwolił na tak wiele. Już nie mogłam w niego wierzyć. Był jeszcze Walentin. Zawsze się mną opiekował, ale nie był królem, nie miał prawa decydować.
- Kim on jest? Dlaczego to mi się nie spodoba? O co chodzi? – pytałam szeptem.
- Na pewno słyszałaś o księciu Jewelu – zaczął niepewnie.
- Tak, został zabity kilka lat temu. Osierocił dwójkę dzieci, które wychowywał ich wuj. Dlaczego?
- Książę Jewel miał dwójkę dzieci, Kiela i Delainę. Jewel był dobrą osobą, ale jego brat nigdy nie mógł się pogodzić z tym, że jest tylko księciem. Zawsze miał bardzo wysokie ambicje. Chciał się dostać do władzy. Wiedział, że pewnego dnia będziesz szukała męża i chciał, żeby został nim jego bratanek, którego będzie mógł kontrolować. Nikt o tym nie wie, powiedział mi o tym mój przyjaciel, który jest bardzo blisko Kiela i martwił się o ciebie.

- Chcesz powiedzieć, że ojciec chce mnie wydać za Kiela? O to chodzi? – przerwałam mu.



***************************************************************

Wreszcie kolejny rozdział :) Przepraszam, że tak długo to trwało, ale cały czas jestem zajęta i nie mam zbyt wiele czasu na pisanie. Mam nadzieję, że wam się podoba. Przerwałam w nieodpowiednim miejscu, prawda? 
Cóż kolejny spróbuję napisać jak najszybciej :) Liczę na wasze komentarze. 
Chce ktoś, żebym zareklamowała waszego bloga na moim? Napiszcie mi na tt a na pewno to zrobię :) Pozdrawiam, Sandra xx 

5 komentarzy:

  1. Dlaczego w takim momencie? ;_; kocham! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Dlaczego w takim momencie? ;_; kocham! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba kazdy to rozumie, mnie juz szkola wykancza, Ciebie zapewne tez. Uh... nie, nie, nie! Chce kolejny rozdzial, nie koncz w takich momentach! Nie zgadzam się.
    Wybacz za krotki kom, ale jestem na fonie.
    Czekam na nn xxx
    @Aga069

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny <3 czekam na nn ;)

    @Hazza_OMFG

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarze :) Dużo dla mnie znaczą :)