piątek, 13 września 2013

Rozdział 19

                W końcu opadłam na łóżko i zwinęłam się w kłębek. W głowie miałam pustkę. W końcu byłam w stanie zasnąć. Odpłynęłam, zadowolona, że przynajmniej na jakiś czas odpocznę.
                Jednak mój odpoczynek nie trwał długo. Obudziłam się i nieprzytomna zeszłam do kuchni. Właściwie nie byłam głodna. Wzięłam szklankę soku i wróciłam na górę. Usiadłam na brzegu łóżka i zaczęłam płakać. Chciałam, żeby wszystko, co wydarzyło się ostatniej nocy zniknęło. Pocałunek, a potem wyznanie Kierana. Zakochany. We mnie.
                Dlaczego dwóch chłopaków było we mnie zakochanych, a ja nie potrafiłam wyznać moich uczuć. Jakbym w ogóle wiedziała, co czuję. Tak naprawdę nie wiedziałam. Kieran był taki tajemniczy, a Eric słodki.  To było dla mnie za dużo. Postanowiłam przespać cały dzień, albo, chociaż zrobić coś, dzięki czemu przestanę myśleć o nich obu.
                Niestety nie było to takie łatwe, jak mogło się wydawać. Nie mogłam zasnąć. Potem snułam się po domu jak duch. Nie mogłam myśleć o niczym. Spędziłam cały tydzień zachowując się jak zombie. Widziałam, że wszyscy martwią się o mnie, ale nie przejmowałam się tym. Niczym się nie przejmowałam.  Gdybym była normalną nastolatką pewnie skończyłoby się to piciem lub papierosami. Ale nie byłam taka.
                Wieczorami odtwarzałam sobie scenę z Kieranem. Jak on w ogóle mógł coś takiego zrobić? Zachował się jak sukinsyn. Nikt nie powinien tak potraktować żadnej dziewczyny. Czy on nie pomyślał, że to mogło mnie zranić? Nigdy nie powiedziałam mu, co czuję. Sama tego nie wiedziałam, ale pomimo to nie powinien się tak zachować.
                Godzinami leżałam i wpatrywałam się w sufit. Moja głowa była pusta. Widziałam tylko biel sufitu. Tylko na tym się skupiałam.
                Usłyszałam pukanie do drzwi. Nie chciało mi się powiedzieć czegokolwiek, a tym bardziej podnieść i otworzyć. Leżałam na łóżku udając, że śpię. Robiłam to tylko dla siebie. Nie miałam ochoty rozmawiać z kimkolwiek. Opowiadać o powodzie mojego zachowania.
                Ktoś otworzył drzwi. Nie podniosłam głowy, żeby sprawdzić, kto to. Któryś z moich nadopiekuńczych ochraniarzy, którzy przez ostatnie dni dawali mi spokój, stanął przede mną. Uniosłam odrobinę głowę o zobaczyłam błękitne oczy Michela. Trochę mnie to zdziwiło. Nigdy nie przychodził do mnie, żeby pogadać, a tym bardziej spróbować pocieszyć.
                Przez chwilę patrzył na mnie, po czym delikatnie usiadł na łóżku. Wydawało mi się, jakby nie był pewien, co ma powiedzieć. Niepewnie usiadłam i jak najspokojniej spytałam:
                - O co chodzi? Dlaczego przyszedłeś?
                - Chciałem z tobą porozmawiać, o powodzie twojego zachowania. Trochę nas niepokoisz. Nigdy wcześniej tak się nie zachowywałaś. Ale też nigdy wcześniej nie byłaś zakochana – powiedział nagle. Zbiło mnie to z tropu. Wiedziałam, że na twarzy mam wielkie rumieńce.
                - Ja nie… Skąd w ogóle? Jak do tego doszedłeś? – wyjąkałam.
                - Widzę po twojej reakcji, że wcale się nie pomyliłem – powiedział dumny z siebie.
                - A ja wodzę po twojej, że dobrze o tym wiedziałeś i wcale nie musiałeś tutaj przychodzić, żeby być tego pewnym – odpowiedziałam z gniewem w głosie. Nawet nie próbowałam go ukrywać. Skąd on w ogóle mógł o tym wiedzieć.
                - Nie denerwuj się tak. Wiedziałem, że się tu z kimś spotkałaś. Nie ukryjesz tego przede mną. Pamiętaj, że moje zmysły są bardziej wyczulone niż innych. Zastanawiam się tylko, kim był ten drugi chłopak. Ericka niestety znam. Ale ten drugi? Skąd go w ogóle znasz? Nie chodzi do naszej starej szkoły. Nigdy wcześniej go nie widziałem.  Ale wydawał się bliski tobie. Powiedz mi, kim jest?
                - Nikim. Jest nikim. Już więcej go nie spotkam. Nie chcę go więcej znać. Zachował się jak palant – kiedy tylko to powiedziałam, rozpłakałam się. Michael przytulił mnie i kołysał tak długo, aż się trochę nie uspokoiłam.
                - Ale cię wzięło. Co on takiego zrobił, że aż tak bardzo cię zranił? – spytał.
                - Oh nic nie zrobił. To nie ważne. Za miesiąc wracamy do domu. Nie będę myśleć o jakimś chłopaku, którego już nigdy nie spotkam. Dajcie mi jeszcze trochę czasu w spokoju. Muszę pobyć sama i wszystko sobie poukładać – powiedziałam osuszając ostatnie łzy.
                - Normalnie nie popierałbym tego, ale widząc twoje zachowanie, pomyślałem, że może spotkałabyś się z Erickiem. Może on mógłby cię jakoś rozweselić? – zapytał z troską w oczach.
                - Obiecał, że mnie odwiedzi, ale nie powiedział, kiedy. Chociaż wydaje mi się, że po tym, o czym ostatnio rozmawialiśmy, może nigdy tego nie zrobić. Nawet po tym, jak powiedział, że mnie kocha – poczuła łzy w kącikach oczu.
                - A ty? Co do niego czujesz?
                - Sama nie wiem. Nigdy nikogo nie kochałam. Znaczy, żadnego chłopaka. Zawsze wiedziałam, że wyjdę za mąż za kogoś, kogo nie kocham, ale przecież nie będę miała wyboru.
                - Jeżeli też go kochasz, postaraj się spędzić z nim ten ostatni miesiąc. Bądź szczęśliwa. Zasłużyłaś na to. Jesteś naszą księżniczką, ale nikt nie powiedział, że nie możesz być szczęśliwa – powiedział pospiesznie Michael.
                - Jej dziękuję  Michael. Może powinnam. Sama już nie wiem. Ojciec nie pochwaliłby tego – odpowiedziałam rozgoryczona.
                - Alex, nie ma go tu. I tak na marginesie. Zadzwoniłem do Ericka. Niedługo powinien tu być. Mam nadzieję, że poprawi ci to humor. Pamiętaj, że nie jesteśmy tylko twoimi strażnikami, ale też przyjaciółmi.
                - Jeszcze raz dziękuję Mike. Pamiętam o tym. Nie mogłabym zapomnieć – przytuliłam go szybko.
                Usłyszałam kroki na schodach. Ktoś musiał iść na górę. Spojrzałam na Michaela. Uśmiechnął się i wstał powoli. Podszedł do drzwi i je otworzył. Na korytarzu stał Eric z tym jego łobuzerskim uśmiechem. Mike wpuścił go do pokoju i szybko wyszedł. Musiał to wszystko zaplanować.
                Spojrzałam na przystojną twarz Ericka. W jego oczach widziałam jakieś uczucie, którego nie potrafiłam nazwać. Jakby nie był pewien, co powinien zrobić, ale nie było to wahanie, tylko coś innego. Sama nie wiedziałam, co mam zrobić. Powoli podniosłam się z łóżka i podeszłam do niego. Staliśmy tak naprzeciwko siebie, aż mnie przytulił. Wtuliłam się w jego ciepłą pierś. Pachniał tak znajomo.
                Przerwał na chwilę uścisk i odsunął mnie od siebie na długość ramiom, żeby móc spojrzeć mi w twarz. Nagle w jego oczach pojawiła się troska. Znowu wziął mnie w ramiona.
                - Dlaczego płakałaś? – wyszeptał  w moje włosy.
                -To naprawdę nic, tylko rozmawiałam z Michaelem i się wzruszyłam – odpowiedziałam wzruszając ramionami.
                Poprowadził mnie na taras. Otuliłam się ciaśniej swetrem, który miałam na sobie.  W ciszy stanęłam przy barierce. Eric położył dłonie obok moich i przytulił do swojego torsu. Przyjemnie było tak stać w nocy, patrząc w gwiazdy. Czułam ciepły oddech na policzku.
                - Dlaczego milczysz? – spytał po dłuższej chwili chłopak.
                - Nie wiem, co mogłabym powiedzieć. Jest tak pięknie. Ja, ty, gwiazdy na niebie. Nie chciałam przerywać tej chwili – wyszeptałam.
                - Przepraszam, że nie pojawiłem się wcześniej, ale nie mogłem. Miałem problem z siostrą. Nie chciała uwierzyć, że jadę spotkać się z tobą. Nie znała cię i trochę się o mnie martwiła. Dopiero dzisiaj udało mi się wyrwać po telefonie od twojego strażnika – wyznał.
                - Nie przepraszaj. Nic się nie stało. Wiesz, chciałabym wiedzieć jak to jest mieć rodzeństwo i proszę, nie nazywaj Michaela ani nikogo moim strażnikiem. Oni są moimi przyjaciółmi.
                - Cóż, jeżeli chcesz wiedzieć jak jest mieć rodzeństwo… Czasami jest trudno się dogadać, ale kocham moją siostrę. Zawsze mi pomaga i mogę z nią porozmawiać o czym chcę. Jeżeli chcesz możesz ją poznać – przerwał na chwilę, żeby móc spojrzeć mi w twarz. – Naprawdę nie masz rodzeństwa? – dodał.
                - Nie, nie mam – zaśmiałam się. – Chciałabym ją poznać. Z tego, co powiedziałeś, wnioskuję, że musi być uroczą osobą.
                - Proszę cię, nie mów tak – przerwał mi.
                - Jak? O co ci chodzi? – spytałam zdziwiona.
                - Czasami mówisz jak normalna nastolatka, ale potem, kiedy mówisz o czymś poważnie, mówisz jak jakiś dyplomata. To urocze, ale trochę dziwne – odpowiedział uśmiechając się złośliwie.
                - Przepraszam. Ja… po prostu… zawsze tak przy mnie mówiono i tego się nauczyłam. Dopiero kiedy przyjechałam do Stanów nauczyłam się mówić inaczej – wyjąkałam.
                - To musiało być trudne wychowywać się wśród takich ludzi. No wiesz, normalne dzieciaki wolą się bawić, a nie być dyplomatami – spojrzał na mnie zatroskany.
                - Nie, wcale nie. Do śmierci mojej mamy wychowywałam się prawie jak normalne dziecko. Bawiłam się z innymi dziećmi. Nie było ich zbyt wiele, ale zawsze dobrze się bawiliśmy. Pamiętam zabawy w chowanego – zamyśliłam się na chwilę. – Tak, w zamku zawsze było wiele kryjówek. Zwłaszcza w Wielkiej Sali. Czasami mój ojciec albo któryś z urzędników byli przez to źli, ale zazwyczaj po prostu się uśmiechali. 
                - Czekaj. Mieszkałaś w zamku? Takim prawdziwym? – spytał jednym tchem.  
                - Uhm chyba zapomniałam ci o tym powiedzieć ostatnio. Tak, mieszkałam w zamku. W całym królestwie jest tylko jedne zamek, w którym żyje rodzina królewska. Ważne osoby mieszkają w pięknych pałacach, a inni ludzie w normalnych domach. Ich domki są takie małe w porównaniu do zamku. Ale zwykli ludzie są szczęśliwsi, nie mając tyle zobowiązań i wiedzieć, co ich czeka, jeżeli są częścią szlachty.
                - A co ich czeka? To aż takie złe? – powiedział zamyślony Eric.
                - Nie, to nie jest złe. To po prostu część nas. Nie możemy tego uniknąć. Po prostu się nie da. Też będę musiała się z tym zmierzyć. Już niedługo.

                - Ale z czym? Co to jest? Wybacz, ale nie do końca cię rozumiem.


************************************************************************

Tym razem nie czekałyście zbyt długo na rozdział. Chciałabym, żebyście częściej zostawiały komentarze. To motywuje, podczas gdy jest ich coraz mniej. 
Na razie mam trochę czasu wolnego na pisanie, ale zaczęłam 3 klasę gimnazjum i już mam w planie dodatkowych 5 godzin, a tego będzie więcej :( Niestety, w mojej szkole dobrzy uczniowie mają bardzo dużo pracy. 
Pozdrawiam wszystkich, którzy czytają tego bloga. dziękuję wam za to :)
Sandra xx

16 komentarzy:

  1. SUPER DHFGBJKDFGVDFGDF

    OdpowiedzUsuń
  2. SUPER ! @D0PERIHANNA

    OdpowiedzUsuń
  3. Awwww ♥ świetny rozdział ♥ dla odświeżenia sobie wszystkiego przeczytam wszystko od 1 rozdziału to jest takie djjshlfdhk ♥

    @MMadridistaa

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo dobrze cie rozumiem.
    Tez jestem w 3 gim i.mam mase pracy. Codziennie po 8 lekcji.

    A wracajac do opowiadania:
    Cudowne, niesamowite. Chce wiecej ;)
    Kiedy nastepny rozdzial?

    @kasia763

    OdpowiedzUsuń
  5. omg... i'm waiting for the continuation *-* loveee it (:your a big artful ^.^ sorry i translated it on google, 'cause i don't know polish :) wish u success xxx love @alexandraevike

    OdpowiedzUsuń
  6. cvkelcmken - tylko na tyle mnie stać *-*
    Pisz szybko następny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Przeczytałam ten rozdział i jestem na prawdę pod wielkim wrażeniem *_*

    OdpowiedzUsuń
  8. Super <3 Bardzo podoba mi się ten rozdział :)) czekam na nn xxx

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarze :) Dużo dla mnie znaczą :)